Reklama

Nielegalna betoniarnia w środku osiedla uniewinniona. Sąd nawet nie pogroził palcem

07/11/2022 08:41

Przypomnijmy historię: we Wtórku w środku spokojnego osiedla domków jednorodzinnych, tuż za oknami sąsiadów, przedsiębiorca bez pozwolenia wybudował przemysłową betoniarnię

Betoniarnia bez pozwolenia - rozprawa w Sądzie rejonowym w Ostrowie Wlkp.

Przedsiębiorca uzyskiwał dochody, a sąsiedzi... pyły, zapachy, hałasy, wibracje i ruch ciężarówek. Sąsiedzkie prośby i negocjacje nie skutkowały. Także Urząd Gminy, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, czy ostrowski Nadzór Budowlany, przez wiele miesięcy nie potrafili doprowadzić do likwidacji nielegalnej inwestycji. Gmina wręcz próbowała ją zalegalizować, wydając po pobudowaniu betoniarni warunki zabudowy, pomimo braku tzw. "dobrego sąsiedztwa", jakie by upoważniało do wydania decyzji. Oburzenie mieszkańców sięgnęło zenitu, gdy niektórzy zaczęli ciężko chorować, a nawet w szpitalu walczyć o życie. Nabrali przekonań, że choroby wynikają z powodu chemikaliów wydobywających się z gigantycznej hałdy kruszywa, które wyglądało jakby wyjęte spod starego nasypu kolejowego. Powszechnie wiadomo przecież, że stare drewniane podkłady kolejowe konserwowane były rakotwórczymi związkami i nikt rozsądny nie wykorzysta ich w swoim ogrodzie.

Wreszcie prokuratura sporządziła akt oskarżenia przeciwko właścicielowi betoniarni Sławomirowi N., zarzucając mu nielegalną budowę, oraz "zanieczyszczenie powietrza wprowadzając gazy i pyły do powietrza, co spowodowało zagrożenie dla zdrowia człowieka i spowodowało obniżenie jakości powietrza"

Sąd Rejonowy w Ostrowie Wlkp. na licznych rozprawach przesłuchał wielu świadków po czym w swym wyroku umorzył pierwszy zarzut z powodu zmiany prawa budowlanego, które zarzucany czyn teraz kwalifikuje jako wykroczenie, a nie jak dawniej jako przestępstwo oraz z powodu przedawnienia po 3 latach.

Sąd także uniewinnił oskarżonego z drugiego zarzutu dot. zagrożenia dla zdrowia ludzi, stwierdzając m. in. w uzasadnieniu wyroku, że:

(...) Podkreślić należy, że aby przypisać popełnienie przestępstwa obniżenie jakości powietrza musi być istotne, tym czasem w samym zarzucie (poza zagrożeniem dla zdrowia człowieka) mowa jest jedynie o obniżeniu jakości powietrza, oskarżyciel pominął zupełnie kwestię „istotności”.

Zarówno oskarżyciele posiłkowi jak i prokuratura nie zgadza się z orzeczeniem Sądu i złożyli odwołanie od tego wyroku.

Komentarz poszkodowanego sąsiada  

- Proszę wybaczyć, nie wypowiem się z punktu analizy prawa, lecz jako osoba, której członek rodziny musiał długotrwale w szpitalu walczyć o życie, zaraz po tym, kiedy pierwsza wielka hałda, wylądowała 4m od okna jego sypialni. W procesie nie odniesiono się do tego w najmniejszym stopniu. Prokuratura nawet „zapomniała” wspomnieć o tym podczas formułowania aktu oskarżenia, nie ujęła go także we wskazanym sądowi okresie czasu dotyczącym aktu oskarżenia, co też sąd „skwapliwie” wykorzystał, podkreślając podczas przesłuchania świadka, że akt oskarżenia nie obejmuje tego zdarzenia, kiedy ten, opowiadał o hospitalizacji córki i narażeniu jej życia.

Nie akceptuję tego, że Sąd nie wyraził zgody na powołanie biegłego ani z zakresu medycyny ani toksykologii. W ogóle nie zlecił badania potencjalnej szkodliwości gromadzonych kruszyw. A jeśli to kruszywo zmieszane z betonem trafiło do budynków mieszkalnych?

Moim zdaniem wymiar sprawiedliwości nie pochylił się nad przyczyną cierpienia, chorujących osób, dzieci i dorosłych, tym samym (choćby tylko pośrednio) chroniąc oskarżonego i niejako dając mu legitymację do potencjalnego kontynuowania podobnych działań w przyszłości.

Sąd, wespół z prokuraturą nie podjęli działań aby te okoliczności wyjaśnić oraz zupełnie ignorowali dostarczane przez oskarżycieli dowody w postaci licznych danych medycznych z długiego leczenia onkologicznego, dokumentacji z wielotygodniowego szpitalnego ratowania zdrowia dziecka na skutek zatrucia całego organizmu, zdjęcia gromadzonych odpadów i opinie innych biegłych sądowych dotyczące tejże szkodliwości, których nawet nie przesłuchano.

Były też inne dowody w materiale zabranym przez Prokuraturę, które również z niewiadomych przyczyn zostały zupełnie pominięte, a miały przecież wpływ na rozstrzyganie spraw dotyczących zdrowia i życia ludzi.

Komentarz drugiego poszkodowanego sąsiada

- Szkoda, że Sąd nie podjął próby wyjaśnienia istotnych rozbieżności w opiniach biegłych i całkowicie pominął treść pierwszej opinii biegłego sądowego Janusza S. pomimo jednoczesnego uznania tej opinii za rzetelną i wiarygodną. Przecież ta opinia jednoznacznie potwierdzała przesłanki bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia człowieka, w związku z prowadzoną przez oskarżonego betoniarnią, w zakresie korzystania ze środowiska

Komentarz redaktora

Już Paracelsus wiedział, że „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną”.

Każdy wie, że jakikolwiek lek nie zażywa się według jakiejś nieokreślonej istotności, lecz konkretną dawkę w konkretnej długości czasu, inną dla dorosłego i inną dla dziecka. Dziwne jest, że Sąd za podstawę wyroku wziął fakt, że oskarżyciele nie wykazali istotności dawki dla zdrowia, a zarazem ten sam Sąd wcześniej odrzucił wniosek oskarżycieli o powołanie biegłego medycznego pomimo, że sąsiedzi zgłaszali poważną utratę zdrowia związaną z pobytem w szpitalu.

Sąd w uzasadnieniu uniewinniającego wyroku nie określił na czym polega mała "istotność" zanieczyszczenia powietrza, czy hałasu, ani dla zdrowego dorosłego, ani chorego, ani nawet dla dziecka. Sąd także nie wypowiedział się jak długo można chłonąć "nieistotne" dawki, bo oczywiste jest że po dłuższym czasie nawet małe dawki przeistoczą się w istotne. Chyba, że nie ma różnicy w istotności, gdy ktoś wdycha zanieczyszczone powietrze 5 minut, albo kilka lat?

Wymiar sprawiedliwości nie przychylił się do próśb sąsiadów by, rzeczoznawca pobrał próbki do badań dokładnie z miejsca gdzie leżało podejrzewane o chemiczne zatrucie kruszywo.

Podobnie było z pomiarem poziomu hałasu, który zmierzono gdy urządzenia nie pracowały.

Obecnie nielegalna betoniarnia jest zdemontowana, ale to nie koniec problemów osiedla. O zgrozo, teren nadal jest wykorzystywany jako plac dla ciężarówek oraz do magazynowania i przesiewania kruszywa, czyniąc nadal wiele uciążliwości dla sąsiadów, a Sąd nawet nie pogroził palcem.

Tykająca "bomba atomowa" nad Ostrowem

Swoją drogą Sąd tak bardzo skupił uwagę na jednej tylko opinii biegłego Mateusza Cuske, tej akurat sprzyjającej oskarżonemu, że nikt chyba nie zauważył "tykającej bomby atomowej" wykrytej przy okazji w innej opinii. Otóż w opinii biegłej sądowej Sylwii Surowiak, dostarczonej do akt sprawy, stwierdzono składowanie i zakopywanie niebezpiecznych odpadów w dołach po wydobyciu kruszywa, obok stref ochronnych ujęcia wód dla całego Ostrowa. Zresztą wydobywanie kruszywa też wymaga koncesji i wielu urzędowych zgód. Cóż, może zagrożenie wody pitnej dla całego miasta Ostrowa również jest mało istotne, bo prokuratura chyba tego nie zauważyła. Zatem podpowiadam temat dla ostrowskich dziennikarzy.

A.W.

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wandzia - niezalogowany 2022-11-07 15:20:21

    to się nazywa praworządny kraj.Współczuję tym ludziom pod kazdym względem.Do tego bezsilność i walka z wiatrakami.Co robić ,gdzie iść.To na pierwszy rzut oka interes do likwidacji.Kto by to chciał mieć koło domu?Coś strasznego

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    leon - niezalogowany 2022-11-07 15:34:07

    takie niestety są sądy. Jak mówią: do sądu idzie się po wyrok a nie po sprawiedliwość. Czy nie należy zatem zmieniać sądowniczwej kasty?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do