Reklama

Majowe (część 2)

31/01/2019 00:00

Słońce maja niech osuszy / Z każdych oczu smutku łzę – brzmi jedna z ludowych pieśni. Gdyby odłożyć na moment kwestie wiary i maryjnego kultu, a przyjrzeć się klimatowi nabożeństw majowych, to łatwo można zauważyć, że otacza je radość z odradzania się życia. W żadnym innym miesiącu nie czuć przecież w świecie fauny i flory takiego apetytu na życie jak właśnie w maju. W ten piękny wiosenny pejzaż niemalże naturalnie wtapia się obrazek osób gromadzących się na modlitwie

 Pamięć materialna o dobrym i przykrym
Jadąc z Kalisza w stronę Brzezin, przejeżdżamy przez liczne wsie założone w czasach generała Zajączka. Największą spośród ulicówek, które mijamy, jest Aleksandria. Nazwa miejscowości jest pamiątką po wojennych podbojach Napoleona ze świtą generalicji, m.in. właśnie z Józefem Zajączkiem. W Aleksandrii wyodrębniła się część zwana „Mekką”, która stanowi faktyczne centrum wsi. Naprzeciw sali Ochotniczej Straży Pożarnej zlokalizowana jest jedna z ładniejszych kapliczek w gminie Brzeziny. Co istotne – jej forma nie zmieniła się od roku 1907, a więc czasu jej fundacji przez rodzinę Kubiaków. Jak podają źródła, kapliczkę z figurą Maryi ta bezdzietna rodzina ufundowała po to, by pozostawić po sobie jakiś ślad. Murowana, dwustopniowa podstawa kapliczki, z wnęką na figurę, nakryta jest żeliwnym krzyżem z pasyjką. Ten znak wiary z powodu intensywnego ruchu samochodowego w okolicy nie gromadzi już tak często uczestników nabożeństw majowych, jak miało to miejsce w przeszłości. Cieszy za to efekt ostatnich prac naprawczo-konserwacyjnych obiektu. Zachęcam do obejrzenia ich na własne oczy.
Niespełna 3 km dalej w stronę Brzezin, tym razem po lewej stronie drogi, natkniemy się na kolejną kapliczkę. Jej rodowód jest nieco krótszy – zbudowana została w roku 1933. Jest pamiątką ogłoszonego przez papieża Innocentego XI Roku Odkupienia Grzechów. Początkowo w tym miejscu stał wkopany w ziemię drewniany krzyż z figurą straconego Chrystusa. Kiedy wybuchła II wojna światowa i nakazano usunięcie wszelkich znaków wiary oraz zamknięcie większości świątyń, mieszkańcy Aleksandrii wykopali krzyż i ukryli w gospodarstwie rodziny Cofalskich. Po 1945 krzyż powrócił na swoje miejsce, na 10 lat. Dekada na tyle pogorszyła jego stan, że lokalni mieszkańcy ufundowali nowy znak wiary – w formie smukłego, murowanego ostrosłupa, na którym osadzono metalowy krzyż pasyjny. Dodatkowo w niedużej powierzchni trzonu wykonano wnękę, w której obecnie stoi figura Matki Boskiej. To tutaj gromadzi się najwięcej mieszkańców Aleksandrii i Jagodzińca. Nie ma dnia w maju, by drewniany płot ogradzający kapliczkę nie był przystrojony bzem czy też wiosennymi kwiatami ogrodowymi.
Tuż przed granicami administracyjnymi Brzezin stoi swego rodzaju pomnik symbolizujący zarówno odpust, jak i dopust Boży. Osadzony na pobielonym kamieniu, krzyż stał w tym miejscu już w roku 1918, jako wyraz dziękczynienia za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Ten krzyż również zdemontowali Niemcy, zaprowadzając swój „porządek” po wkroczeniu na te tereny w 1939 roku. Z tego konkretnego krzyża wykonano fragment ogrodzenia stajni polowej w Brzezinach. To na nim jeden z koni należących do administracji przebił się, co nie przeszło bez echa zarówno wśród tutejszych mieszkańców, jak i przybyszów, którym wróżono rychłą przegraną na frontach wojny.
– Krucyfiks w nieco zmienionej formie postawiono w tym miejscu ponownie w latach 50. XX w. Niedługo po tej fundacji nieznana z nazwiska mieszkanka okolic pochowała pod nim swojego wcześnie zmarłego syna – wspominają Kunegunda Marciniak i Stanisława Baraniecka.
Będąc w Brzezinach, nie zapomnijcie Państwo wybrać się na spacer traktem Wieluńskim. Tu początek bierze historyczna droga, którą od wieków pątnicy zmierzają na Jasną Górę. Nic dziwnego, że przy uświęconej ścieżce swoje winy próbował odkupić pewien gajowy. Historia spisana przez mieszkankę Brzezin, niejaką panią Spiżak, przybliża wydarzenia z roku 1900. Pewien ubogi gospodarz miał w tamtym czasie kraść drewno z lasu majątkowego, co pewnego razu doprowadziło do oddania strzałów przez gajowego w stronę grabieżcy i w konsekwencji jego zabicia w tym miejscu. Murowany postument z żeliwnym krzyżem jest pamiątką tamtych wydarzeń i jednocześnie prośbą o odkupienie winy.
Jeszcze jedno miejsce majowych nabożeństw zasługuje na uwagę. Tym razem przez swój rozmiar i wiek. W miejscowości Pieczyska stoi murowana z cegły, otynkowana kaplica, w kształcie graniastosłupa, kryta czterospadowym dachem. Budowla posiada na szczycie metalowy krzyż pochodzący z roku 1818. Jest to pozostałość po pierwszej stojącej w tym miejscu kapliczce. Ta dzisiejsza posiada nie tylko figurę Matki Boskiej, ale również rzeźbę Jezusa Frasobliwego. Obecny kształt kaplica otrzymała dokładnie sto lat po ufundowaniu pierwszej. W 1918 roku jeden z mieszkańców pobliskiej wsi Kuca, jako że nie dochował się dzieci, także zechciał po sobie zostawić trwałą pamiątkę. Obawa przed przemijaniem towarzyszyła człowiekowi chyba od zawsze.
 
In situ
Usytuowanie kapliczek, czego próbowałem dowieść, prawie nigdy nie jest dziełem przypadku. Wyjątek stanowią te, które ufundowano jako znaki wdzięczność za odzyskanie przez Polskę niepodległości. Jest ich naprawdę wiele i nie jestem w stanie, z racji ograniczonego miejsca, przedstawić Państwu ich wszystkich. Przy świątkach tych prawie zawsze czuć historię. Obiekty te bardzo często mają status zabytku. Atmosfera świętości, która wytwarza się podczas majowych nabożeństw, utrzymuje się tu jeszcze przez długi czas. Trzeba doprawdy strasznej słoty, by w majowe wieczory nie usłyszeć modlitwy zgromadzonych przy nich osób. Ot, siła tradycji.
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do