
Kilkaset kilometrów przejechał na rowerze Andrzej Kołodziejczyk, aby w ten sposób uczcić pamięć zmarłego w ubiegłym roku naszego redakcyjnego kolegi Piotra Szymańskiego. Na etapie z Kalisza do Malborka towarzyszyli mu trenerzy KTK Kalisz oraz kaliscy dziennikarze sportowi
W ubiegłym roku Andrzej Kołodziejczyk, na co dzień kierowca autobusu komunikacji miejskiej, ale również tata znakomitej kajakarki Katarzyny Kołodziejczyk, postanowił udowodnić, że i jego stać na prawdziwe sportowe wyczyny. Ruszył więc na trasę prawdziwego maratonu kolarskiego z Kalisza do Pasłęka. W sierpniu ubiegłego roku opisał to naszych łamach Piotr Szymański. Kilka miesięcy później wraz z rodziną przeżywaliśmy ból po nagłej śmierci Piotra.
- Mieliśmy z Piotrem Szymańskim wyjątkowo serdeczne relacje. Moje dzieci chodziły do Szkoły Podstawowej Nr 2 w Kaliszu, w której on był wieloletnim nauczycielem i wicedyrektorem. Zawsze starał się też wspierać Kasię w jej karierze sportowej i dbał o to, aby w Kaliszu nie zapominali o niej kibice. W ubiegłym roku rozmawialiśmy po mojej rowerowej wyprawie z Kalisza do Pasłęka, gdy przejechałem 311 km. Szczerze mówiąc, niewielu wierzyło, że jestem w stanie pokonać taki dystans. Teraz chcę pojechać dla Piotra, aby uczcić jego pamięć. Naprawdę należy mu się to od nas za to, jakim był człowiekiem i jak wiele zrobił dla propagowania sportu, m.in. wśród młodzieży – mówi Andrzej Kołodziejczyk.
Rozpoczęły się więc przygotowania do wyprawy. Pan Andrzej mocno trenował, a do jego inicjatywy przyłączyło się Kaliskie Towarzystwo Kolarskie, z którym Piotr Szymański był związany od wielu lat. Prezes KTK Bogdan Jamroszczyk zaoferował busa, aby w pierwszym etapie kolarskiego maratonu (Kalisz – Malbork) śmiałkowi towarzyszyła ekipa wspomagająca jego wysiłek. Tworzyli ją dwaj trenerzy z KTK – Bartłomiej Kryszak i Daniel Kupczyk – a także grupa kaliskich dziennikarzy sportowych i przyjaciół Piotra. Do pojazdu zapakowano też dwa rowery, na które w pewnym momencie wsiedli najpierw Daniel Kupczyk, a następnie Bartłomiej Kryszak, aby wspólnie z panem Andrzejem dojechać do Malborka. Nieodzowna okazała się również pomoc Jarosława Czarneckiego byłego kolarza KTK, a obecnie przedstawiciela firmy Shimano Polska, który ufundował najwyższej klasy żele energetyczne dla zmagającego się z kilkustkilometrową trasą kolarza-amatora. Podobnie jak w ubiegłym roku serwisem roweru zajął się doskonale znany w naszym mieście Włodzimierz Gilicki.
- Nie ukrywam, że było to dla mnie spore wyzwanie. Jako rowerzysta amator robię w miesiącu średnio 300-400 kilometrów, a teraz trzeba to było zrobić za jednym zamachem. Na trasie bardzo mi pomogli trenerzy KTK Kalisz Bartłomiej Kryszak i Daniel Kupczyk, który „pociągnęli” mnie na kole, zwłaszcza na tych górkach za Grudziądzem. Sam pewnie był jakoś dał radę, ale na pewno nie pokonałbym tej trasy w takim czasie – mówił Andrzej Kołodziejczyk po przyjeździe do Malborka.
Kaliscy dziennikarze wręczyli panu Andrzejowi pamiątkową statuetkę, a także postarali się o to, aby miał ona zapewnione odpowiednie warunki do wypoczynku po przejechaniu ponad 300 km w jeden dzień. W niedzielę rano okazało się, że kolarz z Kalisza jest rannym ptaszkiem i musi bardzo wcześnie odbyć krótki rozruch na rowerze, ale tym razem nie tylko w celach sportowych. Ponieważ czekał go etap do Olsztyna, zabrał ze sobą również stosowne zaświadczenie, aby móc oddać głos w drugiej turze wyborów prezydenckich. Uczynił to właśnie w Malborku. Harmonogram był napięty, ale całej ekipie nie zabrakło czasu na zwiedzanie malborskiego zamku i spotkanie z rodziną Andrzeja Kołodziejczyka.
- Chciałbym, aby te rowerowe wyjazdy były cykliczne. Nie wiem tylko, jak długo pozwoli mi na to zdrowie. Podejrzewam jednak, że w przyszłym roku ponownie uda mi się pokonać długi dystans. Oczywiście wszystko ku pamięci Piotra – dodał bohater wyprawy.
Swoje kolarskie plany mają również kaliscy dziennikarze. Jeszcze w trakcie tych wakacji zamierzają wybrać się na dwudniowy rajd rowerowy również poświęcony pamięci Piotra Szymańskiego, który zarówno w swojej pracy pedagogicznej jak dziennikarskiej starał się zawsze łączyć ludzi wokół wspólnych celów. Teraz połączył środowisko sportowe i kilka kaliskich redakcji.
dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo Gucio ...
Brawa dla pana Andrzeja i całej wspierającej go ekipy.