Reklama

Laskowik: Ludzie lubią prawdę

03/12/2010 16:54

O pracy listonosza, powrocie na scenę po latach, współpracy z Waldemarem Malickim – z kabareciarzem, Zenonem Laskowikiem rozmawia Agnieszka Burchacka

– Ludzie oczekują od Pana, by cały czas ich rozbawiał. Non stop był śmieszny. Nie ma Pan czasem ochoty pobyć sam, zaszyć się w samotności. Najzwyczajniej w świecie się trochę posmucić?
– Nie. Ja w środku płaczę. Powiedziałem kiedyś, że komik to jest taki ktoś, kto śmieje się płacząc. Wewnętrznie człowiek ubolewa nad tym wszystkim co się wokół dzieje. Nie ma dość mocy w sobie, by ten świat odmienić. Świat powinien być prawy, sprawiedliwy, uczciwy, rzetelny... każdy o tym marzy, ale niestety ułomność ludzka jest taka, a nie inna. Ja również się do niej przyznaję. I to przyznawanie się do ułomności, niedoskonałości powoduje to, że wciąż się próbuję doskonalić. I tym się dzielę z ludźmi.
Owszem, mam swoją pracownię, gdzie zamykam się sam w czterech ścianach i łapię wówczas kontakt z sobą.
– A jak się pracuje z Waldemarem Malickim, z którym przyjechał Pan do Kalisza, by wspólnie wystąpić?
– Za tanio... (śmiech). Mamy oczywiście satysfakcję artystyczną. Mogła by być lepsza ekonomiczna, ale wiadomo, jakie są czasy.
Podjęliśmy przy tej okazji współpracę z młodzieżą. Prezentujemy młodych - zdolnych, którzy tworzą most pokoleniowy. Najstarszy jest w tej chwili w ekipie Jacek Fedorowicz, potem ja. Najmłodsza występująca ma 23 lata. Oprócz bajki Malickiego mamy swoją bajkę pt. Kabareciarnia, gdzie bawimy ludzi.

– Jest Pan ponownie w świetnej formie. Nie rysują się jeszcze plany zejścia ze sceny?
– Na razie nie, ponieważ załapaliśmy się na sukces. Eksperyment się powiódł, podjęliśmy duże ryzyko. O przyszłości trudno mi mówić.

– Trudniej jest być na scenie teraz, czy przed kilkoma laty, kiedy także święcił Pan tryumfy?
– Nie trudniej, ale mądrzej jest teraz być na scenie. Dzisiaj trzeba wymagać od siebie. Kiedyś praca była przywilejem, a w tej chwili trzeba pracy szukać i związku z tym więcej wymagać od siebie. Odkrywać w sobie to, do czego jesteśmy powołani według woli Siły Wyższej. Wtedy człowiek jest szczęśliwy, kiedy odkryje, co powinien robić w życiu. Wtedy już nie patrzy tak bardzo na tzw. byt ekonomiczny. Ważne, że jest szczęśliwy, a to co robi – akceptowane.
Jeśli chodzi o dzisiejszego widza, bawi go to co zawsze, od wieków, czyli nasza własna głupota, do której trzeba się przyznawać.
Najlepiej czuję się na scenie z publicznością. Jeśli ona jest oczywiście... (śmiech)

– A co Pan sądzi o obecnej polityce?
– Polityka była, jest i będzie. Tylko dobrze, jak w programach artystycznych jest ona w tle, a nie na pierwszym planie. Jak ktoś się śmieje z polityka, którego sam wybrał, to on jest idiotą. Można nad nim ubolewać i można go wspierać.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do