
Centrum Organizacji Pozarządowych, Akcelerator Kultury i Dom Sąsiedzki to tylko niektóre miejskie inwestycje budzące ogromne wątpliwości. Pociągają za sobą duże koszty. Jednak najważniejsze nie jest tu nawet pytanie o pieniądze, ale pytanie o sens
Niedawno pisaliśmy w ŻK o Fabryce Kultury. Przypomnijmy, że ma ona powstać przy ul. Fabrycznej, w miejscu byłego kompleksu fabryczno-mieszkalnego. Opinię publiczną zelektryzował fakt, że inwestycja ta może kosztować nawet 20 mln zł. A trzeba przy tym pamiętać, że inwestycja to nie wszystko, bo potem trzeba będzie taki obiekt utrzymywać, zatrudnić ludzi, organizować imprezy itd. To coroczne wydatki rzędu setek tysięcy złotych.
To samo powiedzieć można o kolejnym dużym projekcie. Kryje się on pod nazwą Utworzenie Centrum Organizacji Pozarządowych, Akceleratora Kultury i Domu Sąsiedzkiego w ramach projektu „Kalisz – kurs na rewitalizację”. Na jego realizację przewidziano 2 mln 200 tys. zł. Dom Sąsiedzki działa od niedawna i kiedyś przyjrzymy się tego efektom. Akcelerator powstać ma przy ul. Nowy Świat, koło Rogatki, w obiekcie po chińskim centrum handlowym. Centrum mieściło się będzie w dużym lokalu użytkowym przy ul. Babinej, róg pl. Kilińskiego.
Wcześniej przez wiele lat istniały tam lokale gastronomiczne, a potem przez długi czas nikt nie chciał tej przestrzeni wynająć. Teraz Miasto urządza tam kosztowną adaptację. Pytanie tylko – po co? Żeby stworzyć kolejne biuro, które będzie świeciło pustkami? Jeżeli organizacje pozarządowe naprawdę potrzebują przestrzeni biurowej na swoje centrum – co jest wątpliwe i o czym na łamach ŻK już kiedyś pisałem – w Kaliszu takich przestrzeni jest pod dostatkiem. To m.in. budynek NOT, Inkubator Przedsiębiorczości, a w ostateczności sam Ratusz. Wystarczyłoby takie pomieszczenie wynająć lub udostępnić, zamiast je przebudowywać, a potem jeszcze utrzymywać i remontować.
Kultury nie przybywa od mnożenia jej instytucji
Radny Dariusz Grodziński z PO kiedyś był wiceprezydentem Kalisza odpowiedzialnym m.in. za kulturę. Niektórzy zapamiętali go jako likwidatora MOK-u. D. Grodziński rzeczywiście doprowadził wtedy do likwidacji Miejskiego Ośrodka Kultury. Inaczej mówiąc, zmniejszył liczbę miejskich instytucji kultury.
Jakie były tego powody? Stary pałacyk przy ul. Górnośląskiej wymagał pilnego remontu, który według ówczesnych cen kosztowałby ok. 1 mln 100 tys. zł. Zdaniem Grodzińskiego, za takie same pieniądze w dziedzinie kultury można było uzyskać lepsze efekty. Były jednak i inne powody. - MOK organizował tylko dwie imprezy rocznie: finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i koncert „Pod niebem Kalisza”. Ale po likwidacji 90 procent jego aktywności przenieśliśmy do MDK. Kontynuację uzyskało prawie wszystko oprócz teatru, który tam działał. A za zaoszczędzone pieniądze w Kaliszu rozpoczął się wysyp imprez, chociażby przed ratuszem. Zwiększyły się też dotacje dla organizacji pozarządowych – wyjaśnia dziś były wiceprezydent. Dzisiejsze władze Kalisza zdają się zmierzać do czegoś wręcz przeciwnego niż on – do rozmnożenia miejskich instytucji kulturalnych.
Idee, którym brakuje treści
Przykładem jest Fabryka Kultury, ale do tej samej kategorii zaliczyć można Akcelerator Kultury. Dwie nowe instytucje kultury i to w czasie jednej kadencji? - W przypadku Akceleratora idea jest zasadna, jeżeli chce się taki obiekt oddać na potrzeby aktywności obywatelskiej. Ale nie bardzo rozumiem, co się ma mieścić pod hasłem Fabryka Kultury, bo to wie chyba tylko sam pan prezydent. Dziś słyszę też o takim pomyśle, jak Centrum Aktywności Sąsiedzkiej. Nie widzę sensu. Myślę, że osoby które chciałyby z tego korzystać, musiałyby bardzo się natrudzić, żeby dowieść swojej „aktywności sąsiedzkiej”. Nie widzę też sensu dla Centrum Organizacji Pozarządowych. Prezydent Kinastowski nie przepada za rozmowami z radnymi i woli zaskakiwać nas gotowymi pomysłami niż dyskutować nad ich sensem. Aby taki pomysł był sensowny, najpierw musi być dla niego jakaś potrzeba i treść. I znów muszę powiedzieć, że ja takiej potrzeby nie widzę. A czego Kalisz naprawdę potrzebuje? Biblioteki z prawdziwego zdarzenia. Dużej i nowoczesnej – podkreśla D. Grodziński.
Tyle tylko, że Miejska Biblioteka Publiczna istnieje od dawna i nie trzeba tworzyć następnej. Wystarczyłaby jej nowa siedziba, której nie może doczekać się przynajmniej od kilkunastu lat. Bo tyle trwają już dyskusje na ten temat. Jednak nowej siedziby nie ma nawet w zapowiedziach. Powstają za to zupełnie nowe instytucje, które są nie tylko kosztowne, ale też dyskusyjne co do sensu swojego istnienia.
Robert Kordes
Na zdj. Przyszła Fabryka Kultury wygląda dziś tak.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
kordes nie zesraj się. Fabryka Kultury to akurat potrzebna inwestycja.
do internauty z godz.8.54 - faktycznie,Fabryka Kultury jest niezbędna ale....dla ciebie! Słownictwo jak u prostaka!!
Nie mamy szczęścia do władzy - miernoty bez pomysłu
jest okazja zarobic!!! Fabryki wam nie potrzeba tylko dobrego lekarza !!! przekretasy miejskie
Zapłacimy! Zapłacimy! A przy okazji ktoś zarobi. A później choćby potop. Żadnego prospołecznego myślenia i działania. Pisowcy niszczą ten kraj.
Darek raz jest za raz przeciw, a wystarczy poszukać w UM zapisków, że sam sobie zaprzecza
dla czego biblioteki miejskiej nie przeniosą do biurowca po KLA przy ul.majkowskiej.Ten budynek dość długo stoi pusty
Mnie zastanawia dlaczego tzw organizacje pozarzadowe dostaja cokolwiek z rzadu (w tym wypadku miejskiego, ale jednak) Przeciez sa pozarzadowe.
Jak sie nie glosuje na ludzi po prostu mądrych tylko na tych co są z partii "p"albo przeciw partii"p" to takie są skutki.i tu jest najwiekrza wina prezesa z nowogrodzkiej,wepchnoł politykę nawet do rad osiedla,nawet w wasze komentaze.
czy ktoś czegoś nie rozumie? to proste. Jest robota w remontowaniu tych pomieszczeń, a więc ktoś zarobi. Jak już będą funkcjonować to ktoś tam będzie musiał pracować. I już znajdą się chętni znajomi królika. A że tam nie będzie życia i będą to martwe instytucje to kogo to obchodzić może. Za jakiś czas przeprowadzi się restrukturyzację, kolejne remonty itd. I oby do wiosny...a raczej do kolejnych wyborów.
https://fakty.interia.pl/autor/jakub-szczepanski/news-tak-poslowie-pis-zalatwili-prace-sobie-i-kolegom,nId,4311612
przecież jest plan ściągania młodych do Kalisza.Jak usłyszą ,że jest dom sąsiedzki,fabryka kultury i inne bzdury ,to będą lecieć jak na skrzydłach.Kalisz nie ma szczęścia do niczego
To tak samo jak ze strefą ekonomiczną na Zachodniej , Miasto kupiło ziemie wybudowało ulicę dojazdową zrobiło oświetlenie (które się świeci i oświetla od 5 lat chwasty) miała tu być firma ATO już pokazywana wizualizacja budynku tej firmy i ile będzie miejsc pracy i kicha jak zwykle i oni chcą ściągnąć młodych ŻAŁOSNE