Reklama

Ostrzega przed firmą remontową

29/07/2020 08:25

Ponad 20 tysięcy złotych stracił kaliszanin Ryszard Ziółkowski, który zaufał firmie remontowo-budowlanej S. Teraz chce ostrzec innych przed oszustem

W ubiegłym roku pan Ryszard odziedziczył dwupokojowe mieszkanie przy ulicy Ułańskiej w Kaliszu. Remont lokalu pamiętającego jeszcze lata 60., dostosowanie do współczesnych standardów, był konieczny.
 – Tak się składało, że czekała mnie dość poważna operacja i kilkumiesięczny pobyt w szpitalu w Łodzi, dlatego pomyślałem, aby ten czas przeznaczyć na remont mieszkania – mówi Ryszard Ziółkowski. Los, a w zasadzie pech, chciał, że trafił na firmę pana S.
Był miły i elokwentny, sprawiał wrażenie fachowca w swojej branży. W jego notatniku zauważyłem długą listę zajętych terminów co mogło świadczyć o renomie firmy. A ponieważ zależało mi, aby po operacji i pobycie w szpitalu wprowadzić się do wyremontowanego mieszkania ucieszyłem się, że udało nam się dojść do porozumienia. Wiedziałem, że sytuacja na tym rynku jest trudna i znalezienie dobrego fachowca nie jest łatwe. Podpisaliśmy umowę, prace miały potrwać około miesiąca. Warunkiem zleceniobiorcy była wpłata zaliczki na poczet przyszłych wydatków, co wydało mi się całkiem logiczne. Przekazałem mu 22 tysiące złotych – wyjaśnia pan Ryszard i dodaje. – Idąc na operację byłem przekonany, że po wyjściu wprowadzę się do wyremontowanego mieszkania
Niestety, po opuszczeniu szpitala, wchodząc do mieszkania doznał szoku. Okazało się, że lokal jest w stanie, określając eufemistycznie, dalekim od oczekiwań i ustaleń z wykonawcą, choć było już znacznie po terminie. – Skontaktowałem się telefonicznie z S. Opóźnienie tłumaczył pokrętnie – brakiem czasu, innymi zajęciami, brakiem materiałów, itd. Potem przestał odbierać ode mnie telefony, próbowałem SMS-ami. Z nich dowiedziałem się m.in., że winę za opóźnienie ponoszę... ja bo rzekomo  czegoś nie dostarczyłem. Ale przecież nie po to angażowałem firmę aby biegać po marketach za materiałami budowlanymi. W końcu dowiedziałem się, że jestem winny panu S. 622 złote, które jakoby wydał z własnej kieszeni na materiały. To był już szczyt bezczelności z jego strony – żali się pan Ryszard. W odpowiedzi odpisał: „Proszę o bezwarunkowe realizowanie ustaleń i umowy z maja [...] (2019 roku – przyp. pp), po zakończeniu proszę o rozliczenie się [...]” .
Po tym wszelki kontakt z S. ustał. – Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na SMS-y – wyjaśnia Ryszard Ziółkowski. W końcu pan Ryszard wybrał się pod wskazany na umowie adres, siedzibę firmy, ale nie zastał nikogo, żadnych śladów jakiejkolwiek działalności. Nie pozostało nic innego jak podjąć kroki prawne. – Wiem, że nie jestem jedyną ofiarą nieuczciwej firmy. Dowiedziałem się również, że wcześniej działał we Wrocławiu i Zielonej Górze w branży meblarskiej. Ta działalność, prawdopodobnie skończyła się dla S. odsiadką – spekuluje.
Z pełną świadomością nie kończy remontu swojego mieszkania. – Głównie po to aby jego stan był dowodem w przyszłej sprawie, którą zamierzam wytoczyć S. choć jest to dla mnie uciążliwe, ponieważ pracuję w Kaliszu, natomiast mieszkam w innym mieście – wyjaśnia. Szuka też innych poszkodowanych, ofiar firmy pana S., zainteresowanych pozwem zbiorowym. 
(pp)
 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2020-07-29 09:05:18

    Czy chodzi o firmę Staszaka?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Kasia M - niezalogowany 2021-10-15 12:36:17

    Dokładne dane jakie są? Ma na imię Sławomir G?

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do