
Administracja wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Górnośląskiej chce obciążyć Annę i Andrzeja Ludwiczaków, lokatorów budynku przy ul. Serbinowskiej 12, za wodę, której nie zużyli. Chodzi o niebagatelną ilość prawie 60 metrów sześciennych wody za sumę około 450 złotych. W podobnej sytuacji są pozostali członkowie wspólnoty
Ludwiczakowie są właścicielami lokalu przy Serbinowskiej od półtora roku. 44-metrowe mieszkanie zajmuje 5 osób. Poprzedni właściciele – rodzice pana Andrzeja – zamontowali wodomierz, oczywiście na swój koszt, w przekonaniu, że wodę trzeba oszczędzać, a poza tym, że to się opłaca. Pierwsze „korzyści” Ludwiczakowie odczuli już niebawem.
– Pod koniec 2007 roku na zebraniu wspólnoty dowiedzieliśmy się, że zużyliśmy więcej wody niż wykazały liczniki. Kiedy spojrzeliśmy w rozliczenie, włosy stanęły nam dęba. Różnica wyniosła prawie 300 złotych, co w przeliczeniu na ilość wody daje astronomiczną liczbę 38 tysięcy litrów wody! Przez pół roku! – nie potrafi ukryć wzburzenia pan Andrzej. – Taką ilością wody zalalibyśmy nasze mieszkanie na metr!
Problem oczywiście nie dotyczył wyłącznie Ludwiczaków. Pozostali członkowie wspólnoty zostali solidarnie obciążeni „nadwyżką”, proporcjonalnie do liczby osób w rodzinie. Naturalnie mieszkańcy poprosili zarząd o wyjaśnienia. – Od zarządcy, pana Zygmunta Lipińskiego, dowiedzieliśmy się, że to różnica wskazań pomiędzy licznikiem głównym a naszymi – mówi pani Anna.
Po protestach lokatorzy uzyskali zapewnienie, że różnica zostanie rozłożona na tych mieszkańców, którzy nie mają wodomierzy, a poprzednie rozliczenie zostanie anulowane.
– Rozwiązanie wydawało się sensowne. Po to zakładaliśmy liczniki, aby płacić według ich wskazań – zauważa pan Andrzej.
Sprawa wydawała się załatwiona, ale niespodziewanie odżyła... po roku. Pod koniec 2008 r. członkowie wspólnoty otrzymali kolejne roczne rozliczenie. Jakie było ich zdziwienie, kiedy spodziewana nadwyżka z tytułu nadpłaty za czynsz zniknęła, a za to pojawił się niedobór! Po krótkiej analizie Ludwiczakowie doszli do wniosku, że w rozliczeniu pojawiła się opłata za nadwyżkę wody sprzed roku. Ta, która miała być anulowana. – Pomimo zapewnień kierownika, który publicznie, na zebraniu, deklarował, że problem załatwi – mówi Andrzej Ludwiczak. – Nie dość, że tamta sprawa nie została załatwiona, to dołożono nam kolejne opłaty. (pp)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na zebraniach Wspólnot Mieszkaniowych decyzje podejmuje się uchwałami jej członków, nie ma to jednak nic wspólnego ze sposobem naliczania opłat za zużytą wodę. W moim przypadku również się pomylono.
Aby dokończyć swoje spostrzeżenia muszę dodać, że albo Zarząd, albo Zarządca są do d...., albo też właściciele nie biorą udziału w zebraniach, na których zapadają decyzje, a później mają ogromne pretensje. To taka cecha Polaka.
Nie rozumiem czyj jest ten budynek? Jeśli jest wspólnoty, to takie sprawy jak sposób rozliczania za ciepło i wodę rozstrzygane są w drodze uchwały walnego zgromadzenia. Czemu decydujący głos, a tak wynika z treści artykułu, ma tutaj MZBM. Sam jestem właścicielem mieszkania w budynku, który jest własnością wspólnoty (po sąsiedzku Serbinowska 16) i u nas tego typu problemów nie ma, pomimo, że część mieszkań jest własnością miasta i tą część reprezentuje MZBM.