
Rozpatrująca sprawę posła Witolda Tomczaka sędzia otrzymała listy z pogróżkami
Krotoszyńska Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie gróźb karalnych, kierowanych pod adresem sędzi prowadzącej proces europosła Witolda Tomczaka. Zdaniem Małgorzaty Zimorskiej-Abdulaev ktoś próbuje ją zastraszyć
Sprawę nagłośniły ogólnopolskie media, których reporterów na rozprawach posła Tomczaka nie ma. Piszą wprost, że zastraszyć sędzię chcą słuchacze Radia Maryja, którzy regularnie przyjeżdżają do Ostrowa z całej Polski i uczestniczą w kolejnych odsłonach procesu. A przecież śledztwo w sprawie ewentualnego zastraszania sędzi dopiero się rozpoczęło.
Ktoś chce oskubać sędzię
– Oskubiemy cię – między innymi takie sformułowanie znalazło się na karcie pocztowej z wizerunkiem Matki Bożej, której adresatem była sędzia Małgorzata Zimorska- Abdulaev. Ale groźby były również zawarte na kolejnej kartce, a także żądanie, by europosłowi nie spadł włos z głowy, bo jeśli tak się nie stanie, to sędzia ma ,,liczyć swoje dni’’. Sędzia, której ktoś grozi, złożyła więc w ostrowskiej Prokuraturze Rejonowej zawiadomienie o groźbach. Co ciekawe, jeden z listów do sędzi jest podpisany z imienia i nazwiska. Na razie nie wiadomo jeszcze, czy podpis jest prawdziwy. – Śledztwo zostało przeniesione do jednostki w Krotoszynie, ponieważ Prokurator Okręgowy uznał, że z uwagi na bieżące kontakty ostrowskich prokuratorów z sędzią celowe jest przeniesienie sprawy do innego miasta – mówi Janusz Walczak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie. – Takie rozwiązanie pozwoli uniknąć ewentualnych zarzutów o braku bezstronności prokuratury.
Śledztwo będzie zmierzać do ustalenia, czy zostały wyczerpane przesłanki artykułu 232 Kodeksu Karnego, który dotyczy bezprawnego wywierania wpływu (przemocą lub groźbą) na czynności urzędowe sądu. Jeśli podczas śledztwa uda się ustalić podejrzanego i postawić mu zarzuty, grozić mu będzie nawet do 5 lat więzienia.
Sędzia Zimorska-Abdulaev potraktowała groźby bardzo poważnie, podobnie jak organy ścigania, które przyznały jej ochronę. Teraz przewodnicząca składu sędziowskiego, rozpatrująca sprawę europosła Witolda Tomczaka, przyjeżdża do pracy i odjeżdża z niej w towarzystwie policjantów. Z mediami rozmawiać nie chce. Z kolei prezesi ostrowskiego sądu zapewniają, że sprawa posła Tomczaka jest prowadzona wzorowo i na pewno groźby nie zatrzymają procesu ani go nie spowolnią. To dość istotne, ponieważ w czerwcu br. sprawa europosła przedawni się.
– W najbliższym czasie prokuratura przeprowadzi czynności procesowe – informuje prokurator Janusz Walczak. – Chodzi m.in. o ustalenie, czy osoba, której imię i nazwisko widnieje na jednym z listów kierowanym do sędzi, rzeczywiście go napisała, czy też ktoś próbuje się pod tę osobę podszywać. Postępowanie cały czas trwa i media będą o nim informowane na bieżąco.
– Z pogróżkami nie mam nic wspólnego – powiedział jeszcze przed wyjazdem do Pragi poseł Witold Tomczak, który o wszystkim dowiedział się od dziennikarzy. – Nie można wykluczyć, że to prowokacja wymierzona w moją osobę. Każdy, kto kiedykolwiek uczestniczył w procesie wie, że publiczność stanowią głównie ludzie starsi, zatroskani o losy ojczyzny i kondycję wymiaru sprawiedliwości. To prawdziwi patrioci
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I tak to jest w katolickim kraju.