Reklama

Mistrz w drewnie z Wieruszowa

11/05/2024 06:00

Mateusz Halak    
    
 210 lat temu w Wieruszowie urodził się Paweł Bryliński, szerzej znany jako boży snycerz, tworzący pasje, czyli wizerunki ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa. Mistrz sakralnej rzeźby ludowej wsławił się wieloma misternie wykonanymi krzyżami, które do naszych czasów, także na ziemi kaliskiej przypominają o sile wiary i wielkim talencie Brylińskiego. Dopóki na wietrze łopocą kolejne nowe wstążki przywiązywane do zabytkowych dziś krzyży przez oddających cześć wierze, dopóty świątek związany z pasjami chrystusowymi jest wciąż żywy.

Paweł, syn Piotra
Paweł Bryliński był jednym z najwybitniejszych twórców sakralnej rzeźby ludowej w XIX w włączając w tę tezę całe terytorium dzisiejszej Polski. Znany i ceniony snycerz z Południowej Wielkopolski urodził się w Wieruszowie (przy obecnej ul. Waryńskiego). Jego metryka chrztu świętego znajduje się w parafii rzymskokatolickiej pw. Świętego Ducha i NMP przy klasztorze Paulinów. W księdze metrykalnej Liber Metrices Babtizatorum Ecclesiae Parochialis Wierusowiensis (z lat 1800–1818) na stronicy 336, poz. 2, znajduje się łaciński zapis, który w tłumaczeniu na język polski brzmi: „Roku Pańskiego tysiąc osiemset czternastego, dwudziestego trzeciego czerwca. Ja, Ludwik Meyzner, eremita misjonarz pierwszego Zakonu Świętego Pawła, ochrzciłem niemowlę płci męskiej i nadałem mu imię Paweł, syna Piotra Brylińskiego i Franciszki Polowej, prawowitych małżonków, urodzonego dnia dwudziestego pierwszego o godzinie trzeciej po południu bieżącego roku. Chrzestnymi byli Sławetny Michał Świeściak i Barbara Brylska, wszyscy z miasta Wieruszowa”. 
Do młodego rzeźbiarza należała drewniana chata kryta słomą oraz trzy (lub dwie) morgi magdeburskie ziemi (według źródeł z 1833 roku), co sytuowało go pośród wiejskiej biedoty. Następnie Bryliński osiedlił się w Masanowie, położonym niedaleko Wielowsi Klasztornej, gdzie podobno był właścicielem już ośmiomorgowego gospodarstwa. W Masanowie w 1837 r. urodził się jedyny syn rzeźbiarza – Stanisław, którego potomstwo do dziś zamieszkuje ojcowiznę; żyje m.in. ponad 80. letnia prawnuczka Pawła Brylińskiego – Weronika Janczak.

Ja Ciebie i Ty mnie
Dzięki swemu wielkiemu talentowi rzeźbiarskiemu, którego warsztat kształcił od lat „nastu”, Bryliński częstokroć przebywał poza domem, tworząc niezwykłe dzieła strzegące kościołów i prowadzących do nich dróg i traktów. Okresy zimowe spędzał Bryliński najczęściej w domu, rzeźbiąc figurki, zabawki dla dzieci, liczne przedmioty gospodarstwa domowego (m.in. maglownice, kołowrotki) oraz przyrządy tkackie, motowidła, czółenka itd. Wyrabiał też skrzypce, które wywoził do pobliskiej Kongresówki, skąd pochodziła jego druga żona. Krzyże wykonane przez Pawła Brylińskiego miały nawet do 10 m wysokości (korpus krzyża w Sokolnikach ma ok. 9 m wysokości, licząc od miejsca zgniłego, tj. styku z gruntem, do szczytu). Jak pisze Stanisław Błaszczyk, wykonane rzeźby mistrz zestawiał obok siebie i cieszył się ich widokiem. Postać Chrystusa rzeźbił przeważnie na końcu. Podobno już gotową stawiał na ziemi, mocował się z nią i mówił: „Boże, Tyś mnie stworzył, jo Cie zrobił, pójdźma w pas”. Natomiast gdy praca jakoś nie postępowała do przodu, mówił: „ A ze go, a ze go, idź po drzewo do lasa”. Kustosz Muzeum Ziemi Wieluńskiej – Bogusława Wiluś – zbierając w latach 70. XX w. wiadomości o autorze rzeźb zachowanych w Sokolnikach, zapisała to, co mówili jej wtedy o nim żyjący starsi mieszkańcy tej wsi, którzy autora wieluńskich Bożych Mąk znali z przekazów zasłyszanych od przodków. Z ich wypowiedzi wynikało „że był człowiekiem starszym, wesołego usposobienia, lubiącym towarzystwo i gorzałkę”. Ponadto też miał mówić: „Boże, Tyś mnie stworzył, a jo Cie zrobił, dopomóż mi, żebym Cie mógł sprzedać i popić”. 

Paweł Bryliński nie wykazywał większego zainteresowania gospodarstwem. W stodole, zamiast młócić zboże, rzeźbił. Na narzekania domowników odpowiadał, zwracając się do rzeźb niczym do osób żywych: „Boże, Tyś mnie stworzył, jo Cie zrobił, weź cepy i młóć”. Najbardziej owocny okres w twórczości Pawła Brylińskiego przypada na lata 1840–1855. Najstarszy słup w Ołoboku powstał w 1840 r., natomiast najpóźniej wyrzeźbiony krzyż z Masanowa datowany jest na 1885 r. Podczas pracy nad poszczególnymi krzyżami Bryliński był utrzymywany przez fundatorów aż do wykonania powierzonego dzieła. Ukończone rzeźby artysta ludowy suszył w piecu chlebowym, a następnie malował je. Płaszczowi Matki Boskiej nadawał kolor ciemnoniebieski z czerwonym podbiciem. Rzeźby świętych malował na zielono, brązowo, czerwono i niebiesko. Twarze i dłonie świątków były pomalowane na różowo lub biało. Biblijnych pierwszych rodziców, Adama i Ewę, których umieszczał zawsze na samym dole krzyża, ubierał w zielone przepaski z liści. Rajskie drzewo malował na brązowo, a liście na zielono z czerwonymi owocami. Paweł Bryliński – ludowy rzeźbiarz sakralny, samouk – prawdopodobnie nie umiał czytać ani pisać, ale można przypuszczać, iż był człowiekiem posiadającym dużą wiedzę zaczerpniętą z Nowego i Starego Testamentu. Na pewno był katolikiem głębokiej wiary wyniesionej z domu rodzinnego. Patrząc na rzeźby Brylińskiego, trudno oprzeć się wrażeniu, iż właśnie słowa modlitwy pasyjnej pozwoliły mu tak dogłębnie i ze szczegółami wyobrazić sobie Mękę Chrystusa. Mistrz z Wieruszowa komponując układ rzeźb na krzyżu, zawsze centralnie umieszczał postać Chrystusa. Figura Ukrzyżowanego była największa (co najmniej 150 cm), dominująca nad pozostałymi. Jeśli postać Chrystusa była nieco mniejsza, nie towarzyszyły jej inne rzeźby. Zwykle pod figurą Chrystusa znajdowały się narzędzia Męki Pańskiej i np. srebrniki Judasza czy gąbka nasycona octem, którą podano konającemu Zbawicielowi oraz postacie Matki Bożej, Marii Magdaleny, św. Weroniki, św. Jana, Szymona Cyrenejczyka. Jeszcze niżej artysta umieszczał rzeźby Adama i Ewy pod rajskim drzewem wiadomości złego i dobrego (owoce pokolorowane naturalistycznie), wraz z wężem symbolizującym zło, szatana. Wielkość krzyża i jego wystrój zależały od zamożności fundatora. Dla podkreślenia zasług hojnego mecenasa, Bryliński umieszczał niekiedy wśród rzeźb świętych także patronów fundatorów. Na samym dole pod rzeźbami lokował Bryliński postać Matki Boskiej Bolesnej, towarzyszącej Synowi podczas drogi krzyżowej. Ona jako Matka współuczestniczy z Nim w zbawieniu ludzkości. Zakończenie ramion krzyża zdobił niewielkimi gzymsami i kulami lub figurą powstałą z połączenia ze sobą kwadratowymi podstawami dwóch ostrosłupów. Nad głową rzeźby Chrystusa Ukrzyżowanego zwykle budował falisty drewniany daszek. Według J. Zdunka, w południowej części województwa wielkopolskiego w historycznym regionie kaliskim, przetrwało kilkanaście krzyży sygnowanych nazwiskiem Brylińskiego. Warto zobaczyć: krzyż przydrożny z 1856 r. w Bonikowie, gm. Odolanów; słup przydrożny z 11. rzeźbami z 1849 r. w Chotowie, gm. Nowe Skalmierzyce; krzyż z 1865 r. na cmentarzu grzebalnym w Droszewie, gm. Nowe Skalmierzyce; krzyż przydrożny z 1878 r. przy rozwidleniu drogi do stacji kolejowej w Gronowcu, gm. Sośnie; krzyż przydrożny wykonany około 1845 r., z rzeźbą Chrystusa Ukrzyżowanego, stojący przed domem nr 20 w Gorzycach Małych, gm. Odolanów; krzyż z rzeźbami z 1858 r. na cmentarzu kościelnym w Grabowie nad Prosną, ustawiony na nowo w 1985 r.; krzyż przydrożny z 1859 r. w Kani, gm. Sieroszewice; krzyż przydrożny z 1880 r. w Kurochu w gminie Odolanów, odnowiony w 1983 r.; krzyż przydrożny z rzeźbami, datowany na rok 1860 r. w Kowalewie, gm. Pleszew, konserwowany w 1984 r.; krzyż przydrożny z II poł. XIX w. stojący po północnej stronie kościoła w Mikstacie;  rzeźbę św. Rocha w drewnianym kościele na skraju miasta, na wysokim wzgórzu w Mikstacie, czy szereg rzeźb P. Brylińskiego w kościele parafialnym pw. św. Marcina w Odolanowie.

W ciągu 45-letniej działalności Bryliński wyrzeźbił kilkadziesiąt krzyży i kapliczek, z czego zachowało się zaledwie kilkanaście. „Zasługa” to żołnierzy spod znaku swastyki, którzy żeby przypodobać się wodzowi III Rzeszy niszczyli ludowe świątki na polskiej prowincji, dokumentując to barbarzyństwo i wysyłając fotografie palonych krzyży do Berlina. Artysta spod Kalisza zmarł w 1890, i do końca swoich dni pozostawał aktywny w swoim fachu. Został pochowany na cmentarzu w Ołoboku, gdzie do dzisiaj nie zachowała się jego mogiła. Z kapliczki na drewnianym kościele cmentarnym spogląda zadumana postać św. Józefa z Dzieciątkiem wyrzeźbiona ręką tego artysty.

Aktualizacja: 11/05/2024 06:00
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Paweł - niezalogowany 2024-05-12 10:10:02

    Miło się czyta, ale kopiując wcześniejsze teksty dobrze by było gdyby autor podał źródło i zweryfikował dane: na krzyżu w Kowalewie i Droszewie nie ma figur zostały przeniesione do kościoła.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do