
Analizując ostrzegawcze komunikaty mediów i policji widać, że na fałszywe linki wykorzystujące platformę OLX dało się nabrać kilkaset osób w całym kraju. Kaliszanka jest jedną z nich, ale jest także jedną z nielicznych, której udało się wygrać z bankiem i odzyskać skradzione przez hakerów pieniądze
Pół roku temu kobieta za pośrednictwem portalu OLX wystawiła jakiś przedmiot na sprzedaż. Wkrótce otrzymała telefon, od kogoś, niby zainteresowanego kupnem. W dalszej korespondencji z fałszywym kupcem, otrzymała SMS-em link, który ponoć miał umożliwić odebranie zapłaty. Nieopatrznie kliknęła w niego i dodatkowo zalogowała się przekazując swoje dane na podrobionych stronach. W ten sposób oszuści zdobyli niezbędne informacje do podłączenia się pod konto swojej ofiary.
Kaliszanka szybko zorientowała się, że popełniła błąd i natychmiast zadzwoniła na infolinię banku w celu zablokowania konta. Niestety nie mogła się połączyć, ani skorzystać z operacji na zhakowanej aplikacji bankowej. Ponawiała te dramatyczne próby dodzwonienia się wielokrotnie przez pół godziny. W międzyczasie zaczęła otrzymywać automatyczne SMS-y z banku, że właśnie z jej konta zakupiono jakąś zagraniczną wycieczkę, po chwili kolejne dwa SMS-y, że na jej koszt zakupiono pobyty w zagranicznym hotelu. W sumie oszuści wyczyścili konto do zera zlecając przelewy na około 5 tys zł.
Dopiero po pół godzinie udało się jej dodzwonić i po mozolnych procedurach weryfikacji, poinformować bank o nieopatrznym kliknięciu w oszukańczy link oraz poprosić o zablokowanie konta.
Tego samego dnia zawiadomiła również Policję, która swoimi kanałami także niezwłocznie wystąpiła do banku o zablokowanie operacji na jej koncie. Jednak pomimo wcześniejszej telefonicznej rozmowy poszkodowanej z bankiem i pomimo wniosku policji, bank zrealizował przelewy oszustów.
Dzień później bank przysłał jej mailem potwierdzenie przyjęcia reklamacji, której po 3 tygodniach jednak nie uznał. Nie uznał także odwołania. W rezultacie Kaliszanka miała do wyboru 3 wyjścia: pogodzić się ze stratą, skierować sprawę na długą i kosztowną drogę sądową, albo do Arbitra Bankowego. Wybrała arbitra wiedząc jednocześnie, że jego decyzja będzie ostateczna, gdyż według prawa nie można się od niej odwołać.
Bez pomocy prawnika sporządziła wniosek, zwracając uwagę na półgodzinne trudności połączenia się z infolinią banku. Dołączyła także zrzuty ekranowe udowadniające wielokrotne nieudane próby połączenia.
Bank w odpowiedzi przesłał do arbitra wniosek o odrzucenie roszczenia przekazując swoje uzasadnienia.
Po niespełna 4 miesiącach od złożenia wniosku do arbitrażu (i pół roku od dnia oszustwa), Kaliszanka otrzymała orzeczenie arbitra, nakazujące bankowi zwrot skradzionych pieniędzy i poniesionych kosztów ze względu na to, że:
"Bank umożliwił wykonanie tych transakcji i nie zapewnił skutecznej możliwości zablokowania spornych operacji"
Teraz, za pośrednictwem redakcji pragnie z całego serca ostrzec:
Nie klikajcie bezmyślnie w linki otrzymane SMS-em, ja po wielu bardzo nerwowych chwilach odzyskałam swoje pieniądze, ale jak się dowiedziałam od bankowców jestem wyjątkiem. Jest wielu innych, którzy stracili bezpowrotnie nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
A.W., Fot..: pixabay.com
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie