Reklama

O ile zdrożeją ścieki?

14/01/2009 12:07

Skoro zachciało nam się nowej kanalizacji, to słono za to zapłacimy. Ceny odprowadzania ścieków mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie. I niewielkim pocieszeniem jest tu fakt, że nie nastąpi to jeszcze w tym roku

Od wielu miesięcy władze Kalisza chwalą się postępami prac przy budowie nowego systemu odprowadzania ścieków. Już wcześniej pochwaliły się otrzymanym na ten cel dofinansowaniem z Unii Europejskiej. Dopiero niedawno w tę propagandę sukcesu wkradła się nuta goryczy. Okazało się, że unijne dofinansowanie, które miało pokryć połowę kosztów budowy, w rzeczywistości pokryje tylko niewielką ich część. Resztę Miasto, czyli my, musimy dopłacić z własnych kieszeni. To skutek wahań kursu złotówki wobec euro, ale także wzrostu podatku VAT i zmian przepisów. Zamiast więc 70 czy 80 mln zł inwestycja ta warta jest już prawie 100 mln. Prezydent Janusz Pęcherz pod koniec ub.r. publicznie ubolewał nad tym dodatkowym i nieprzewidzianym obciążeniem kaliskiego budżetu. Nie dodał tylko, że i na tym jeszcze nie koniec, bo po zakończeniu i spłaceniu całego przedsięwzięcia będziemy musieli zapłacić za nie coś jeszcze. To m.in. koszty amortyzacji, które – przy wzroście majątku o ok. 100 mln zł – wyniosą prawdopodobnie 2-3 mln zł rocznie. Ten wydatek obciąży już nie budżet miasta, lecz każdego kaliszanina, który płaci za odprowadzanie ścieków. Drugorzędne w tej sytuacji jest pytanie, czyją własnością staną się rury zakopywane dziś w ziemi. W tej chwili należą one do Miasta. Czy zostaną przekazane Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji? – Tak bywało do tej pory, ale w przypadku dofinansowania ze środków unijnych może być inaczej, w zależności od tego, jakie były założenia. Ten majątek jeszcze przez jakiś czas może należeć do Miasta – mówi Irena Sawicka, skarbnik kaliskiego magistratu. Można też rozważać inny wariant, jakim jest przekazanie tego stumilionowego potencjału a zarazem obciążenia nie do PWiK, lecz do Spółki Wodno-Ściekowej Prosna, która jako spółka wodna działająca non profit korzysta z luźniejszego gorsetu przepisów, m.in. w zakresie amortyzacji. Szefem obu firm jest ten sam człowiek – Roman Wiertelak. I właśnie on przypomina, że takie rozwiązanie byłoby mnożeniem komplikacji i tworzeniem pewnej fikcji prawnej. Skoro bowiem duża część sieci kanalizacyjnej już jest własnością PWiK, trudno byłoby teraz oddzielać od niej drugą część i powierzać ją innemu podmiotowi.
– Dotychczas było tak, że gdy w grę wchodziło dofinansowanie unijne, właścicielem majątku przez pięć lat musiał pozostawać sam beneficjent, czyli w naszym przypadku Miasto. Od niedawna w UE obowiązują jednak nowe uwarunkowania prawne i dziś Miasto może przekazać taki majątek PWiK, w którym ma sto procent udziałów, pod warunkiem, że przez pięć lat nie zmieni się tam sytuacja własnościowa – mówi Andrzej Szajdziński, naczelnik Wydziału Rozbudowy Miasta i Inwestycji, zajmującego się budową nowej sieci. A. Szajdziński bagatelizuje sprawę amortyzacji. – Ona jest kosztem księgowym, ale nie jest kosztem firmy. Pieniądze z amortyzacji można przerzucać np. na modernizację sieci starych lub nowych, lub budować za nie coś nowego…
Może i można, ale pieniądze te najpierw trzeba skądś wziąć. A skąd, jeśli nie z naszych kieszeni?
– Każde przedsiębiorstwo musi liczyć wszystkie koszty, te z amortyzacji też. Ale w przyszłym roku jeszcze nie będzie to nasz problem, bo nie jest to jeszcze inwestycja zakończona ani majątek odebrany. Od momentu zakończenia do amortyzacji musi upłynąć pewien czas. Majątek będzie należał do PWiK zaraz po wykonaniu inwestycji, o co jako Miasto już wystąpiliśmy – wyjaśnia Ryszard Bieniecki, dyrektor kancelarii prezydenta Janusza Pęcherza. – Ale czy cała ta sprawa przyczyni się do znaczącego wzrostu cen ścieków? Amortyzacja w skali roku w tym przypadku to 2,5 proc. Pamiętajmy jednak, że w wyniku powstania nowej sieci osiągnięty będzie efekt ekologiczny. PWiK musi płacić kary ekologiczne za odprowadzanie nieczystości do rzeki. Już kilka lat temu było to kilka milionów złotych w skali roku. Tych kosztów wkrótce nie będzie. Z tej inwestycji będzie więc wymierna korzyść finansowa. Druga taka korzyść wyniknie z faktu, że przybędzie ścieków dostarczanych do oczyszczalni w Kucharach. W tej chwili nie wykorzystuje ona nawet połowy swoich mocy. Gdy w Kucharach przybędzie ścieków, zmniejszy się jednostkowy koszt ich oczyszczania. Nie można więc bezpośrednio wskazywać na inwestycję jako czynnik cenotwórczy. Przeciwnie, może się ona przyczynić nawet do obniżenia kosztów – optymistycznie zakłada R. Bieniecki. (kord)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Maria - niezalogowany 2009-01-19 19:37:09

    Ciesze sie,ze dzieki nowej kanalizacji bedzie nasza Prosna i Bernardynka czysta.Jednak nie wyobrazam sobie wzrostu cen za odprowadzanie sciekow.Itak sa bardzo wysokie.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do