
To nie był zwykły konkurs, tak jak niezwyczajne było zamówienie: stworzyć plan regulacyjny dla starego miasta, które w skutek brutalnych działań niemal przestało istnieć. Wpłynęło 15 prac. Czy tamte wizje mogą nas jeszcze interesować?
Termin składania prac upływał 3 lutego 1916 r. o godzinie pierwszej w południe. Na projekty nadsyłane pocztą czekano dodatkowych 12 dni. Teczki z rysunkami, planami i częścią opisową uczestnicy konkursu byli zobowiązani złożyć przy ul. Włodzimierskiej w Warszawie w kancelarii Stowarzyszenia Techników. Trwała jeszcze wojna, ale stołeczne Koło Architektów (poprzednik Stowarzyszenia Architektów Polskich), z inicjatywy Komitetu Odbudowy Kalisza i Towarzystwa Kredytowego m. Kalisza, ogłosiło konkurs na sporządzenie planu regulacyjnego dla zburzonego miasta nad Prosną. Warto zatrzymać się już w tym miejscu. Dawni kaliszanie, mimo ogromu otaczających ich zniszczeń, nie chcieli odbudowy pochopnej, byle jakiej, nieprzemyślanej. W tragedii zobaczono szansę na stworzenie harmonijnie zaprojektowanego grodu. O wadze przedsięwzięcia świadczyło już chociażby postanowienie, że warunki konkursu wraz z wynikami opublikuje branżowy warszawski „Przegląd Techniczny” (paragraf 23 regulaminu), co jednocześnie oznaczało, że prace zostaną poddane ocenie przez całe środowisko. Konkurs jest ciekawy, bo postawił architektom pytania, które nigdy nie stracą na ważności, dotyczące potrzeb praktycznych (komunikacja, handel, przemysł, wypoczynek) i estetycznych, w tym ochrony zabytków. Bodaj pierwszej ogólnej oceny wyników dokonał Konstanty S. Jakimowicz (1879-1960), warszawski architekt, członek kaliskiego jury, na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” (Nr 16 z kwietnia 1916 r.). Podzielił on nadesłane propozycje na trzy grupy. W pierwszej znalazły się te projekty, które zdobywają się co najwyżej na korektę istniejącego stanu, w drugiej koncepcje trwożliwe, urywkowe, bez jasno wytkniętego celu, obejmującego całość miasta, w trzeciej prace umiejętnie łączące nowoczesne zdobycze urbanistyki z przeszłością. Tylko te ostatnie spotkały się z uznaniem jurora: „Pozostaje najliczniejsza, na szczęście, grupa artystów, którzy choć nie obcy zdobyczom, jakie na Zachodzie realna praktyka budowy miast wskazała, w skupieniu wsłuchali się w głosy przeszłości i we współczesne tętno życia rodzinnego, i rozsnuli obrazy przyszłego Kalisza”. W tej stawce znalazł się Zdzisław Kalinowski (1877-1926), wykształcony na uczelniach w Warszawie i Karlsruhe, jeden z pionierów budowy miast-ogrodów. Jego koncepcja jest warta przypomnienia, bo obszernie, krok po kroku odsłania całościowe (kompleksowe) spojrzenie na problemy przestrzenno-architektoniczne; poucza ponadto, że nie jesteśmy odkrywcami – wiele rozwiązań zaproponowali już nasi antenaci.
Patrząc na mapy
W kaliskim muzeum zachował się, dzisiaj już coraz mniej widoczny, maszynopis opisowej strony projektu Kalinowskiego, podpisany przez autora. Fragmentami przyjął on literacką formę quasi-eseju. Architekt posługuje się w nim przykładami rozwiązań ze znanych mu europejskich miast; opiera się także na znajomości, głównie niemieckojęzycznej literatury przedmiotu. Dobrze pojęty kosmopolityzm ówczesnego środowiska – spowodowany sytuacją polityczną brak wystarczająco rozwiniętego szkolnictwa architektonicznego wymusił kontakty ze środowiskami europejskimi – był wówczas normą. Kalinowski rozpoczyna tak: „(…) Jedynym pozytywem, obowiązującym ogólnie wskazaniem jest zbadanie jak najsumienniejsze warunków indywidualnych rozwoju każdego poszczególnego organizmu miejskiego, wsłuchanie się w rytm życie tworzącego historię i wyprowadzenie z tych czynników wskazań kształtowania się przyszłości (…)”. Punktem wyjścia dla jego opracowania stały się dawne plany Kalisza (z 1785 r. i 1825 r.) oraz jedyna zachowana panorama średniowieczno-renesansowego miasta z obrazu „Św. Paschalis adorujący Matkę Boską” (dzisiaj w zbiorach katedry św. Mikołaja).
Wyciągając wnioski z analizy starych map, architekt dochodzi do radialnego układu siatki nowych ulic, tj. promieniście rozrastających się od zabytkowego centrum. W przyszłości, w tak zarysowanym planie, autor widzi miejsce na „szereg pięknych zakątków z miejscami odpowiednimi na pomniki i rzeźby monumentalne, na które miasto bez wątpienia chętnie będzie łożyć w miarę wzbogacania się i podnoszenia ogólnego poziomu kultury”. Kalinowski preferuje ulice łagodnie się załamujące, a jeżeli rysuje prosto biegnącą arterię główną (dworzec - centrum), od razu dodaje plac dla złamania nudnej, zbyt długiej perspektywy. Opierając się na starej panoramie, twórca wyciąga przesłanki stylowe. Na tej podstawie ratusz i przyrynkowe kamieniczki dostają szatę renesansową (wieża i attyka ratusza, podcienie i szczyty kamienic), co miało nawiązywać do narodowych tradycji w architekturze i czasów bujnego rozwoju miast polskich. Zwróćmy uwagę, że równocześnie powstały niemieckie plany odbudowy Kalisza. Patriotyczny aspekt poszczególnych rozwiązań był niezmiernie ważny dla kraju nieistniejącego na politycznej mapie Europy.
Komunikacja i zabytki
Rynek jest także punktem wyjścia dla myślenia o komunikacji. Zachowanie jego proporcji i rozmiarów oraz wąskich uliczek wylotowych, „dzięki którym właśnie plac [rynkowy] zyskuje tę tak estetyczną i celową zwartość i zamkniętość, jako wielkiej odkrytej komnaty, którą podziwiamy we wszystkich dawnych miastach w całej Europie”, Kalinowski przyjmuje za warunek nie podlegający dyskusji. Rozwiązanie widzi on w stopniowym rozszerzeniu arterii w miarę oddalanie się od rynku; na jego planie już widać ulice obiegające całe miasto (obwodnice). Pojawiają się one zresztą na kilku innych spośród 15 konkursowych projektów.
Dzielnica staromiejska (śródmieście) dla zachowania jej charakteru ma być poddana ogólnemu kierunkowi Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Tutaj Kalinowski wysuwa kilka szczegółowych postulatów, jak rekonstrukcja kamienicy Karnkowskiego (dzisiaj Piekarska 2), odkopanie kościoła św. Mikołaja do dawnego poziomu, czy możliwe uwidocznienie i staranne zakonserwowanie pozostałych fragmentów murów obronnych. Do wizji nie pasuje cerkiew przy pl. św. Józefa (mniej więcej dawny pedet), która według jego oceny nie przedstawia żadnej najmniejszej wartości architektonicznej. W miejscu świątyni miałby stanąć skwer z fontanną lub pomnikiem, dekorujące dyskretnie całość bez przesłaniania perspektywy. Zgodnie z warunkami konkursu, w dawnych gmachach korpusu kadetów autor umiejscawia placówki kulturalne (muzea, biblioteki etc.).
Przemysł i zieleń
Koncepcja Kalinowskiego bezwzględnie jest wizją miasta zielonego. Nowe parki z ogrodem zoologicznym i placami zabaw dla dzieci („ogrodami dziecięcymi”) zaprojektowano na łęgu Majkowskim (okolice Majkowskiej). Z założenia miała tutaj powstać dzielnica fabryczna otulona zielonym płaszczem. Przeciwległy łęg Tyniecki przeznaczony został na rozwój przyszłego parku i ogrodów sportowych wraz z odpowiednimi zabudowaniami. Przy czym także w przypadku zieleni, architekt rysuje całość wychodząc od szczegółu i pilnej obserwacji codzienności. „Rozpoczęte obecnie wycinanie starodrzewia w starym parku (Park Miejski) należałoby prowadzić z jak największą oględnością, aby dzielnica staromiejska wraz ze starymi, historycznymi drzewami stanowiła przeciwwagę estetyczną swymi wielkimi masami drzew do rozciągającej się na przeciwległym brzegu Prosny otwartej, rozległej dzielnicy willowej na Tyńcu”. Tyniec, według projektu, najdroższa dzielnica została przeznaczona pod budowę „swojskich dworków”, rozsianych pojedynczo wśród sadów i ogrodów.
Kalinowski zabiera także głos w sprawie parkowych alejek i mostów; zauważa: „większość mostów w parku i na kanałach miejskich, zbudowanych w ostatnich latach, odznacza się tak krzycząca brzydotą i tak nie licuje przez swój charakter wschodni lub czczo-utylitarny z charakterem miasta, że trzeba będzie pomyśleć o przebudowie ich w możliwie najkrótszym czasie”. Ciekawe, jakby brzmiała krytyka dzisiejszego stanu rzeczy.
Handel
Dla miasta, które swój rozwój na początku XX w., zawdzięczało połączeniu kolejowemu, niezwykle istotne były tereny wokół dworca. „Od dworca kolejowego, który winien być powiększony i rozszerzony, rozpoczyna się ruch przyjeżdżających do miasta, stosownie do tego, przed dworcem otwiera się szeroki, rozległy plac, który winien być tak zabudowanym, aby przez swą perspektywę otwartą witał mile każdego gościa i stanowił niejako sympatyczny „hall”, z którego wypływają arterie szybkobiegowe o charakterze bulwarowym”. Kalinowski zdecydowanie stawia na rozwój ruchu samochodowego, uważając tramwaje za zbyt wolne w stosunku do tempa życia współczesnego.
Wzdłuż arterii od dworca ku centrum autor widzi drobny handel i przemysł oraz duże rynki z halami o założeniach przypominających dawne polskie rynki. Postulat, którego jedynym realnym odzwierciedleniem, byłaby dzisiaj… hala Pod Zegarem. Tradycyjnym miejscem handlu, zwłaszcza w dni targowe, wtorki i piątki, pozostaje Nowy Rynek.
Kryteria, oceny, nagrody
Praca Zdzisława Kalinowskiego na kaliskim konkursie otrzymała II nagrodę. Laureaci I miejsca (T. Zieliński i Z. Wójcicki przy współudziale M. Bystydzieńskiego) w ogólnej punktacji zdobyli zaledwie o dwa głosy więcej (117 pkt.). W ocenie brano pod uwagę komunikację, estetykę, praktyczność. Za każdą z kategorii można było zdobyć od 1 do 3 punktów. Warto podkreślić, że z ramienia Koła Architektów w jury zasiadły sławy ówczesnego środowiska: Jan Heurich, Karol Jankowski, Franciszek Lilpop, Stefan Szyller (wymieniony wcześniej Konstanty S. Jakimowicz znalazł się w gronie zastępców jurorów). Zwycięzcy otrzymywali 1000 rubli, zdobywcy drugiego miejsca połowę tej kwoty. Ponadto wybrano sześć nienagrodzonych prac przeznaczonych do zakupu w cenie po 300 rubli.
Żadnego z projektów nie zrealizowano do końca, wskazały one jednak ogólny kierunek.Można powiedzieć, że czasy są zupełnie inne, że dzisiaj (na szczęście) nie musimy odbudowywać Kalisza. Niektóre pomysły Zdzisława Kalinowskiego, jak postawienie łuku triumfalnego pośrodku jednej z głównych arterii, wzorowanego w swych formach na tradycji dawnych bram miejskich Kalisza, można uznać za dziwaczne. Wielu z nas chętnie z powrotem zobaczyłoby cerkiew przy pl. Św. Józefa, oczywisty znak wielokulturowości. Ale pietyzm, z jakim myślano o harmonijnym rozwoju przestrzennym oraz zabytkowych i estetycznych wartościach, jest wart zapamiętania.Międzywojenna odbudowa Kalisza weszła do historii polskiej architektury i konserwacji zabytkowych miast.Nie bądźmy ignorantami.
Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie