
Gdy pani Małgorzata Wojtczak i dwaj jej synowie kładli się spać, nawet nie myśleli, bo i dlaczego, że mogą się już nie obudzić. Gdyby nie szybka reakcja ich nastoletniego sąsiada Dominika Duszyńskiego, prawdopodobnie zginęliby w pożarze własnego domu
Bez trudu trafiłem do Przespolewa (gm. Ceków-
-Kolonia), gdzie mieszka Dominik Duszyński. Przywitałem się z chłopakiem, od którego wręcz bije skromność. Upłynęło sporo minut i zadałem wiele pytań, nim Dominik „rozkręcił” się i zaczął opowiadać o tym, co się wydarzyło w nocy 21 stycznia br. Rodzina Wojtczaków mieszka w maleńkim, dwuizbowym domku. Feralnego wieczoru poszli wcześnie spać. Była gdzieś godzina 21.30, gdy zagasili światło. Dwie godziny później obudził ich krzyk Dominika. Zaspani nie od razu zrozumieli, o co mu chodzi, nie zdawali sobie sprawy z grozy sytuacji.
Spali, nie zdając sobie sprawy, że pali się dom
Wykrzykiwane słowa „Wstawajcie i uciekajcie z domu, bo się pali” docierały do nich niczym zły sen. Jednak natarczywy i zdecydowany głos Dominika nie pozostawiał cienia wątpliwości, płonął ich dom. Przebudzeni poczuli swąd spalenizny, a kiedy znaleźli się na dworze, zobaczyli płomienie, które ogarnęły już połowę dachu. Dominik z młodszym bratem Michałem i rodzicami mieszka niemal w bezpośrednim sąsiedztwie rodziny Wojtczaków. Dzieli ich tylko wąski pas pola. – Tego wieczoru rodzice musieli wyjść, a mnie jako najstarszemu powierzyli opiekę nad bratem i kuzynem, który miał u nas spać. Szczęśliwie ułożyło się, że przeciągnęliśmy w czasie nasze zabawy i nie poszliśmy wcześniej spać. Około 23.30 Michał zwrócił uwagę na dochodzące z zewnątrz odgłosy. Z początku myśleliśmy, że to efekt odpalanych fajerwerków. Szybko doszedłem do wniosku, że jednak są to inne odgłosy i dochodzą gdzieś z bliska. Pobiegłem do swojego pokoju, wyjrzałem przez okno. Niemal zostałem oślepiony jasnością, jaka panowała na dworze. Nie miałem żadnych wątpliwości, płonął dom sąsiadów, a odgłosy przypominające wybuchy fajerwerków wydawały pękające od wysokiej temperatury płyty azbestowe, z których wykonany był dach – opowiada Dominik. – Brat krzyknął do nas, że nie wolno wychodzić nam z domu i tak jak stał pobiegł do sąsiadów. Nawet nie pomyślał, aby założyć długie spodnie, a na dworze była temperatura minusowa – dodaje Michał.
Gdyby nie reakcja Dominika, doszłoby do tragedii
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dominik. Gratulujemy Ci odwagi i męstwa na najwyższym poziomie. Niech uśmiechnięte miny Twoich sąsiadów będą dla Ciebie największą radością, bo chociaż stracili wiele - zachowali życie. Kapelmistrz & Orkiestra Dęta OSP Lisków
Gratulacje dla tego chłopca i jego rodziców