Reklama

DPS. Mimo strachu i zmęczenia starałem się robić swoje  

29/08/2020 08:15

Rozmowa z Marcinem Ferencem, dyrektorem Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu, który okazał się jednym z ośrodków w naszym kraju  najdotkliwiej doświadczonych z powodu epidemii koronawirusa  

O objęcie kierownictwa w kaliskim DPS -ie został pan poproszony w  momencie największego zagrożenia zakażeniami mieszkańców koronawirusem. Co pan zastał  przekraczając próg tego ośrodka?

Zastałem na pewno dezorganizację, co w mojej ocenie było związane z chwilowym kryzysem zarządzania palcówką. 

 

Na czym ten kryzys polegał ?

W mojej ocenie wybuch epidemii zaskoczył w Polsce wszystkich, nie tylko DPS-y. Ta sytuacja była zaskakująca także dla służb sanitarnych, medycznych, dla szpitali. Nie byliśmy jedynym ośrodkiem, który znalazł się w trudnym położeniu. Wszyscy pracownicy odczuwali strach przed niewiadomym. Na prośbę wiceprezydenta Podsadnego objąłem kierownictwo DPS-em 27 kwietnia, po przeszkoleniu w szpitalu w Wolicy, jako oddelegowany pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Obowiązki te miałem wykonywać przez dwa miesiące. Moim zadaniem było unormowanie, uspokojenie sytuacji w placówce.          

Z pewnością pan także odczuwał strach przed groźnym wirusem. Mógł pan odmówić?

Mogłem odmówić, choć wiedziałem, że nie ma zbyt wielu chętnych do wykonania tego zadania. Po konsultacji z rodziną zdecydowałem się jednak przyjąć to zadanie. Przez całe swoje dotychczasowe życie działałem na rzecz osób starszych. Stwierdziłem, że czas epidemii, to jest właśnie ten moment, kiedy one potrzebują wsparcia najbardziej.

 

Jak wyglądała konfrontacja wiedzy  i wyobrażeń z zastaną rzeczywistością? Poczuł pan, że sytuacja doprowadzi do protestu czy też strajku pracowników, co z czasem stało się faktem? 

Na podstawie uzyskanych informacji wiedziałem, że sytuacja w DPS-ie jest bardzo trudna i na pewno będzie wymagać ogromnego poświęcenia oraz być może działań nieszablonowych. Zorientowałem się, że pracownicy są przede wszystkim przemęczeni. Wszyscy baliśmy się zakażenia wirusem. Nie było paniki, ale sytuacja była rzeczywiście napięta z powodu strachu. To wymagało uspokojenia oraz wdrożenia procedur zaleconych przez władze Miasta. Procedur, które do dzisiaj stosujemy jak m. in. przestrzeganie obowiązku noszenia maseczki i dezynfekcji rąk. Nie spodziewałem się strajku czy protestu. Starałem się robić swoje.

Epidemia spowodowała, że personel DPS-u znacznie się skurczył....      

Z podopiecznymi pozostało niewielu pracowników, 10-12 osób, na około 140 zatrudnionych. Większość pracowników przebywała na obowiązkowych kwarantannach. Część poszła na zwolnienia, zwłaszcza osoby opiekujące się dziećmi, w momencie zamknięcia szkół i przedszkoli. Ci, którzy pozostali przy pensjonariuszach, pracowali po 24 godziny na dobę, w ogromnym napięciu. 8 maja zakażenie koronawirusem stwierdzono u trzech pracowników i czterech mieszkańców.

DPS był dostatecznie przygotowany na stawienie czoła zagrożeniu, jakie stanowi koronawirus? W budynku była wydzielona strefa izolacyjna?

- Mieliśmy środki ochrony osobistej, także środki dezynfekcyjne. Wojsko wykonywało częste dezynfekcje. Z każdym dniem wiedza pracowników na temat przestrzegania specjalnego reżimu sanitarnego była większa. Z czasem także strach stawał się mniejszy.

Dlaczego w takim razie doszło do masowych zakażeń wśród pensjonariuszy? 

Trudno określić co było ich źródłem. Najprawdopodobniej ten wirus został w którymś momencie przyniesiony z zewnątrz i zaczął się rozprzestrzeniać. W takim ośrodku jak nasz, gdzie kontakt człowieka z człowiekiem jest bardzo częsty i bliski, o zakażenie nietrudno. Strefy do odizolowania osób z objawami  potencjalnego zakażenia były wydzielone wcześniej. Izolatoria były na II piętrze budynku. Do nich pracownicy wchodzili w pełni zabezpieczeni w odzież ochronną.

 

Gdy doszło do masowych zakażeń wirusem SARS-CoV2 i zachorowań, kto okazał DPS-owi największą pomoc i wsparcie? 

Miasto Kalisz wsparło DPS finansowo, od wiceprezydenta Mateusza Podsadnego otrzymywałem codziennie niezbędną pomoc jak na przykład  pozyskiwanie wolontariuszy, 2 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej skierowanych wcześniej do DPS, kontakty z klinikami, epidemiologami i lekarzami w celu skonsultowania koniecznych działań. Prezydent Kinastowski koordynował współpracę z Urzędem Wojewódzkim i organizował pomoc rzeczową tj środki ochrony osobistej, wywóz odpadów i kilka innych spraw, o których już nie pamiętam - sytuacja była bardzo dynamiczna.

Otrzymywaliśmy też pomoc od mieszkańców miasta, było czuć tę solidarność społeczności Kalisza, ludzie pomagali jak mogli: rzeczowo (przywozili żywność, maseczki, środki ochrony osobistej itp.), wspierali psychicznie, kibicowali nam. Miałem wsparcie w żołnierzach Wojsk Obrony Terytorialnej. W DPS stacjonowało 6 żołnierzy, którzy pomagali przy codziennej opiece nad mieszkańcami oraz czynnościach dezynfekcyjnych. Liczba osób przebywających w DPS (mieszkańców) zdrowych i ozdrowieńców wypisanych ze szpitali wahała się od kilkudziesięciu do stu.  Był taki moment, że kluczową  pomoc okazali nam wolontariusze - osoby duchowne i świeckie. Bez nich byłoby bardzo ciężko.

Mimo czynionych wysiłków ekspansja wirusa spowodowała, że sanepid podjął decyzję o zamknięciu DPS-u. Ile osób pozostawało z mieszkańcami w przymusowej kwarantannie?

-Między innymi ja przebywałem cały czas z mieszkańcami od 8 do 21 maja. Moja kwarantanna nastąpiła z powodu codziennego kontaktowania się z trzema pracownikami, u których testy potwierdziły zakażenie koronawirusem. Pracownicy odbywali kwarantannę na miejscu w DPS-ie lub w udostępnionym do tego celu Domu Studenckim ,,Bulionik”. Miejsce kwarantanny poza DPS-em było także azylem dla pracowników zmęczonych, będących u kresu sił i wyczerpanych psychicznie.

W szczytowym momencie zachorowań, 23 kwietnia wojewoda zarządził  ewakuację mieszkańców DPS-u, przez wojsko, co było dla nich traumatycznym przeżyciem. Jak oszczędzić w przyszłości seniorom takich przeżyć ? 

- Gdyby ponownie wystąpiły masowe zachorowania, mamy na każdym piętrze  izolatoria. Nie czekając na wyniki testów, będziemy w nich umieszczać  osoby z objawami zakażenia. Chorymi będzie zajmował się personel przydzielony wyłącznie do opieki nad nimi. Chciałbym, aby osoby wymagające hospitalizacji były transportowane specjalnymi karetkami cywilnymi.  

Ilu pensjonariuszy DPS-u straciło życie od początku epidemii ?  

Od początku roku zmarło 70 naszych mieszkańców. 58 zgonów nastąpiło od początku epidemii. Nie można jednak jednoznacznie stwierdzić, że 58 osób straciło życie z powodu COViD -19. Część z nich zmarła w sposób naturalny. Większość naszych mieszkańców to osoby w wieku 90 i więcej lat. Każda śmierć była wstrząsającym przeżyciem zarówno dla mieszkańców jak i dla personelu. Wiele osób ,na szczęście, przezwyciężyło chorobę. Pod koniec lipca ze szpitali powróciło 94 ozdrowieńców.

Czy można kogoś winić za te śmierci? Pamiętajmy, że prokuratura prowadzi śledztwo, którego celem jest weryfikacja okoliczności  dotyczących sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia co najmniej 181 osób.

- Ja nie mogę nikogo winić, bo jak mówiłem wirus zaskoczył cały świat, w tym domy pomocy w całej Europie. Wszędzie tam odnotowano masowe zakażenia i zgony.

Dzisiaj DPS jest miejscem wolnym od koronawirusa i bezpiecznym?

Wirusa nie ma, ale nie złożyłbym takiej deklaracji. Liczę się z tym, że podobna sytuacja może się zdarzyć. Jednak zapewniam, że nawet niepopularne decyzje są podyktowane bezpieczeństwem i zdrowiem mieszkańców.

Jak pan przygotowuje DPS do spodziewanego jesiennego ataku wirusa?

Co tydzień kontrolujemy stan zapasów magazynowych środków ochrony osobistej, aby w ewentualnym dniu kryzysu czegoś nie zabrakło. Przygotowujemy izolatoria w skrzydłach budynków. Wszystkie osoby wchodzące na teren ośrodka mają mierzoną temperaturę ciała. Pojawią się też maty dezynfekcyjne do opon samochodowych. Wszyscy pracownicy są regularnie szkoleni, znamy sposoby rozprzestrzeniania się wirusa, złożyliśmy też wniosek o dotację w ramach Programu Operacyjnego Wiedza-Edukacja-Rozwój na kwotę ponad miliona złotych na zakup testów, urządzeń wspierających pracę z mieszkańcami itp.

Jako nowy szef DPS-u chciałby pan....

Chciałbym, aby to było bezpieczne i przyjazne miejsce do życia dla naszych pensjonariuszy, a dla personelu miejsce do pracy z miłą atmosferą. Chciałbym je unowocześnić, wprowadzić zmiany obniżające koszty funkcjonowania i utrzymania Domu.

Rozmawiała: Daria Kubiak  

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do