
12 kwietnia w Tokarzewie koło Ostrzeszowa spłonęły dwie maszyny do wyrębu lasu. Straty wyceniono na półtora miliona złotych. Niewykluczone, że było to podpalenie. Sprawców szukają policja i Krzysztof Rutkowski. Za pomoc w odnalezieniu podpalacza wyznaczono nagrodę w wysokości 20 tys. zł.
Pożar miał miejsce 12 kwietnia około 3 w nocy. Spłonęły dwie maszyny służące do wyrębu i transportowaniu drewna. Ich właścicielem była firma Unilas.
– Jedna z tych specjalistycznych maszyn służy do ścinki drzew i wstępnej obróbki, a druga do zebrania tego pozyskanego drewna i przetransportowania do drogi przewozowej – mówi Krzysztof Ryśliński, współwłaściciel firmy. Z uwagi na ogrom strat poprosili oni o pomoc detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. – W wyniku podpalenia tych maszyn firma może mieć zagrożony kontrakt na kwotę 33 mln zł. Nasuwa się pytanie, kto to zrobił – mówił podczas konferencji prasowej K. Rutkowski, który przedstawił wstępne hipotezy co do sprawców podpalenia. – Panowie wygrali przetarg, przez najbliższe trzy lata mieli pracować w nadleśnictwie. Inne firmy na tym straciły. Nie chcę sugerować, że właściciel innej firmy jest organizatorem tego podpalenia, ale może być tak, że ktoś, kto stracił mniej niż kontrakt, był zatrudniony w firmie, nagle stracił pracę, napił się alkoholu, pod wpływem emocji doprowadził do sytuacji takiej, że z zemsty podpalił te maszyny, tego nie możemy wykluczyć.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie