Reklama

Na mrozie i w błocie. Badania ruszyły

23/11/2016 12:30

Na Głównym Rynku rozpoczęto długo zapowiadane badania archeologiczne, które być może dadzą wreszcie odpowiedź na pytanie: co znajduje się pod naszymi stopami? Wcześniej teren ten nie był badany, co powoduje, że historykom patrzy na ręce wielu kaliszan. Tym bardziej że po raz pierwszy samodzielne badania wykonuje Muzeum Okręgowe Ziemi Kaliskiej.

Urząd Miejski od dawna zapowiadał, że remonty Głównego Rynku przeprowadzone w ramach rewitalizacji Śródmieścia zostaną poprzedzone badaniami archeologicznymi. Z uwagi na fakt, że teren nie został wcześniej przebadany pod tym kątem, na rozpoczęcie prac czekało wielu historyków i miłośników zagadek Kalisza. W połowie tego roku pojawiła się wreszcie informacja, że prace ruszą niebawem. I tak się stało. Archeolodzy pierwsze łopaty wbili w ziemię na początku listopada. UM umowę na przeprowadzenie badań podpisał z Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej. To pierwsze samodzielne prace badawcze w dziedzinie archeologii, jakich podjęła się placówka. – Do tej pory występowaliśmy jako instytucja towarzysząca, ale przecież doświadczenie i wiedza pana Leszka Ziąbki pozwala nam na prowadzenie prac naukowo-badawczych na równie wysokim poziomie jak to robią inne instytucje. Cieszę się, że UM zaufał nam i zlecił wykonanie badań – mówi Sylwia Kucharska, dyrektor MOZK.
– Współpracujemy z pracownią archeologiczną pana Andrzeja Bartczaka. Przy wykopie pracuje trzech archeologów, rysownik oraz sześciu pracowników pomocniczych. Prace w tej części rynku zakończą się około 20 grudnia.

Warunki trudne
Przełom jesieni i zimy to niełatwy czas na prowadzenie takich prac. Co więcej – sam teren również łatwy nie jest. – Problemy są duże. Jednym z nich jest woda, która wycieka i podcieka od dołu i z boku, co już narobiło szkód. Oberwały się profile, czyli ściany wykopów, co jest kłopotliwe, bo ich obserwacja jest dla archeologa bardzo ważna. Badania muszą być prowadzone zgodnie z metodyką i łatwo nie będzie – przyznaje Andrzej Bartczak z pracowni archeologiczno-konserwatorskiej z Bydgoszczy, która wykonuje badania. – Dodatkowym utrudnieniem są instalacje, których nie było na planach. W jednej części wykopu mamy wiązkę przewodów, jest też rura, o której nic nie wiadomo i jest jakby niczyja. Na głębokości ok 1,20 m jest z kolei drewniana rura, która zapadła się w części, jest ona albo rurą wodociągową, albo drenażem. Pochodzi prawdopodobnie z XIX w. – dodaje Bartczak.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do