
1 czerwca 2021 roku, po nowelizacji prawa o ruchu drogowym za tzw. „siedzenie na zderzaku”, czyli zbyt bliską jazdę za pojazdem poprzedzającym, grozi mandat w wysokości 500 zł. Tymczasem nadal nie brakuje kierowców, którzy nadal to robią. Okazuje, że takich praktyk, stanowiących zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego, dopuszczają się też policjanci.
Ostatnio do tak karygodnego zachowania funkcjonariuszy policji doszło 3 kwietnia br. około godz. 19:00 na "zakopiance" (odcinek Myślenice - Jawornik). Policjanci jechali nieoznakowanym radiowozem (bmw). Na ofiarę polowania upatrzyli sobie kierowcę jadącego audi. Ich wyczyny zostały nagrane i upublicznione. Zachowanie funkcjonariuszy wskazuje, że starli się podpuścić kierowcę by ten pod wpływem ich presji przyspieszył i przekroczył dozwoloną prędkość lub popełnił inne wykroczenie. A wtedy zaczęłoby się widowisko, włączona sygnalizacja świetlna i dźwiękowa bmw i mają klienta. Kolejny wymuszony mandat wystawiony. Swoje niebezpieczne wygłupy zakończyli gdy zorientowali się, że są nagrywani i dopiero wówczas zjechali z drogi.
Nie ma wątpliwości, że niebezpiecznych harców na drodze dopuścili się policjanci a bmw było nieoznakowanym radiowozem potwierdziła jedna z tamtejszych komend policji.
Tak "polować" mogą wszędzie
Z Kalisza do „zakopianki” daleko. Jednak w okresie zbliżających się Świąt Wielkanocnych wielu kaliszan wyruszy w trasę by spędzić je poza domem. W czasie jazdy mogą trafić na „siadających na zderzaku”. Przypadek z „zakopianki” dowodzi, że warto mieć się na baczności, bo kto wie czy na ogonie nie siedzą nam policjanci polujących na mandaty. Może to się zdarzyć wszędzie nie tylko na „zakopiance”. Niedawno podobną historię przeżył kaliszanin w rejonie Środy Śląskiej. Warto mieć się na baczności a siła spokoju zniechęci polujących.
W Liskowie też tak wymuszano mandaty
Jazda na zderzaku i podpuszczanie kierowców nie jest czymś nowym stosowanym przez niektórych policjantów podczas polowania na mandaty i nie tylko na drogach szybkiego ruchu. Kilka lat temu w tygodniku „Życie Kalisza” ukazała się publikacja pt. „Policyjny mundur to nie cyrkowy kubraczek i do czegoś zobowiązuje”. Dotyczyła „wyczynów” jednego z kaliskich policjantów podczas pełnienia służby w Liskowie i na terenie tej gminy. „Siedzenie na zderzaku” było mu bardzo bliskie.
Więziennicy „aresztowali” policjantów i ich radiowóz
Kilkanaście lat temu w Kaliszu doszło do sytuacji ośmieszającej policjantów. W godzinach porannych ze Skalmierzyc w kierunku Kalisza jechał do pracy funkcjonariusz Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu. Ośrodek znajdował się przy ulicy Wrocławskiej (Szczypiorno). Jadący zbyt wcześnie zjechał na lewy pas, bo było jeszcze około kilometra do bramy wjazdowej. Gdy to uczynił momentalnie na zderzaku pojawiło się auto, którego kierowca ewidentnie prowokował by jadący przed nim przyspieszył i przekroczył dozwoloną prędkość.
Niestety funkcjonariusz SW dał się podpuścić i dodał gazu. Uczynił to też z tego względu, że nie było już sensu wracać na prawy pas, bo wjazd do Ośrodka był już bardzo blisko. W związku z tym, że od strony Kalisza nie nadjeżdżał żaden pojazd płynnie wjechał na teren Ośrodka, kierując się w stronę parkingu. Tymczasem uniesiony szlaban wykorzystali jadący za nim policjanci ( cały czas nie mieli włączonej sygnalizacji świetlnej ani dźwiękowej). I to był ich błąd. Zostali totalnie ośmieszeni. Wjechali na teren Ośrodka łamiąc przepisy dotyczące wejścia i wjazdu obcych osób na teren placówki. Szlaban opuszczono i w ten sposób uniemożliwiono im wyjazd. Dopiero po interwencji ich przełożonego pozwolono im opuścić teren Ośrodka. Oczywiście nie było mowy by wypisali mandat.
„Siedzenie na zderzaku” może być niebezpieczne także dla policjantów. Raport NIK- u wykazał, że sprawcami większości zdarzeń drogowych, w których rozbite zostały radiowozy byli sami policjanci. Ten stan rzeczy trafnie wytłumaczył jeden policjantów, który stwierdził – a czym różni się mój dwudziestokilkuletni funkcjonariusz od cywila będącego w jego wieku w momencie kiedy siadają za kierownicą auta? Niczym. Jednemu i drugiemu brak doświadczenia. Jeden i drugi są w grupie wiekowej kierowców, którzy popełniają największa ilość zdarzeń drogowych.
Skutki „siedzenia na zderzaku” w wykonaniu policjantów
A czym dla policjantów może skończyć się „siedzenie na zderzaku” był wypadek do jakiego doprowadzili niedawno na Pomorzu. Cztery nowiutkie radiowozy ( mercedesy ) jechały zderzak w zderzak. Efekt? Ktoś przed pierwszym z nich gwałtownie przyhamował i cztery mercedesy zostały rozbite a dziewięciu policjantów zabrano do szpitala.
Zachowanie bezpiecznej odległości powinno obowiązywać wszystkich. „Siedzenie na zderzaku” nie może też być sposobem polowania na mandaty.
(grz)
P.S. „wyczyny” policjantów na „zakopiance” można obejrzeć na stronach autokult.