
We wrześniu tego roku „stuknie” setka Nowemu Parkowi, zwanemu też przez kaliszan Ogródkiem Jordanowskim. Powstanie trzeciej części kaliskiego parku wiąże się z budową murowanej przystani Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego i otwarciem wystawy ogrodniczej
Jeszcze na początku XX w. za teatrem kończy się miasto. Za kanałem i drewnianą śluzą (dziś w tym miejscu stoi murowana tama) znajdują się tzw. łęgi rypinkowskie. Miejsce zachęca do organizacji niedzielnych pikników i majówek, a na tzw. placu rypinkowskim swoje namioty rozbijają przyjezdne cyrki. W maju 1896 r. z okazji koronacji cara Mikołaja II odbywa się tu wielka zabawa ludowa. Z tej okazji na specjalnej platformie urządzono konkurs tańca. Chętnych było zapewne sporo, bo najwytrwalsze tancerki otrzymują jedwabne chustki, ich partnerzy – srebrne półrublówki. Są też huśtawki, a na najbardziej wysportowanych czeka wysoki namydlony słup z nagrodą na czubku – zegarkiem. Wieczorem, już na zakończenie zabawy, łęg rozświetlą kolorowe fajerwerki. W 1906 r. na mocy rozkazu cara Mikołaja II łęg wraz z Rypinkiem zostaje włączony do miasta.
Przystań i zapomniany architekt
W tym samym czasie w miejscu, gdzie Prosna wpada do kanału rypinkowskiego, stoją w wodzie łazienki kąpielowe. Drewniane budy, raczej wątpliwej urody, zaznaczone są jeszcze na planie z 1910 r. Być może podczas jego sporządzania geometra Bronisław Bukowiński dostrzegł potencjał łęgu. W 1912 r. Bukowiński zostaje prezydentem miasta i postanawia wykorzystać ten teren na park, a w miejscu łazienek wybudować przystań dla Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego. 11 czerwca tego samego roku inżynier miejski Aleksander Hermann przedstawia bezpłatnie sporządzony projekt. Obecny na spotkaniu wykonawca robót, Janusz Dzierżawski, zapowiada, że nowa siedziba KTW zostanie oddana do użytku 1 września. Termin zostaje dotrzymany, jednak otwarcie nastąpi 4 maja rok później. Niestety dziennikarz, drobiazgowo rozpisujący się o uroczystości, słowem nie zająknął się z czego wybudowano „gmach”. Jerzy Aleksander Splitt w swojej książce o parku pisze, że był to obiekt drewniany. Ilustracja z czasopisma „Ogrodnik” z 1912 r. (nr 39) pokazuje jednak, że był to budynek murowany. Wkrótce przed II wojną światową dobudowano do niego niewielkie skrzydło, ale nie zmieniło ono charakteru obiektu. W tym kształcie, znanym ze starych fotografii, budyneczek przetrwał aż do II poł. XX w. Przebudowa z 1960 r., skądinąd też ciekawa, zatarła pierwotny zamysł architekta. Pierwotny wygląd KTW miał działać nie dekoracją, a przejrzystością konstrukcji i malowniczością dachów. „Nowoczesność” architektury każe widzieć w Hermannie pierwszego kaliszanina tworzącego w duchu kiełkującego modernizmu. Szybkie przyswojenie nowoczesnych trendów świadczy o szerokich horyzontach miejskiego inżyniera, absolwenta Politechniki Warszawskiej. Tym ciekawsze jest pytanie o jego inne projekty. Do pewnych należy Most Trybunalski (1909 r.). Wczesnomodernistycznych wpływów można się też dopatrzeć w łaźni Towarzystwa Higienicznego (1913 r., ul. Kopernika) i willi Ludwika Műllera (ta sama ulica, budynek z półokrągłą werandą). Wszystkie budynki łączy rezygnacja z dekoracji na rzecz podkreślenia konstrukcji. Najbardziej ozdobny obiekt, willa Műllera, posiada nawet identyczny z przystanią element – wejście z kolumienką. Czy budowle te są dziełem Hermanna?
Wystawa Ogrodnicza – początki Nowego Parku
Bronisław Bukowiński był człowiekiem przedsiębiorczym; chciał, aby powstanie Nowego Parku nie obciążyło budżetu Kalisza. Pomysł prezydenta okazał się niezwykle prosty: urządzić wystawę ogrodniczą i zagospodarować w ten sposób planowany park na koszt wystawców. Inwencję docenił dziennikarz „Gazety Kaliskiej”: Więc w pierwszej linii zasługa Towarzystwa Ogrodniczego Warszawskiego, zasługa prezydenta miasta, że ten właśnie rozległy szmat ziemi, do niedawna pusty, nieraz zanieczyszczony nawet, wcielił się do parku i rozszerzył tym sposobem, powiększył miejsce naszych przechadzek. Jakby spod ziemi wydobyte czarodziejską różdżką, dziś nęcą wzrok zwiedzających niezwykłe okazy jarzyn, owoców i kwiecia. Projekt organizacji, wytyczenie ścieżek i klombów powierzono warszawskiemu ogrodnikowi Franciszkowi Szaniorowi, zasłużonemu już przy porządkowaniu Starego Parku i tzw. Borku Lasku z tyłu teatru. Otwarcie wystawy, mimo niesprzyjającej pogody, nastąpiło 14 września 1912 r. Przecięcie symbolicznej wstęgi dokonał wicegubernator kaliski Walerian Ligin, nożyczki podała mecenasowa Halina Kożuchowska. Uroczystość uświetnił też sam pomysłodawca (jednocześnie członek komitetu wystawy) Bronisław Bukowiński oraz prezes Warszawskiego Związku Ogrodników Edmund Jankowski, poprzednik Szaniora na stanowisku projektanta Starego Parku. Nie mogło też zabraknąć duchowieństwa, prefekta szkoły handlowej ks. Włodzimierza Jasińskiego, ks. prałata Ignacego Płoszaja i kanonika Jankowskiego, proboszcza dobrzeckiego. Schemat (pamiątkowa fotografia Wincentego Borettiego, wieczorna kolacja w hotelu Europejskim) przypomina do znudzenia setki podobnych imprez, jakie ogląda Kalisz przełomu wieków.
Japońska pagoda
z grobowcem w tle
Cena biletów na wystawę wahała się, w zależności od dnia, od 25 do 50 kopiejek. Dzieci, uczniowie i grupy zorganizowane za wejście płaciły połowę tej kwoty. Jakie atrakcje czekały zwiedzających? Na planie wystawy zamieszczonym jako specjalny dodatek do „Gazety Kaliskiej” na wprost śluzy widać ozdobne klomby. To zapewne stworzony przez Karola Nestrypke ogród imponujący przepychem roślin egzotycznych i kwiatów, pieczołowicie z prawdziwą znajomością rzeczy i zamiłowaniem hodowanych. Z propozycji wystawienniczych kaliskiego ogrodnika uwagę zwracał nie tyle pawilon z kwiatami, co wielka palma zakupiona do parku przez prezydenta. Teren wystawowy rozdzielony wspomnianym klombem składał się z dwóch głównych części. Pierwsza z nich, położona bliżej przystani, dochodziła aż drogi nad rzeką. Poświęcono ją głównie szkółkom roślinnym i drzewom, wśród których prezentowano osiągnięcia słynnej warszawskiej firmy braci Hoser. Uwagę zwracały dwie oranżerie Raszewskiego (m.in. paprocie i begonie królewskie). Wśród wystawców nie mogło zabraknąć ziemian. Przykładowo hr. A. Ronikier (z pewnością krewny słynnego mordercy, Bohdana Ronikiera), wystawił „półkę z warzywami ogrodniczymi”. Ten fragment wystawy ozdabiały też trzy pawilony. O kiosku kwiatów i roślin J. Kowalskiego z Kalisza opisy milczą. Dokładnie naprzeciw przystani ziemianki sieradzkie pobudowały ośmiokątną altanę zwaną pawilonem owoców; za najpiękniejszy uznano kiosk klasyczny z doryckimi kolumnami urządzony przez p. Marię z Mielęckich Handke z Koźminka. Drugą część wystawy dochodzącą aż do szosy rypinkowskiej (obecnie ul. Częstochowska) poświęcono głównie kwiatom. Po prawej stronie klombu, nad niewielkim stawkiem, niejaki Bukowski zaprezentował japońską pagodę całą owiniętą w zieleń z urną pokrytą białymi chryzantemami a u dołu pod ścianą białego bociana przybranego w astry. Orientalny pawilon zaświadczał o charakterystycznych dla początku XX w. fascynacjach kulturą Dalekiego Wschodu. Sam wystawca musiał być zresztą trochę oryginałem, bo nieopodal wybudował najbardziej zaskakującą propozycję - grobowiec z krzyżem przybrany białymi astrami i bratkami chryzantemowymi. Nietypową dekorację „Gazeta” opisała językiem odchodzącej już epoki: Grobowiec ten obecnością swoją na tle ogólnego wesołego nastroju Wystawy kwiatowej sprawia na widzu wrażenie melancholijne, a swym prześlicznym wyglądem dodaje osobliwego wdzięku urokowi tego czarownego ustronia nad parkowym jeziorkiem. Tuż za ekspozycją Bukowskiego swój pawilon i wyroby z siatki drucianej prezentował ostatni z wystawców Józef Kardoliński. W tym miejscu park dochodził do choinek oddzielających teren od ulicy. Tutaj kończyła się wystawa.
Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Autorzy dziękują Makaremu Górzyńskiemu za zwrócenie uwagi na przypadającą rocznicę i powiązanie przystani z osobą Aleksandra Hermanna. Tej samej osobie zawdzięczamy dostęp do gazety „Ogrodnik” z 1912 nr 39.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie