
Na szybkie tempo wycierania się nowej nawierzchni ul. Młynarskiej zwrócił uwagę radny Radosław Kołaciński. Władze miasta uspokajają, że nie dzieje się nic niezwykłego i że zużywanie się nawierzchni to zjawisko naturalne
Kaliszanie nie mają szczęścia do tej ulicy. Jej przebudowa najpierw się przedłużała, a potem okazało się, że wraz z tą inwestycją ubyło wiele miejsc postojowych. Młynarska zyskała za to obustronną ścieżkę rowerową. Stało się tak pomimo faktu, że na tej ulicy szybciej można spotkać jeża niż rowerzystę. Jak zauważa radny Kołaciński, w miejscu przebiegu ścieżek nawierzchnia jezdni pokryta jest czerwoną farbą, która szybko się wyciera. - Odniosłem wrażenie, że została już przynajmniej raz odświeżona, a przecież od momentu oddania inwestycji minęło około roku. Trwałość farby użytej do wyznaczenia ścieżek rowerowych jest więc bardzo wątpliwa, co – jak mniemam – generuje koszty – stwierdził radny i poprosił o wyjaśnienia w tej sprawie. Jak wyjaśniła wiceprezydent Barbara Gmerek, odnowienie oznakowania ścieżek na Młynarskiej miało miejsce już dwukrotnie. Wykorzystano w tym celu gwarancję, udzieloną przez wykonawcę. W związku z tym Miasto nie poniosło kosztów. Farba użyta do wykonania oznakowania była odpowiedniej jakości, na co wykonawca przedstawił deklaracje zgodności i atesty.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I Młynarska i kontrapas i wiele innych przykładów pokazuje, że nasze miejskie urzędasy kompletnie nie kumają tematu drogownictwa. Za co się nie wezmą to. s....
Właściciele aut z okolic krążą codziennie w poszukiwaniu miejsc do parkowania, bo komuś zachciało się eksperymentować ze ścieżkami. No i do tego co roku trzeba będzie wydać z miejskiej kasy trochę grosza na malowanie blednącej farby
Teraz mamy aferę kontrapasową, ale wcześniej była Młynarska. Przykład kompletnego nieliczenia się z potrzebami okolicznych mieszkańców i zmotoryzowanych. Rowerowej fobii władz miasta.