
Złomiarze rozkradają resztki metalowego wyposażenia ogródków działkowych przy ul. Kordeckiego, koło Parku Przyjaźni. Ma tamtędy przebiegać Trasa Bursztynowa. Działkowcy są rozżaleni: nie dostaną ani odszkodowań, ani terenów na wymianę
Niedawno zgłosili się do naszej redakcji z prośbą, abyśmy zainteresowali się ich problemem. – Jeżeli chcą te działki likwidować, to czemu ogrodzili je nową siatką? Poza tym powinni nas zawiadomić, że do tego i tego dnia musimy je opuścić. Nie było ani zawiadomienia, ani mowy o odszkodowaniu czy działce w innym rejonie miasta. A na działki przy Kordeckiego nam się powłamywali i co było do zabrania, to zabrali. Nawet furtkę. I ogrodzenie też. Byliśmy na ul. 3 Maja, w zarządzie ogrodów działkowych. Oni mówią, że nic nam się nie należy i że jeżeli sami działkowcy nie sprzątną swoich rzeczy, to zostaną one wywiezione na ich koszt – relacjonuje jeden z działkowców. Właścicielem terenu było i jest Miasto Kalisz. W pierwszym rzędzie zwróciliśmy się więc do Iwony Kasprzak, naczelnik miejskiego Wydziału Gospodarowania Mieniem. – Nie prowadzimy indywidualnych rozmów z działkowcami, tylko ze Związkiem. Tereny działek zostały protokolarnie przejęte. Wszyscy wiedzieli, że przyjdzie taki moment, więc nie wiem, skąd to zaskoczenie. Od dawna prowadziliśmy korespondencję ze Związkiem – mówi naczelnik i dziwi się, na jakiej podstawie pytamy o lokalizację nowych ogródków dla działkowców z Kordeckiego: – Nowe lokalizacje? My nigdy czegoś takiego nie obiecywaliśmy. Działkowcy byli uprzedzani, a umowy przedłużane z roku na rok – przekonuje. – Działkowcom z Kordeckiego nie przysługują żadne odszkodowania ani tereny zamienne – potwierdza Jerzy Wdowczyk, prezes Okręgowego Związku Działkowców w Kaliszu. – W ustawie z 2005 r. jest jasno określone, kiedy i w jakich warunkach należy się odszkodowanie czy teren zamienny. To był ogród czasowy i wszyscy o tym wiedzieli. W takich miejscach nie wolno budować altan ani innych trwałych budowli. Działkowcy o tym wiedzieli. Umowa była podpisana najpierw na 10 lat, potem na 5, a potem była przedłużana co roku. Miasto Kalisz w końcu dało nam pismo, że następnych przedłużeń już nie będzie. Teren przekazałem już w zeszłym roku, z dniem 31 października. Ustawa mówi, że o konieczności takiego przekazania musimy być zawiadomieni co najmniej pół roku przed terminem. Chodzi o sezon wegetacyjny i o to, żeby mogły odbyć się zbiory. Ale ten warunek został dotrzymany, a sezon wegetacyjny kończył się właśnie 31 października. Miałem w tej sprawie spotkanie z działkowcami i o tym wszystkim im mówiłem. Po prostu Miasto trochę wcześniej zabezpieczyło sobie teren pod budowę, która miała ruszyć wiosną. Nie ruszyła, ale wiem, że ruszy, bo są już na nią pieniądze. W każdym razie my nie mamy tam już nic, bo to jest własność Miasta – wyjaśnia prezes Wdowczyk. Oprócz tego przy ul. Kordeckiego kaliski OZD, skupiający ok. 200 ogrodów działkowych z terenu byłego województwa kaliskiego, ma jeszcze tylko jeden ogród czasowy. Położony jest on w Kaliszu na Majkowie. W poprzedniej dekadzie trzy czwarte działek uległo tam likwidacji w związku z budową Trasy Stanczukowskiego. To, co istnieje dziś, jest więc raczej pozostałością po ogrodzie niż samym ogrodem.
(kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co za brednie że ogrodzili te działki nową siatką, tam nikt niczego nie ogradza a stara siatka praktycznie już nie istnieje.
Ale bzdury redaktorzy piszą, mam działkę na Majkowie i została pod budowe ulicy zabrana tylko jedna alejka działek, a więc 1/4 działek jak już a nie 3/4 działek. I to jest całe Życie Kalisza nie sprawdzi a publikuje błedne informacje.