Reklama

Kręte drogi kobiet

18/11/2011 11:02

Jedna z najciekawszych dyskusji, jaka toczyła się na łamach kaliskiej prasy na przełomie XIX i XX w., dotyczyła równouprawnienia kobiet. Zmienił się język – na pewno, realia – bez wątpienia, ale pewne wątki tamtych sporów pozostają zaskakująco żywe

Następczyni „Kaliszani-
    na” - „Gazeta Kaliska”, najbardziej opiniotwórcze pismo miasta, do kwestii emancypacji wracała często, solidnie informując o nowo zawiązanych kobiecych organizacjach, zamieszczając głosy czytelniczek i przedruki na ten temat. Wytrawny redaktor Józef Radwan dobrze wiedział, co robi, promując podobne treści; wiedział, że nie o przyszłość kobiet tylko chodzi, ale kształt kraju, którego wolności po rewolucji 1905 r. wypatrywano ze zdwojoną siłą. Szpalty zajmowały wybory do Dumy rosyjskiej (rozumianej jako jedynej oficjalnie dostępnej - także dla patriotów - trybuny politycznej; w 1906 r. do Dumy został wybrany Alfons Parczewski), założenie pierwszej polskiej, tj. z wykładowym językiem polskim szkoły (Szkoła Handlowa), wszelkie działania na rzecz edukacji społeczeństwa, w tym włościan oraz sprawy „wyzwolenia” kobiet. Dlatego na łamach można było znaleźć śmiałą myśl Cecylii Walewskiej (1859 -1940), pisarki i znanej postaci ruchu emancypacyjnego: „Podejmując jakąkolwiek robotę kobieta powinna zrozumieć, że poniżeniem godności, jej świadectwem wiecznego dzieciństwa jest to połowiczne tylko przystosowywanie się do warunków życiowych, to tymczasowe tylko szukanie punktu oparcia na sobie samej, gdy główne szale ciążę wciąż ku rycerzom z bajki mającym w zamian za rozkosze miłości zapewnić haremowy wywczas i spokój bezpiecznego jutra”.

Niestosowne miejsca
Przebudzenie następowało powoli. Oprócz „uświęconych” tradycją stosunków społecznych, panie musiały jeszcze stoczyć walkę z wewnętrznym wrogiem – własną świadomością.
W Kaliszu od czasu wtargnięcia na kaliską scenę Aleksandry i Melanii Parczewskich (lata 70. XIX w.) oraz Felicji Łączkowskiej, inicjatorki Piątków Literackich (od 1891 r.) łatwiej było przyjąć prawdę, że kobieta może z powodzeniem kierować nie tylko gospodarstwem domowym. Przykładem świeciła Maria Gałczyńska, założycielka słynnego Bazaru Szkolnego – księgarni i sklepu z upominkami w kaliskim rynku, której poświęciliśmy osobny odcinek. To „piątkowe” kaliszanki podczas pobytu Henryka Sienkiewicza w mieście w 1904 r. wręczyły pisarzowi wieniec laurowy z maksymą „Myślimy, więc jesteśmy” i jechały do Warszawy, żeby wziąć udział w jubileuszu 40-lecia pracy literackiej Elizy Orzeszkowej, nieformalnej przewodniczki polskich emancypantek XIX w. Trzeba jednak pamiętać, że przodowniczki działały w społeczeństwie silnie zhierarchizowanym. Nie bez przyczyny czytelnicy „GK” w 1906 r. mogli się zapoznać z następującą relacją ze Zduńskiej Woli: „Kobiety naszego miasta raz jeszcze ugięły kolanka przed rozumem i doświadczeniem władców i panów swych – mężczyzn. Ni mniej, ni więcej tylko na pierwszych wyborach do Towarzystwa Dobroczynności pomimo pewnej agitacji oraz łaskawego zezwolenia ze strony mężczyzn, że i kobiety do Zarządu mogą być wybrane, z małymi wyjątkami wszystkie prawie przy głosowaniu wymienione nazwiska przeważnie mężczyzn, uznając, że oni lepiej mogą spełnić zadania towarzystwa; niektóre wprost mówiły, że dla kobiet w zarządzie niestosowne jest miejsce, że najwłaściwiej domu pilnować (jakoby która przez to potrzebowała dom zaniedbywać!) (…)”. Wydaje się, że właśnie ten list, a nie działalność chociażby najbardziej światłych jednostek oddają „codzienność codzienności”. Jaki był skutek zduńskiej agitacji ze strony panów? „Gdy zaś podano propozycję, by na prezesa kobietę wybrano, wówczas zdziwienie nie miało granic, a na proponującą patrzyły jak na nieprzytomną. I chociaż głosowała mniej więcej połowa mężczyzn i połowa kobiet, jednakże w liczbie 18 członków wybrane zostały tyko 2 kobiety, z których ostatecznie jedna zrzekła się zaszczytu na rzecz mężczyzn”…

Przyrodzony intelekt
Do aktywności społecznej panowie zachęcali także w Kaliszu. Podczas spotkania organizacyjnego koła Polskiej Macierzy Szkolnej, która miała kształtować horyzont myślowy obywatela w domyśle wolnego kraju, ziemianin Józef Kreczunowicz odwoływał się do poparcia „zwłaszcza tych, które nie zrzekając się godności kapłanek domowego ogniska, wstępują na arenę życia publicznego z niewyczerpanym zapasem poświęcenia”. Na apel odpowiedziały dwie ziemianki – Maciejowa Suchorska z Nacesławic i Gościmska z Rożdżał, które (proszę sobie to tylko wyobrazić) wśród ukłonów i oklasków zajęły miejsca w 6-osobowym zarządzie. Ale z pewnością i one podpisałyby się pod słowami innej damy, Franciszki Niemirowskiej, która z pasją dowodziła, że głównym zadaniem żony jest wychowywać dzieci i dzielnie pomagać swojemu mężowi w zarządzaniu majątkiem: „Ruch emancypacyjny, czyniący i w naszym kraju większe postępy, popycha nas kobiety do usiłowania wydostania się z ciasnego kółka działalności, w jakiej nas tradycja narodowa zamknęła i do szukania wyższej nauki i innych zawodów. Temu prądowi wieku nic zapory stawić nie zdoła, lecz obejrzyjmy, czy właśnie ta tradycja, na którą narzekamy, nie wskaże nam pracy odpowiedniejszej naszej naturze (…)”.
W XIX w. powszechnie uważano, a przekonanie to przetrwało bynajmniej nie tylko do początków XX stulecia, że największymi atutami kobiety są jej „przyrodzone” wrażliwość, intuicja i dobroć. O intelekcie wyrażano się… różnie: „(…) daleko więcej budzą w nas zajęcia utwory beletrystyczne autorek aniżeli wygłaszane z patosem uczone rozprawy o filozofii, medycynie itp.”. Takie opinie wygłaszano trzy lata po przyznaniu Marii Skłodowskiej-Curie nagrody Nobla w dziedzinie fizyki. Toteż najbardziej rezolutne panie bezbłędnie ripostowały: „Kobiety bywają mądre i głupie, mężczyźni są tylko albo wykształceni, albo głupi. Ponieważ zaś mężczyzn bardzo wykształconych jest stosunkowo niewielu, łatwiej jest spotkać mądrą kobietę niż mądrego mężczyznę”.

Kapelusz a sprawa polska
Głosów oburzonych jakimikolwiek przejawami większej swobody (obyczajowej, mentalnej…) nigdy nie brakowało. Myśl założenia żeńskiej szkoły handlowej wzbudziła obawy, czy aby ktoś „tylnymi drzwiami” nie chce wprowadzić koedukacji. Musiał się gęsto tłumaczyć dyrektor handlówki Kokowski, dziwiąc się, że równouprawnienie w Kaliszu jest słabo rozpoznawalną ideą: „Otóż przyszła szkoła żeńska będzie miała z męską wspólną jedynie Radę Opiekuńczą i dyrekcję, wspólnych nauczycieli i pomoce naukowe, poza tym będzie placówką zupełnie oddzielną (…) podstawą równouprawnionych jest przede wszystkim równa nauka, więc i tutaj, chociażby w kierunku handlowym, przygotowuje szkoła realny grunt dla przyszłych równouprawnionych” (GK, 1908).
Pewna osoba ukrywająca nazwisko pod krótkim „Ziemianka” swój pobyt w Kaliszu pod koniec 1906 r. mogłaby uznać za niemal udany, gdyby nie ta „prawdziwa wystawa strojnych kapeluszy damskich”. Komentarz nie pozostawia wątpliwości – przechadzka nadprośniańską ulicą okazała się dla gościa udręką estetyczną i moralną: „Czyż doprawdy kobiety, polki [!], wszystkich stanów nie zrozumiały jeszcze, że jedną z niezbędnych, pierwszych reform u nas to strój kobiecy skromny, poważny. Zaś w obecnych czasach wprost razi nie tylko poczucie etyki, ale ducha strój jaskrawy, pretensjonalny! To jakby pieczęć na duszy płytkiej i bezmyślnej, sercu oschłem!”. Nie dość na tym. Surowemu oku nie uszedł uwadze miły szczegół, że kaliszanki używają pudru i różu do policzków. „Na ulicach Kalisza zauważyć rzecz można gorszą jeszcze, bo zamiłowanie [do] malarstwa osobistego! Wszak bielone, różowane twarze są wstrętne, nieprawdaż?”. Podobne opinie wyrażano na temat ogromniastych (secesyjnych) damskich nakryć głowy wkładanych jako uzupełnienie wieczorowych toalet. W tym przypadku w uczciwość moralnego wzburzenia można jednak szczerze wątpić; kapelusze tworzyły przeszkodę innego rodzaju – przesłaniały widok.

Zasznurowane
Za apetytami kobiet podąża moda – jak potrafi. W grudniu 1906 r. jedna z warszawskich firm daje w lokalnej gazecie ogłoszenie – niebanalne, półstronicowe – zachęcające do kupna nowoczesnych… gorsetów. Umieszczone wokół tekstu rysunki instruują, jak damskie pancerze sprawnie zasznurować. 

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do