
Na swoim profilu Facebookowym Kaliszanka opisała sytuację, której była ofiarą i przestrzega inne kobiety przed niebezpiecznym mężczyzną. Przechodząc w okolicach zbiegu ulicy Pułaskiego z ulicą Częstochowską, od tyłu podszedł do niej nieznany jej mężczyzna
- "Przechodząc w okolicach zbiegu ulicy Pułaskiego z ulicą Częstochowską, od tyłu podszedł do mnie nieznany mężczyzna. Złapał mnie w pasie i przysunął do siebie, dłonią obejmując moje lewe ramię. Zaczął szeptać pod nosem rzeczy, których nie zrozumiałam. Zwróciłam mu uwagę próbując ściągnąć jego dłoń, lecz wtedy mężczyzna zacisnął ją mocniej i skierował do mnie słowa "jesteś moja". Nerwowo ściągnęłam jego dłoń z mojego ramienia, szybkim krokiem poganiając jadących na rowerkach tuż przy mnie, zupełnie nieświadomych, trzyletnich synów. W panice rozglądałam się dookoła za kimkolwiek, do kogo mogłabym zwrócić się o pomoc. W tym momencie zza rogu wyszła młoda dziewczyna, która przystanęła na mój krzyk z prośbą o zatrzymanie się. Dopiero wtedy mężczyzna zostawił mnie i oddalił się w nieznanym kierunku."
Poszkodowana na swoim profilu Facebookowym podała również opis mężczyzny. Mężczyzna w wieku 30-40 lat, około 170/180 cm wzrostu, sylwetka szczupła. W dniu zdarzenia posiadał widoczną, krwawiącą ranę na lewym policzku.
- " Drodzy Kaliszanie bardzo proszę o uważność. Pamiętajcie, że będąc świadkiem jakiejkolwiek niepokojącej sytuacji, zawsze należy reagować. Drogie koleżanki, znajome, dziewczynki i kobiety... W takich sytuacjach ZAWSZE krzyczcie do pierwszej napotkanej osoby z prośbą o zatrzymanie się i pomoc. Nie wstydźcie się mówić o tym, co Was spotkało." - apeluje Kaliszanka
źródło FB
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie