
Władze Kalisza uważają, że apteki w naszym mieście są odpowiednio zabezpieczone przed koronawirusem. To odpowiedź na interpelację radnego Marcina Małeckiego, który apelował o miejską pomoc dla tych placówek i ich personelu
O apelu już pisaliśmy. Radny argumentował, że apteka jest taką samą placówką ochrony zdrowia, jak przychodnia czy szpital, a farmaceuci i technicy farmacji codziennie stają twarzą w twarz z chorymi, co jest niebezpieczne zwłaszcza w okresie epidemii. Tymczasem aptekarze – w przeciwieństwie do personelu przychodni czy szpitali – nie otrzymują prawie żadnych środków ochrony osobistej.
Z poglądem tym polemizuje prezydent Krystian Kinastowski. Jak przypomina, Miasto w tej chwili zaopatruje się w aptekach w celu zapewnienia środków ochrony osobistej dla instytucji świadczących usługi opiekuńcze i podległych prezydentowi. Są wśród nich Dom Pomocy Społecznej, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Dzienny Dom Pomocy Społecznej czy Straż Miejska. Podległy prezydentowi personel żłobków szyje w tej chwili maseczki ochronne m.in. dla Policji, a także pielęgniarek i położnych.
- Apteki zaopatrując się w hurtowniach, otrzymują maseczki dla swoich pracowników po preferencyjnych cenach. Ponadto dostały z zasobów rządowych po 100 maseczek dla farmaceutów pracujących w placówkach ochrony zdrowia publicznego – podkreśla K. Kinastowski, dając do zrozumienia, że monitoruje sytuację osób i środowisk najbardziej zagrożonych i potrzebujących, ale że nie należą do nich aptekarze.
(kord)
Fot. pixabay
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
a może małecki z diety radnego pomoże prywatnym aptekom, które to windują ceny maseczek? z jakiej paki miasto ma wspierać prywatne biznesy i jeszcze teraz kiedy one robią milionowe obroty? kogo my wybraliśmy do tej rady... ręce opadają..
może pan Gabrysiak jako lekarz,hi,hi,hi od siedmiu bolęści jako radny coś poradzi
Po co pomagać, jak sobie dają świetnie radę.
Maseczki, które były po 0,50 gr teraz po 6 zł. SUPER
Dzień dobry, Każdy pacjent i klient apteki w czasie epidemii i nie tylko powinien docenić fakt, że apteki - ich pracownicy starają się jak najlepiej realizować swoją pracę na rzecz pacjenta. Teraz gdy zauważa się szczególnie wysiłek personelu medycznego - lekarzy, pielęgniarek, ratowników - nie można zapominać o farmaceutach i technikach farmaceutycznych. Codziennie w aptekach jest ok. 2 mln osób, teraz może mniej, ale w okresie pierwszych dni epidemii było ich w sumie 21 mln. W tym czasie gabinety lekarskie były zamykane i zamknięte są dla pacjentów poza sytuacjami wymagającymi wizyty. Do kogo udaje się pacjent w pierwszej kolejności, jak jest chory lub choruje członek rodziny - dziecko, mąż, żona, babcia i dziadek, rodzeństwo ? Czy każdy, kto idzie do apteki może zapewnić, że nie jest ukrytym nosicielem? Czy wizyta w aptece kończy się tylko tele poradą? Tymczasem aptekarze nie dostają kombinezonów z kosmosu i masek jak żołnierze WOT, ratownicy jadący do wezwania, a są przecież na pierwszej linii, nie mniej narażeni. Dla dobra wszystkich i całego personelu apteki wprowadzone są procedury pracy, ochrony personelu i zabezpieczenia środowiska pracy. Warto docenić ów trud i jak można pomóc. Żniwa dla aptek ? To tylko zazdrość ludzka, a krótki okres wzrostu obrotów w marcu nie zrekompensuje spadków w kolejnych miesiącach i ponoszonych dodatkowych kosztów. Ceny tylko w części marży zależą od apteki, a niewiele jest aptek, które żerują na pacjencie, o cenie w dużej mierze decyduje koszt zakupu. Za każdy gest serdeczności i zrozumienia dziękuję, jak tylko możliwości i zdrowie pozwoli będę pracował dla dobra pacjenta, w imieniu swoim i mam nadzieję pozostałych pracowników aptek,