
Skromna w formie i rozmiarze kamienica fabryczna pod adresem Kościuszki 18 mieściła przed 1939 rokiem, prócz wytwórni bibułek do papierosów, kilka innych zakładów przemysłowych. W przedsiębiorczym duchu organizowano tutaj również wymianę handlową – zapewne w głośnym tonie negocjacji. Hala fabryczna była w tamtych czasach olbrzymią machiną, a zachodzący do niej pracownik, stawał się jej częścią składową – trybikiem, bez którego mechanizm nie funkcjonował poprawnie. O zakładach tych, z pobielonymi ścianami, z hydrantami, z wszechobecnymi wiadrami z wodą na wypadek pożaru i wysprzątaną z kurzu betonową podłogą, w dzisiejszym felietonie. Pomieszczeń fabrycznych przy Kościuszki 18 nie powstydziłaby się najlepsza gospodyni
Papierowy zawrót głowy Dwudziestolecie międzywojenne zbiegło się w czasie z odzyskaniem przez Polskę niepodległości i „eksplozją” wynalazków technicznych. Możliwość nieskrępowanego działania i organizowania się Polacy bardzo szybko zaczęli wykorzystywać, zawiązując wiele małych i dużych przedsiębiorstw oraz organizacji pożytku publicznego. Głód pracy społecznej, skutecznie hamowany przez carat, w końcu został zaspokojony. Echem tych prac nad budowaniem polskości są trwające obecnie w całym kraju obchody setnych rocznic powołania do życia ochotniczych straży pożarnych, orkiestr, teatrów, a także – bardziej nas tu interesujących – wielu zakładów pracy. Wraz z chwilą założenia w 1904 roku przez Carla Herlitza pierwszej w Europie fabryki zeszytów przemysł papierowy wszedł w nową erę. W ślad za Herlitzem bardzo szybko podążyli kolejni – także przedsiębiorcy znad Wisły. Szare zeszyty z nadrukowanymi kwiatami od lat 30. XX wieku zaczęto produkować także w Kaliszu. Przy Kościuszki 18 lokalizację dla swojej firmy produkującej zeszyty znalazł Icek Zajf. Projekt założenia fabryki przedłożono Starostwu Powiatowemu w Kaliszu 18 września 1932 roku. Dwa miesiące później zakład zaczął produkcję jednego z ówczesnych towarów luksusowych. Na powierzchni mniejszej od standardowego M3 urządzono pracownię, skład oraz szatnię z umywalnią. Zakład wyposażony był m.in. w maszynę do krajania, układania i szycia. Na posesji należącej do – znanego wyłącznie z nazwiska – Makowera funkcjonował inny zakład trudniący się przemysłem papierowym. Firma Papyrus była kolejną prywatną inicjatywą ulokowaną w budynku fabrycznym przy ulicy Tadeusza Kościuszki 18. Wytwórnia Torebek Papierowych Papyrus (tak brzmiała oficjalna nazwa zakładu) rozpoczęła produkcję krótko przed 18 listopada 1932 roku – z tego dnia zachował się pierwszy protokół z oceny działalności fabryki. Czytamy w nim: […]Komisja zbadała stan na miejscu stwierdzając, że wytwórnia jest w ruchu i mieści się na pierwszym piętrze domu z przeznaczeniem i konstrukcji fabrycznej, a zatem Komisja nie widzi przeszkód co do udzielenia konsensu przemysłowego na prowadzenie wzmiankowanego przedsiębiorstwa.[…]. Co do technicznego urządzenia to należałoby wymagać, by zakład był zaopatrzony za względu na łatwopalność materiałów produkcji w dwa urządzenia przeciwpożarowe. Na Fajwla Beatusa, właściciela, podobnie jak na przedstawionego w ubiegłym tygodniu właściciela fabryki gilz papierosowych, Wydział Inspektoratu Budowlanego narzucał szereg wymogów technicznych. Zachowana w zasobach Archiwum Państwowego w Kaliszu obszerna korespondencja Beatusa z kaliskim Magistratem mogłaby stać się materiałem na odrębny artykuł... Przedwojnie Wytwórnia baterii kieszonkowych i anodowych Radio, założona przez F. Bessera i A. Skórnika, to kolejny dowód na przedsiębiorczość tamtego pokolenia. Szczycąca się „pierwszeństwem” w produkcji baterii nad Prosną, fabryka zaczęła funkcjonować między 8 czerwca a 11 sierpnia 1938 roku. Pierwszą datą sygnowane jest pismo do Urzędu Miasta z dołączonym projektem na urządzenie fabryki, drugą – protokół z kontroli funkcjonowania zakładu. Nie wiadomo, czy wtenczas nadal funkcjonowały fabryki gilz, zeszytów i toreb. Pewne jest coś innego. W 1936 r. w murach budynku przy Kościuszki 18 uruchomiono kolejne w Kaliszu przedsiębiorstwo zajmujące się wyrobem haftów i koronek. Ale o tym nieco później. Producenci baterii do zegarków i radioodbiorników wynajmowali wszystkie pomieszczenia pierwszego piętra budynku oraz część parteru. Ten fakt może sugerować, iż przedstawione wcześniej zakłady Zajfa i Beatusa, a także wytwórnia bibułek papierosowych opisana w ubiegłym tygodniu już wówczas nie istniały. Produkowane przez Bessera i Skórnika baterie anodowe mogły służyć przede wszystkim szerokiemu dostępowi do drugiego po prasie publicznego medium, jakim było radio. Fabryka zatrudniała – według jednego z protokołów o warunkach technicznych w przedsiębiorstwie – kilkunastu pracowników. O wiele mniejszym zakładem produkcyjnym pod numerem 18 na ulicy T. Kościuszki była fabryka tiulu i koronek należąca do K. Moszkowicza. Kalisz koronkami stoi – przed 1914 rokiem nikogo nie zaskoczyłby podobny zwrot. Nie byłby on bezpodstawny również w międzywojniu. Ciekawostką pozostaje pewien fakt tyczący się fabryk koronek w czasie bombardowania Kalisza w sierpniu 1914. W opinii K. Orła, zamieszczonej w broszurze „Na zgliszczach Kalisza”, czytamy: Właściciele fabryk hafciarskich uprzedzili komendanta miasta, majora Preuskera, że maszyny do nich sprowadzone były z Niemiec i dotychczas przeważnie są nie spłacone; z tego powodu, aby nie narazić dostawców niemieckich na straty, wspomniane fabryki zostały wyłączone w większej części spod planowo przeprowadzonej klęski miasta. Mimo iż po roku 1918 znacznie zmniejszył się rynek zbytu dla towarów hafciarskich, głównie przez zamknięcie handlu z Rosją, nadal otwierano kolejne zakłady. O losie tych mniejszych u schyłku międzywojnia ostatecznie zadecydowały dwa czynniki. Krach gospodarczy roku 1929 oraz nasilający się stan zapalny na tle narodowościowym, w tym przypadku – względem ludności żydowskiej. Konflikt ten wywoływany był również postępującą pauperyzacją, czyli obniżającą się zamożnością społeczeństwa polskiego, które nie miało środków na zakup towarów, których ceny zdecydowanie wzrosły. W końcu zaczęto Żydów oskarżać o wyzysk, negatywnie wyrażać się na temat ich przedsiębiorczości, a Narodowa Demokracja zaczęła nawoływać do bojkotu towarów żydowskich. Wobec takiego nastroju społeczeństwa dziesiątki prywatnych zakładów padły. Z dużym prawdopodobieństwem z tych samych przyczyn klęskę poniósł także Moszkowicz, którego zakład zginął w odmętach historii. To jedna z wielu historii zapisanych nieczytelnym pismem. Mateusz HalakTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie