
– Gdzie mają handlować kaliscy plantatorzy, np. truskawek, czereśni czy wiśni skoro strażnicy miejscy przeganiają ich z okolic tzw. ryneczku przy Powiatowym Urzędzie Pracy? – dopytuje kaliszanin, który był świadkiem interwencji kaliskiej Straży Miejskiej. Mężczyzna jest zbulwersowany nie tylko samym faktem interwencji ale również zachowaniem municypalnych
Kaliszanie przyzwyczaili się, że w sezonie „truskawkowym” – w czerwcu i lipcu, świeże, pochodzące prosto z pól truskawki można nabyć bezpośrednio od plantatorów m.in. przy ulicy Staszica, na parkingu Powiatowego Urzędu Pracy. To najprostszy i najszybszy sposób nabywania świeżych owoców, zwłaszcza dla tych kaliszan, którzy ok. 15, 16 kończą pracę nie mając możliwości aby zrobić zakupy do południa na miejscowym targowisku.
6 lipca w środę, ok. godziny 15.30 na parkingu przed PUP swoje towary oferowało trzech sprzedawców. – Zajęli, jak zwykle, fragment chodnika. Nie blokowali ani chodnika ani wyjazdu pracownikom urzędu z parkingu. Natomiast uczyniła to skutecznie jedna z klientek. Zamiast na parkingu, beztrosko zatrzymała duże kombi pomiędzy parkingiem a chodnikiem, przed wejściem do PUP i pobiegła do jednego ze sprzedawców. W tym czasie wielu zmotoryzowanych pracowników urzędu nie mogło opuścić parkingu – relacjonuje pan Robert, który obserwował zdarzenie czekając na żonę, pracownicę PUP.
Po chwili pojawił się samochód Straży Miejskiej, z auta wysiadło dwóch funkcjonariuszy. – Byłem przekonany, że interwencja ma związek z zachowaniem właścicielki kombi, tymczasem ku memu zaskoczeniu panowie strażnicy zaczęli podchodzić do handlujących, zupełnie ignorując fakt, że to blokujące wyjazd auto jest problemem a nie sprzedawcy owoców – kontynuuje pan Robert.
Jak twierdzi, w końcu zwrócił uwagę jednemu ze strażników, czym w pierwszej kolejności powinni się zająć, co wyraźnie pana zdenerwowało. – Nie widzisz, że prowadzę interwencję? – żachnął się poirytowany strażnik. Po chwili jednak pofatygował się do właścicielki kombi i bardzo grzecznie poprosił o przestawienie auta... „BO, TAMTEMU COŚ SIĘ NIE PODOBA”, podkreślając swoje niezadowolenie gestem, wyraźnie wskazując na pana Roberta.
– Nie byłem świadkiem dalszych czynności panów strażników, ponieważ wsiadłem w auto i odjechałem, byłem zbyt zdenerwowany zajściem. Nie widziałem zatem czy sprzedawcy zostali ukarani mandatami ale domyślam się, że tak bo na to wskazywały okoliczności – ocenia.
Komu przeszkadza handel?
– W środę, 6 lipca, około godziny 15 Straż Miejska otrzymała zgłoszenie o handlu w miejscu niedozwolonym. Osoby handlujące zostały pouczone i poproszone o przejście na teren targowiska – wyjaśnia insp. Agata Dybioch, rzecznik prasowy kaliskiej Straży Miejskiej. – Interwencje podejmowane są w związku z naruszaniem przepisów porządkowych czyli „handlem w miejscach niedozwolonych”. Takie zgłoszenia, w liczbie kilkunastu, trafiają do nas wyłącznie w czerwcu i lipcu czyli w okresach zbiorów truskawek i czereśni. Poza tym „gorącym” okresem już nie – dodaje rzecznik SM. Na pytanie, komu przeszkadza handel w godzinach popołudniowych przed siedzibą PUP, odpowiada: – Zgłoszenia nie pochodzą od okolicznych mieszkańców ale od konkurencji z ryneczku, której nie podoba się, że okazjonalni sprzedawcy nie wnoszą opłat targowych – wyjaśnia rzecznik i dodaje, że podobne zgłoszenia dotyczą także innych rejonów miasta – np. parkingów czy miejsc pod marketami.
– Jeśli takie zawiadomienie wpływa do Straży Miejskiej, musimy podjąć interwencję – podkreśla rzecznik i przeprasza za niekulturalne zachowanie strażnika miejskiego w stosunku do świadka interwencji.
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani w kobii grzecznie zwrócili uwagę musiała być z tej dobrej zmiany ,a do sprzedawców odnosili się arogancko oto jest pytanie !!!
taki handel chodnikowy przeszkadza idiotom, ot, wszystko w tej sprawie.
taki handel , przeszkadza ludziom , którzy --WSZYSTKIM ZAZDROSZCZĄ !!! NAWET TYM , KTÓRZY CHCĄ LEGALNIE ZAROBIĆ , NIE UKRAŚĆ . Mundurowi , przydaliby się przy tym bałaganie na placu BIEDRONKI koło ZUS w Kaliszu --- ŻEBY CHOC RAZ , WYPISAĆ PORZĄDNY MANDAT KIEROWNICTWU ZA --ŚMIECI PRZED MARKETEM I NA PLACU . TO NAJBRUDNIEJSZY MARKET W KALISZU . JEDEN WIELKI WSTYD DLA MIASTA .
zdefiniuj legalne zarabianie w tym kraju
Biedronka koło ZUS-u to nic... Przyjedź (zwłaszcza po niedzieli) na ul. Częstochowską naprzeciwko giełdy. Wiatry zachodnie przerzucają śmieci (worki, papiery itp.) na pas zieleni przylegający do ogródków działkowych. A zarządzający giełdą nie poczuwa się do posprzątania tego syfu po niedzieli (a pieniążki za placowe od handlujących i za parking to potrafi zebrać). Strażnicy - czytelnik przytacza ich reakcje - (brawa dla czytelnika, że zechciał podzielić się spostrzeżeniami) - dostali zgłoszenie, przyjechali, ale jak pojawiła się sytuacja z kierującą-blokującą, to nie potrafili dostrzec realnego utrudnienia i zmienić priorytetu działań. Handlujący by im nie uciekli. Inna sprawa - przepisy są jakie są i od handlu pobiera się opłaty - to nie dziwię się handlowcom z ryneczku, że chcą pozbyć się konkurencji i wykonują zgłoszenie... (bo oni płacą, bo muszą)
Ja kiedyś legalnie handlowałem w każdą niedzielę samochodami na samym środku ulicy Majkowskiej, obok fabryki Grześków, a teraz mi nie pozwalają. Dlatego rozumiem rozgoryczenie sprzedawców...
Pewnie kupowałeś taniej i sprzedawałeś drożej. To się nazywa SPEKULACJA
Ta cała straż miejska jest potrzebna jak wrzód na dupie. Ani me ani be.....jak się to odezwie to poziom chłopaki do wzięcia....ale cóż...jaki pan taki kram.