
Uważajcie! W sezonie wakacyjnym SOR-y w polskich szpitalach, często ratują ludzi, którym leżaki obcięły palce
Redakcyjna koleżanka wróciła z weekendu mocno zmartwiona i z olbrzymim bandażem na palcu.
- Była ładna słoneczna pogoda, wakacyjna atmosfera, a przed lokalem gastronomicznym akurat stało kilka rozstawionych na zachętę leżaków. Zamówiłam tam kawę i postanowiłam ją wypić na łonie natury, właśnie na jednym z tych leżaków. Siadając, odruchowo chwyciłam dłonią za drewnianą listwę siedziska. Nagle leżak się złożył. Spadłam na glebę i od razu poczułam potworny ból kciuka. Bryznęła krew, a ja z przerażeniem zauważyłam, że zmiażdżony czubek mojego kciuka utknął między dwoma złożonymi listwami, które zdziałały niczym nożyce uruchomione ciężarem upadającego ciała - opowiada koleżanka.
Aż kilka osób pomagało rozerwać, te listwy by wydostać zmiażdżony i zaklinowany kciuk. Karetka zawiozła poszkodowaną na SOR. Na szczęście ścięło tylko paznokieć i trochę opuszka nie obcinając kości. Lekarze na SOR dokonali prawdziwego cudu zszywając to z powrotem. Z niesmakiem przy tym kiwali głowami mówiąc, że te leżaki to przekleństwo, gdyż zszywają już kolejną osobę po identycznym wypadku. Koleżanka wróciła od Kalisza gdzie musiała jeszcze codziennie, przez tydzień odwiedzać szpital w celu zmiany opatrunku. W Kaliszu również dowiedziała się, że leżaki - ucinaczki palców, często dostarczają pacjentów na SOR.
Niech zatem przypadek naszej redakcyjnej koleżanki posłuży za przestrogę.
A.W.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Trzeba skonstruować leżak, który nie może się złożyć w ten sposób, a można go złożyć tylko w drugą stronę dopiero po powstaniu z leżaka.