
Czołowy polski ekonomista o kryzysie
Przyczyną trwającego kryzysu finansowego był dobrobyt, rozpasana konsumpcja i życie na kredyt. Przede wszystkim w USA, ale także w niektórych krajach Europy Zachodniej. W tej chwili nie jest tak źle, jak by być mogło, ale na oznaki poprawy przyjdzie nam jeszcze poczekać. To najważniejsze tezy wykładu, który w miniony poniedziałek wygłosił w Kaliszu Janusz Jankowiak (na zdj.), główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu
Janusz Jankowiak był gościem obchodów 200–lecia Samorządu Gospodarczego w Południowej Wielkopolsce. W miniony poniedziałek wyjaśniał przyczyny kryzysu kaliskim przedsiębiorcom w Centrum Gastronomicznym „Margo” przy ul. Łódzkiej. – Niektóre kraje, jak USA, ale także Irlandia, Wielka Brytania czy Hiszpania, przez dłuższy czas konsumowały więcej niż produkowały. Było to możliwe dzięki dużemu napływowi kapitału zagranicznego. W latach 2000–2008 do USA napływało nawet do 40 proc. PKB tego kapitału. Towarzyszył temu spadek oszczędności, bo przy stałym napływie oszczędności z zagranicy Amerykanie nie musieli już oszczędzać. Pieniądze w postaci akcji kredytowych były kierowane przez banki do konsumentów. W roku 2007 nie było już prawie prywatnych oszczędności w USA. Ich stopa bliska była zeru. Teraz znowu rośnie i w 2009 roku wyniesie być może 10 proc., ale wzrost oszczędności nie jest z kolei korzystny dla konsumpcji – przestrzega główny ekonomista PRB. W czasie jego wystąpienia kilkakrotnie powracało pytanie, z czego miałby się wziąć ponowny wzrost gospodarczy, skoro ograniczenie konsumpcji i odkładanie pieniędzy „na czarną godzinę” wymusza ograniczenie produkcji? Według J. Jankowiaka w 2007 r. kapitały własne banków były niższe niż 10 proc. To drastyczny spadek w porównaniu z okresem, gdy banki te powstawały; wówczas ich kapitały własne wynosiły nawet ponad 50 proc. – Te braki będą utrudniały kredytowanie w bliskiej przyszłości. Konsumpcja w USA rosła nieprzerwanie od 17 lat. Jednak od pewnego czasu spada, podobnie jak produkcja przemysłowa i zatrudnienie. Obserwujemy tam obecnie najniższy poziom wykorzystania mocy wytwórczych od 40 lat. Spadł on do poziomu ok. 70 proc. Jednocześnie o ok. 2,5 proc. wzrosły pasywa gospodarstw domowych, a ich aktywa spadły o ok. 16 proc. Skąd miałby się wziąć popyt w USA? – pyta raz jeszcze Jankowiak. Jak dodaje, pierwsze sygnały spowolnienia spadku gospodarczego mają pojawić się w przyszłym roku. Będą to jednak tylko sygnały spowolnienia spadku, a nie sygnały wzrostu. (kord)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie