Nie chcemy tu Paryża, Berlina czy Sztokholmu. Wielki protest kaliskich patriotów przed ratuszem

W sobotę, na Głównym Rynku, mieszkańcy Kalisza protestowali przeciw niekontrolowanemu napływowi imigrantów z Afryki i Azji do Polski. Kilkuset kaliszan wsparło kilkudziesięciu kibiców kaliskiego KKS-u, którzy bardzo dosadnie wyrażali swój sprzeciw wobec problemu i bierności polskiego rządu. Protest pod hasłem „Stop imigracji” zorganizowała Konfederacja i miał on charakter ogólnopolski

Wiece rozpoczęły się punktualnie o godzinie 12. Zebrani przed kaliskim ratuszem minutą ciszy uczcili pamięć 24-letniej Klaudii z Torunia, bestialsko zamordowanej przez imigranta z Wenezueli.
Andrzej Kuświk, prezes Nowej Nadziei w 36 okręgu wyborczym przyznał, że Polska jest jednym z najszybciej rozwijających się krajów w Europie a jednocześnie z powodu zapaści demograficznej cierpi na niedostatek rąk do pracy. Rozwiązaniem może być imigracja. –  Dlatego Konfederacja stworzyła Pakiet Odpowiedzialnej Migracji po to aby nasza gospodarka funkcjonowała. Ale nie chcemy w Polsce, w naszych miastach stref do których polska policja będzie bała się wjechać. Tak, jak we Francji, Niemczech czy Szwecji. Tam to jest codzienność. A my w Polsce tego nie chcemy – podkreślił i zaznaczył, że Polska powinna być wolna od obcych kultur, od osób, które się nie asymilują, nie pracują i żyją na cudzy koszt. NIE niekontrolowanej emigracji!
 
– To nie jest protest przeciw ludziom, nie jesteśmy rasistami i ksenofobami. To jest protest przeciw niekontrolowanej imigracji, polityki migracyjnej rządu a raczej jej braku – podkreślił Arkadiusz Ratajczyk, wiceprezes Nowej Nadziei w kalisko-leszczyńskim okręgu. Wyjaśnił, że przybysze nie są tymi, którzy zasilą polski budżet, którzy będą chcieli się asymilować, szanować naszą tradycję i kulturę. – Wręcz przeciwnie, co widać na przykładzie krajów zachodnich. Polacy są bardzo gościnni, ale zapraszamy tylko tych, których chcemy ale nie tych, których ktoś nam narzuca. Nie popełniajmy błędów innych krajów Europy Zachodniej gdzie masowa imigracja spowodowała chaos, pogorszyła jakość życia i przyczyniła się do wzrostu przestępczości – zaapelował. Zwrócił uwagę na to, że imigranci, pod wieloma względami są znacznie lepiej traktowani niż Polacy, którzy ciężko pracują i płacą podatki. – Czy to nie jest kpina z Polaków? – pytał domagając się od rządu zdecydowanych działań w kwestii nielegalnej imigracji.

Roksana Pawlik, studentka, przypomniała jakie zagrożenia niesie ze sobą niekotrolowany napływ przybyszów z Afryki i Azji, szczególnie dla kobiet. Przykładem śmierć Klaudii z Torunia zakatowanej bestialsko przez migranta. – A rząd w tej sprawie milczy i odwraca wzrok. Nie była żadnego wystąpienia premiera, żadnej refleksji ze strony ministra spraw wewnętrznych, żadnego stwierdzenia, że polityka otwartych drzwi ma tak tragiczne konsekwencje. Cisza i obojętność. Czy władza, która nie jest w stanie poradzić sobie z własnymi kryminalistami może zapewnić nam bezpieczeństwo w sytuacji masowego napływu agresywnych przybyszów? – dopytywała retorycznie. Zwróciła także uwagę na brak jakiejkolwiek refleksji rządzących nad polskimi ofiarami zbrodni ukraińskich. – Kiedy 11 lipca chcieliśmy uczcić pamięć pomordowanych rodaków spotkaliśmy się z oburzeniem ze strony elit i ich wyborców. Jako Polka nie chcę wychowywać dzieci w kraju, w którym więcej mówi się o cudzym bólu niż o polskim cierpieniu. W którym nasza historia ma być przemilczana bo komuś się nie podoba. Nie pozwolę by prawda o Polsce została zakopana w imię fałszywej przyjaźni. 
Odniosła się również do sytuacji na zachodniej granicy i działań rządu Tuska – szykan wobec rzeczywistych obrońców granic, braku przejrzystości. – To dowód, że ten rząd nie chce walczyć z nadużyciami ze strony Niemców tylko z zaniepokojonymi Polakami, wzmacniając w ten sposób konflikty społeczne w kraju. Więc pytam: ile kobiet musi jeszcze zostać skrzywdzonych, ile rodzin musi pogrążyć się w żałobie aby ten rząd zrozumiał, że bezpieczeństwo nie jest luksusem ale naszym podstawowym prawem. Nie chcemy być kolejnym Paryżem, kolejnym Berlinem. Nie chcemy żyć w strachu. Chcemy żyć w Polsce, która jest silna i bezpieczna. Dlatego nie zgadzam się na politykę tego rządu. Zero tolerancji dla tych, którzy zagrażają życiu Polek i Polaków. 

Antoni  Wieczorek, szef Ruchu Narodowego z Ostrowa Wlkp. przypomniał, że kryzys migracyjny zaczął się już wiele lat temu i będzie trwał nadal. – Potrzebna jest pełna mobilizacja, konsekwencja, nasz sprzeciw nie może zakończyć się na jednorazowych wiecach, bo ta presja nie ustanie. A my nie chcemy tu przybyszów wrogo nastawionych do naszej kultury, do naszych wartości – przyznał i zapewnił, że Konfederacja zawsze będzie stała na straży bezpieczeństwa Polek i Polaków. 

Marcin Marcisz, przedstawiciel jarocińskiego oddziału Nowej Nadziei podkreślił, że przybysze nie przyjeżdżają do Polski do pracy ale po to by go destabilizować i niszczyć. Zaapelował do obrony naszych wartości, tradycji i kultury. 
Kwestiom związanym z zagrożeniem bezpieczeństwa swoje wystąpienia poświęcili także Milena Maciejewska z Jarocina oraz Witold Wójcik z Ostrzeszowa, który zwrócił uwagę na ogromną rolę patroli obywatelskich na zachodniej granicy Polski. Przypomniał również o tym, że Pakt Migracyjny, który ma wejść w przyszłym roku wymusza na nas utrzymywanie niechcianych przybyszów a koszty te będą ogromne. – Ja na to się nie zgadzam – podkreślił mówca. 

O zagrożeniach dla bezpieczeństwa ale także dla naszej tożsamości narodowej, wspólnoty, tradycji i kultury mówiła Anna Zarycka z Ruchu Narodowego. - Jeśli zaleje nas fala obcych nam cywilizacyjnie i kulturowo przybyszów, kto poniesie tego konsekwencje? Na pewno nie politycy ale zwykli ludzie. My, którzy chcemy żyć spokojnie. Masowa migracja to nie tylko wyzwanie kulturowe ale także zarzewie napięć społecznych, coraz większe podziały. Tego nie da się zagłuszyć sloganami i hasłami o otwartości. Widzimy, jak wygląda to Niemczech, we Francji. Dlatego mówimy „Nie dla masowej imigracji, „Nie” dla poprawności politycznej. „Tak” dla bezpiecznej i suwerennej Polski. Bo Polska jest nasza. 

– Nie chcemy tu drugiej Francji, Niemiec czy Szwecji. Nie chcemy dzielnic opanowanych przez islamskie gangi, gdzie obowiązuje prawo szariatu, do których boi się wchodzić policja. Chcemy kraju, w którym nadal możemy czuć się bezpiecznie. Dziś stajemy w obronie tożsamości, bezpieczeństwa i przyszłości naszych dzieci. Mamy Polskę do obrony – podkreślił Patryk Sobczak z Opatówka.
„Cała Polska głośno krzyczy – NIE dla islamskiej dziczy – głośno skandowali zebrani na kaliskim rynku.

Maciej Antczak, radny miasta Kalisza podziękował kaliskim patriotom za liczny udział w spotkaniu. Zwrócił uwagę na uległość Donalda Tuska wobec swych niemieckich mocodawców i na dość oczywisty fakt. – Ogromny wzrost przestępczości, z jakim borykają się kraje zachodnie to nie tylko „zasługa” nielegalnych imigrantów ale także tych legalnych – dzieci i wnuków. To potwierdza, że muzułmanie nie integrują się z nami, z cywilizacją łacińską. Zamykają się w swoich zamkniętych enklawach i stwarzają zagrożenie – przyznał i wyraził nadzieję, że Polak (tym razem) będzie mądry przed szkodą. 

Piotr Piechowiak z Ostrowa Wlkp. kandydat Konfederacji w wyborach do Senatu zachęcał do popierania Konfederacji i wstępowania w jej szeregi. Do przekonywania rodzin, sąsiadów i znajomych. – Aby nasz głos był jeszcze bardziej słyszalny – przekonywał. 
Spotkanie na kaliskim rynku zakończyło odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego.

W ub. sobotę protesty pod hasłem „Stop migracji” odbyły się w 80 miastach Polski. Między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku, Białymstoku oraz Lublinie. Ocenia się, że wzięło w nich udział kilkaset tysięcy uczestników. Cytowany przez Polską Agencję Prasową poseł Konfederacji Bartłomiej Pejo ocenił, że była to największa tego typu akcja w historii. (pp)