
Jak w dobie kryzysu paliwowego związanego z wojną na Ukrainie ograniczyć konsumpcję paliw i energii? Rozwiązaniem ma być... zmniejszenie limitów prędkości. Na taki pomysł wpadła Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC)
Auto jadące z prędkością 130 km/h spala więcej paliwa niż auto jadące 100 km/h. To oczywiste. Jak pokazują testy różnica wynosi około 25 procent. Dla pojazdu z silnikiem o pojemności 1.6 litra to około 2, 2,5 litra na 100 kilometrów. Różnice widoczne są również w przypadku „elektryków”. Jak podaje portal autokult.pl, elektryczna Skoda Enyaq iV na autostradzie zużywa ok. 25 kWh/100 km a w mieście 15,7 kWh.
Skłoniło to Międzynarodową Agencję Energii oraz ETSC do propozycji radykalnych ograniczeń prędkości. Według ETSC dopuszczalną prędkością na europejskich autostradach powinno być nie więcej jak 100 km/h, poza obszarem zabudowanym – 80 km/h a w miastach – 30 km/h.
Jak przyznaje autokult.pl to niezwykle radykalne rozwiązanie, zwłaszcza w przypadku takich krajów, jak Polska. Przypomina, że w niektórych krajach takie limity już obowiązują. Między innymi w Holandii na autostradach nie można jechać szybciej niż 100 km/h.
Jednak przeciwnicy tak radykalnych rozwiązań wskazują, że Holandia nie może być wzorcem dla takich krajów, jak Polska, która jest znacznie większa od kraju tulipanów i ma mniej przyjazny klimat. Rower czy elektryczna hulajnoga nie są alternatywą dla auta.
A poza tym, to kierowca najlepiej będzie wiedział czy stać go na szybszą jazdę czy nie.
Warto też przypomnieć o rozwiązaniu, które obowiązywało przed laty i które z pewnością miało wpływ na ograniczenie konsumpcji paliwa. Chodzi o zielone strzałki na tabliczkach powszechnie umieszczane na sygnalizatorach uprawniające (warunkowo) do skrętu w prawo. Upłynniały ruch i w ten sposób również przyczyniały się do oszczędności paliwa.
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie