
Latop z materiałami z prac komisji śledczej oraz dyktafon z zapisem obrad komisji skradli złodzieje asystentce posła Leszka Aleksandrzaka (SLD). Nic więcej nie zginęło z jej mieszkania
Poseł dowiedział się o kradzieży w poniedziałek od asystentki. – W komputerze było 17 tys. stron dokumentów, poświęconych sprawie uprowadzenia, przetrzymywania i zamordowania Krzysztofa Olewnika – przyznaje Leszek Aleksandrzak. – Były tam również moje notatki. Nie były to materiały tajne, ale o zdarzeniu, oprócz policji, powiadomiłem również Marszałka Sejmu, kancelarię Sejmu oraz członków speckomisji ds. wyjaśnienia śmierci Krzysztofa Olewnika.
Na skradzionym dyktafonie zarejestrowane były poszczególne posiedzenia komisji. Sprawę kradzieży próbuje wyjaśnić warszawska policja.
– Jeżeli ta kradzież związana jest z pracami Leszka Aleksandrzaka w komisji specjalnej, widać wyraźnie, jak wysoko muszą być postawieni ludzie odpowiedzialni za uprowadzenie i śmierć biznesmena – przyznają zgodnie politycy wszystkich sejmowych ugrupowań. (q)
Rozmowa z posłem Leszkiem Aleksandrzakiem w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
czy kiedyś ktoś wyjaśni sprawę smierci k.olewnika?już teraz wiadomo że stoją za nią tuzy o duzych możliwościach,każdy trop ucinają,gmatwają....mordują przepraszam podobno winni sami sie zabijają i czy wtedy ktoś poniesie za te zbrodnie kare?obserwując pracę naszych sądów ich szybkość mam sporo wątpliwości,winni umrą śmiercią naturalna ze starości.ps.jak ci co się zajmują ta sprawą dają się okradać to świadczy o ich podejsciu do sprawy,może kopnąć ich w d... i pogonić do diabła
trzeba było pilnować...a może to celowe?