
Z Katarzyną Rzepecką, autorką poczytnych romansów w tym o statusie bestsellerów i blogerką kulinarną, mieszkanką gminy Brzeziny (powiat kaliski) rozmawia Grzegorz Pilecki
- Podobno nie marzyła Pani o tym, by wydawać książki? To jak do tego doszło?
Pierwsze teksty, które napisałam, zamieściłam w sieci na platformie Wattpad i to anonimowo. Nikt nie wiedział, że coś piszę. Tam każdy może dodać swoje treści, by ludzie czytali je za darmo. Większość tytułów nie ma szans na dotarcie do szerszego grona, ale są historie, które dzięki poleceniom czytelników stają się bardzo popularne. To, co się podoba, zazwyczaj się wybija. Tak się stało z moją publikacją, czego się zupełnie nie spodziewałam, bo ja nie wierzyłam wtedy w swój talent na tyle, by choćby podejrzewać, że tekst osiągnie milionowe wyświetlenia, a wydawcy sami będą pisać do mnie z propozycjami wydawniczymi, ale właśnie tak się stało. To było dla mnie zupełnie niespodziewane i nieoczekiwane. Nawet o tym nie marzyłam. Nie planowałam nigdy zostać pisarką.
- Pierwszą książkę wydała Pani pod pseudonimem Katarzyna Kubera, używając nazwiska panieńskiego swojej babci. Bała się Pani odbioru przez najbliższe otoczenie? Jak zareagowała Pani rodzina?
Tak, pamiętam, że to był dla mnie ogromny stres. Nie miałam pojęcia, czy historia, którą można czytać za darmo, spodoba się tak samo, jak ta, za którą czytelnik płaci już pieniędzmi, na które pracował. Od takiego produktu wymaga się więcej. Dlatego o tej pierwszej książce wydanej pod pseudonimem nie wiedział praktycznie nikt, poza kilkoma najbliższymi osobami. Ale pamiętam, że mój mąż, gdy powiedziałam mu, że podpisuję umowę na wydanie książki, zaniemówił. Chyba nie wiedział co powiedzieć – bo z jednej strony się cieszył, a z drugiej – jaka książka? Bo nawet on nie wiedział o tym Wattpadzie. Mama zobaczyła książkę dopiero, gdy miałam kilkaset egzemplarzy debiutu w domu do podpisania na przedsprzedaż autorską. To właśnie wtedy dowiedziała się o wydaniu. Zapytała: „Po co Ci tyle takich samych książek?”, a kiedy powiedziałam, że to moje, też zamilkła. Co nie zdarza się jej często. Jednak pomimo początkowego zaskoczenia, bardzo mi kibicowali. Przy drugiej książce dowiedziała się cała reszta, wtedy reakcje były bardzo różne.
- Czy pisanie scen łóżkowych jest trudne?
Dla mnie nie. Przez jakieś siedemdziesiąt procent książki buduję napięcie między bohaterami, więc kiedy w końcu pozwalam im iść do łóżka, cieszymy się z tego wszyscy ;) Myślę jednak, że to też kwestia subtelności dotykania tego tematu, bo moje książki to romanse, a nie erotyki, z którymi ludzie często je mylą. Są więc sceny erotyczne, ale nie zajmują wiele miejsca, bo tutaj najważniejsza jest historia i relacja bohaterów. To więc tylko bonus, który można zawsze ominąć, przerzucając te kilka kartek.
- Czy istnieje dla Pani jakiś temat tabu?
W życiu prywatnym zdecydowanie są tematy, o których nie chcę i nie lubię rozmawiać. Chyba jak każdy z nas. Natomiast w książkach, które piszę nie ma to takiego znaczenia, bo fabułę prowadzę tak, by tworzyło mi się ją z przyjemnością.
- Czy spotkała się Pani z nieprzyjemnymi uwagami na temat swojej twórczości? Znalazł się ktoś bardzo zbulwersowany?
Oj wiele razy, zwłaszcza na początku. Co najgorsze – te uwagi najczęściej pochodziły od znajomych (w tym rodziny) i to często zostawione za moimi plecami, tak, bym miała się o nich nie dowiedzieć. Ale to zawsze do mnie docierało i wtedy było mi przykro, bo przecież nie zrobiłam nikomu żadnej krzywdy tym, że zajęłam się pisaniem i że moje książki czytają tysiące kobiet w Polsce. Dlatego wierzę w to, że przyjaciół nie poznaje się w biedzie a w sukcesie. A same sytuacje były bardzo różne, od uderzeń personalnych, po samo krytykowanie tego, co piszę, bo nadal w naszym kraju panuje błędny stereotyp, że romans to nie jest gatunek literacki. Totalnie dziwne dla mnie jest też to, że nikt nie czepia się np. kryminałów, opisujących zbrodnie, za to książki o miłości przeszkadzają, a przecież oba gatunki wymagają ogromnego, wielomiesięcznego nakładu pracy.
- Czy teraz jest szansa na umiejscowienie akcji książek w powiecie kaliskim? Bo do tej pory były w wielkim świecie jak to w tej literaturze bywa.
Gdybym podjęła się jakiegoś projektu, mającego na celu promowanie regionu, to tak. Jednak bardziej lubię pisać książki, które dzieją się gdzieś w dalszym świecie.
- Czy da się wyżyć z pisania, nie będąc Remigiuszem Mrozem?
Da się. Pewnie, że tak. Tylko trzeba powiedzieć to szczerze, że nie zawsze. Prawda leży gdzieś pomiędzy osobami żyjącymi z pisania i dorabiającymi sobie na pisaniu. Pisanie książek to bardzo trudna działka, a ilość zarobionych pieniędzy jest zależna od gatunku, promocji, podejścia autora do social mediów, a także samego tytułu i oprawy graficznej. Nawet książki tego samego pisarza mogą mieć bardzo różny nakład.
- Co zmieniła w Pani życiu lektura "Pięćdziesięciu twarzy Greya"?
Ta książka miała ogromny wpływ na rozwój literatury romansu i erotyków na naszym polskim rynku czytelniczym. Pamiętam, że bardzo niechętnie do niej podchodziłam, a kiedy przeczytałam, chciałam kolejnych, jak wiele innych kobiet. To był ogromny bestseller, wyznaczający trendy. Wydawcy szybko to zauważyli i powstały imprinty specjalnie pod te książki. Od tej książki zaczęła się też moja historia z romansami.
- Jak wygląda u Pani proces pisania? Ile czasu zajęło napisanie jednej książki?
Proces pisania w dużym skrócie wygląda tak, że gdy już mam rozpisany pomysł, najpierw zapoznaję się z tematami poruszanymi w książce, następnie staram się codziennie pisać. Czas - tutaj bardzo różnie. Wiele zależy od tego, jak złożonych bohaterów opisuję i czego wymaga zapoznanie tematu. Bo chociaż ludziom się wydaje, że romans to bardzo prosta literatura, to jednak trzeba wiedzieć, o czym się pisze. A są to różni ludzie, mający problemy emocjonalne, swoje zawody, historie. Niestety też jestem autorką, która nie potrafi pisać bardzo szybko i zazwyczaj siedzę nad jedną książką pół roku. Raz zdarzyło mi się napisać powieść w sześć tygodni, kiedy gonił deadline. Ale to było bardzo wykańczające, bo ja po prostu cały czas pisałam – od rana do późnej nocy, przez całe sześć tygodni po szesnaście godzin dziennie, także w niedziele.
- Który swój tytuł książki darzy Pani szczególnym sentymentem?
Zakochana w przyjacielu – bo opowiedziałam w niej, jak ważna jest wiara w marzenia. I że one się spełniają.
- Jest Pani spełniona w życiu rodzinnym (żona, matka) i zawodowym (własne wydawnictwo), czego jeszcze można Pani życzyć?
Myślę, że oprócz zdrowia - wszystkiego, co szczęściem się zwie J Tego też zawsze życzę innym.
*****************************************
„Wredny szef”, to najbardziej znany tytuł książki Katarzyny Rzepeckiej. Książka została bestsellerem Empiku w grudniu 2020 roku w kategorii romans jeszcze przed oficjalną premierą. Poza tym siedem innych tytułów książek ma status bestsellerów na platformie Legimi: „Uwieść ochroniarza” (2020, II wyd. poprawione 2024), „Wredny sąsiad” (2023), „Zakochana w przyjacielu” (2021), „Jej bohater” (2022), „Jej były mąż” (2022), „Pikantne święta” (pisane w duecie z D.B. Foryś, 2022), „Na rok” (2022). Poza dziewięcioma książkami napisała też opowiadanie do antologii „Grzeszne strony namiętności” (2021).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie