
Skrzyżowanie drogi wojewódzkiej Kalisz-Września z powiatową Stawiszyn-Pleszew w miejscowości Janków Pierwszym należy do miejsc o największej liczbie wypadków w powiecie kaliskim. Zainstalowana niedawno sygnalizacja świetlna miała zdecydowanie zmienić sytuację. Tymczasem źle zsynchronizowana stwarza o wiele większe zagrożenie niż kiedy jej nie było. Do wypadku oby nie do tragedii może dojść w każdej chwili.
Od około 20 lat mieszkańcy gminy Blizanów oraz samorządowcy dopraszali się by zarządca drogi wojewódzkiej podjął działania by skrzyżowanie było bardziej bezpieczne dla kierowców i pieszych. Jednak latami nic się nie działo. Pozostawały obietnice, że kiedy rozpocznie się gruntowny remont drogi wojewódzkiej, to wówczas pomyśli się też o skrzyżowaniu.
Atrapa fotoradaru straszakiem
Przez lata straszakiem na kierowców była postawiona na poboczu drogi wojewódzkiej skrzynka imitująca fotoradar. Jednak ten prymitywny sposób nie miał istotnego wpływu na bezpieczeństwo. Tym bardziej, że sprawcami kolizji i wypadków w zdecydowanej większości byli kierowcy poruszający się drogą powiatową ( podporządkowaną), a na niej żadnych straszaków nie było. Liczba kolizji nie malała.
Nie brakowało kierowców kamikadze
Dopiero kilka lat temu na drodze powiatowej (przed dojazdem na skrzyżowanie) zainstalowano duże świetlne sygnalizatory „STOP”. Ale i one nie zmniejszyły liczby zdarzeń drogowych. W wypadku drogowym zginęła młoda dziewczyna, innym razem samochód poważnie uszkodził dom znajdujący się w pobliżu krzyżówki.
Przedwczesna radość
Musiało minąć kolejnych kilka lat by w końcu zarządca drogi zdecydował się na instalację sygnalizacji świetlnej. Pojawiła się niedawno. Na stronie Wojewódzkiego Zarządu Dróg w Poznaniu widnieje wpis: „Dobre zmiany w Jankowie Pierwszym przy drodze wojewódzkiej nr 442. Na skrzyżowaniu zamontowano pełną sygnalizację świetlną, która zdecydowanie poprawi bezpieczeństwo. Na wszystkich czterech przejściach dla pieszych mamy sygnalizację wzbudzaną. Piesi przechodzą bezkolizyjnie. Wloty podporządkowane mają wydzielone osobne fazy w każdym kierunku, więc kierowcy również przejeżdżają swobodnie”.
Sygnalizacja jest ale jak działa !!!!!!!
Tymczasem okazało się, że samo zainstalowanie sygnalizacji nie musi oznaczać, że będzie bezpieczniej. W przypadku Jankowa Pierwszego sygnalizacja świetlna pogorszyła bezpieczeństwo użytkowników dróg. Brzmi to absurdalnie ale taka jest prawda. Po prostu światła są źle wyregulowane.
Kiedy jedna z mieszkanek Blizanowa udostępniła na swoim FB wspomniany wcześniej wpis WZD w Poznaniu, to pojawiły się pod nim komentarze potwierdzające niebezpieczeństwo wynikające z wadliwego wysterowana sygnalizacji świetlnej. Oto niektóre z nich: - Długość palenia się światła zielonego na drodze powiatowej dla jadących od strony Blizanowa jaki i Pleszewa jest zbyt krótki. Zdąży zjechać ze skrzyżowania jedno auto i to pod warunkiem, że ruszy od razu po zapaleniu się zielonego światła. Skręcającemu w lewo czerwone światło zapali się już kiedy jest dopiero na środku krzyżówki;
- To jest problem, bo ludzie nie wiedzą czy zdążą przejechać, dlatego zatrzymują się i mimo zielonego światła patrzą czy nic nie jedzie główną drogą. I czas ich przejazdu jeszcze bardziej się skraca;
- Sam już dwukrotnie miałem zielone a w końcu na czerwonym było smyk, smyk;
- Sygnalizacja powinna być tak dopracowana aby na wszystkich przejściach dla pieszych nie zapalały się jednocześnie zielone światła. Jak ktoś przechodzi przez jedno przejście, to ruch dla samochodów jest na ten czas zablokowany, dla wszystkich kierunków jest czerwone światło.
Ostatnie wpisy dokonały osoby, które szczęśliwie uniknęły kolizji. Do zdarzeń doszłoby przez zbyt krótki czas palenia się zielonych świateł dla pojazdów wjeżdżających na skrzyżowanie drogą powiatową.
Do wypadku może dojść w każdej chwili
Przytoczone uwagi potwierdziły się podczas mojego czwartkowego (27 stycznia br.) rekonesansu. Rzeczywiście czas palących się świateł dla pojazdów jadących z kierunku Blizanowa i Pleszewa był bardzo krótki, około 5-6 sekund. Przy niesprzyjających warunkach pogodowych jakie panowały w tym dniu dochodziło do sytuacji, że niemal wszystkie samochody ciężarowe nie były w stanie w tak krótkim czasie pokonać skrzyżowania na zielonym świetle. Nie mając wyjścia większość zjeżała z krzyżówki już na czerwonym świetle. W bardzo niebezpiecznej sytuacji byli kierowcy aut osobowych, którzy nieświadomi, że zielone światło pali się tak krótko, wjeżdżali na skrzyżowanie bezpośrednio za samochodami ciężarowymi. Byli skazani, choć nieświadomi, że pokonują niemal całe skrzyżowanie już na czerwonym świetle. Nieświadomi, bo sygnalizacja zainstalowana jest przed wjazdem na skrzyżowanie i świateł już nie widzieli. W sytuacji gdy czas palenia się zielonych świateł na dojazdach drogi powiatowej będzie krótki zdecydowanie korzystniejszym rozwiązaniem byłoby zainstalowanie sygnalizacji wiszącej nad skrzyżowaniem.
(grz)