
Profesor Józef Wilkoń jest autorem ilustracji i opracowania graficznego do ponad 100 książek dla dzieci i dorosłych wydanych w Polsce oraz 60 książek za granicą. Ilustruje czasopisma, projektuje karnety, pocztówki, kalendarze oraz inne małe formy graficzne. Fotografuje. Niedawno przyjechał do Kalisza otworzyć swoją wystawę w BWA
ŻK: – Czy zgodzi się Pan dzisiaj, że te przypadkowe zdarzenia mające miejsce w życiu, kierują później całą naszą przyszłością? W Pana biografii chyba tak właśnie było…?
J.W.: – Miałem to szczęście, że spędzałem dzieciństwo na wsi. To było bardzo radosne dzieciństwo, pełne przygód i kolorów. Kochałem moje wiejskie zwierzęta, ale i te leśne. Kochałem przyrodę. Chodziłem do lasu, szukając dzikich zwierząt. Byłem wrażliwy na piękno. Pamiętam zielone pastwisko, gdzie pasła się moja krowa Pyzia. Lubiłem też spędzać wakacje u dziadków, gdzie odwiedzałem konia Łyska. Jak skończyłem szkołę, rozpocząłem studia na kierunku malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni prof. Adama Marczyńskiego (dyplom 1955r.) oraz historii sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim (dyplom 1954r.). Pewnego dnia, jeszcze jako młody bardzo mężczyzna, poznałem w pociągu kobietę. Jechałem wtedy z Krakowa do Warszawy. Zakochałem się dość szybko i już po dwóch tygodniach znajomości pobraliśmy się. Równie szybko doczekałem się syna. A że trzeba było rodzinę utrzymać, trzeba było zarobić. Ponieważ w akademii mówiono, że jestem jednym z lepszych rysowników, pomyślałem, że ten rysunek mogę wykorzystać w ilustracji. Prawdę mówiąc, pomyślałem, że narysuję jedną książeczkę, a potem zajmę się malarstwem. Ale myliłem się. Wpadłem w sieć rysunku…
WIęcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie