Reklama

Palacze na celowniku Policji?

28/11/2018 12:10

„Policja nie będzie już pompowała statystyk” – zapewniał przewodniczący związków zawodowych Policji. Czy aby na pewno?

Dwóch mieszkańców gminy Lisków zostało ukaranych przez funkcjonariuszy Policji mandatami za palenie papierosów na przystanku PKS. Czyżby Policja po rowerzystach i pieszych wzięła na celownik palących papierosy w miejscach publicznych, by po okresie protestu, powrócić do pompowania mandatowych statystyk?

Wszystko rozegrało się niczym w sensacyjnym filmie. W piątek, tydzień temu, pomiędzy godzinami 8 a 9 rano w zatoce przystanku PKS w Liskowie (rejon Zespołu Szkół nr 1) z piskiem opon zatrzymał się policyjny radiowóz. Funkcjonariusze dostrzegli na przystanku trzech mężczyzn, mogących stanowić zorganizowaną grupę przestępczą. Natychmiast przystąpili do działania. Trochę poniosła mnie fantazja, bo i zachowanie policjantów na to zasługuje. Nie było pisku opon hamującego radiowozu, nie było też zorganizowanej grupy przestępczej. Ale był patrol policji, a na przystanku trzech mężczyzn. Zdaniem policjantów dwóch  zasłużyło na to, by potraktować ich z pełną surowością. Dopuścili się niebezpiecznego czynu, a mianowicie oczekując na przystanku na przyjazd autobusu palili papierosy.

Po sto złotych za każdego papierosa
– Kiedy dowiedziałem się o zdarzeniu, nie chciało mi się wierzyć, by za takie wykroczenie palący zostali ukarani mandatami w wysokości 100 zł. Jeżeli potraktować, że przystanek jest miejscem publicznym, to nawet jeśli palili, to sprawa powinna zakończyć się co najwyżej zwróceniem uwagi. Śmiesznie to brzmi, że na wiejskim przystanku, na którym od lat stoi pojemnik na śmieci wyposażony w popielniczkę, policjanci zachowali się tak rygorystycznie – mówił mieszkaniec gminy Lisków, zbulwersowany zachowaniem policjantów. Ukarani mężczyźni to pracownicy Zakładu Aktywności Zawodowej „Swoboda” (gmina Lisków). Na przystanku oczekiwali na autobus, by dostać się do pracy. Mężczyźni są inwalidami ze znacznym upośledzeniem psychicznym. Nie trudno się zorientować o ich chorobie już w czasie krótkiej rozmowy. Szkoda, że ich ułomności nie dostrzegli policjanci.  Brak informacji o zakazie palenia na przystanku, ustawiony pojemnik popielniczką powodowały, że mężczyznom nawet na myśl nie przyszło, że nie wolno tam palić.

Czy nie wystarczyłoby zwrócenie uwagi?
 – W moim odczuciu policjanci kosztem przystankowych palaczy starali się wyrobić limit mandatów, jakie tego dnia mieli wystawić. Nie przekonają mnie żadne tłumaczenia, że robili to w trosce o zdrowie innych oczekujących na przystanku, skoro takich nie było. Zastanawiam się, za jakie wykroczenia policja może odstąpić od ukarania mandatem na rzecz upomnienia. Jeśli nie za palenie papierosów na wiejskim przystanku, to za co? – pytał mój rozmówca. Trudno z nim się nie zgodzić. Trudno też  inaczej wytłumaczyć zachowanie policji niepompowaniem statystyki. W latach rządów PO – PSL policję wykorzystywano np. do zasypywania dziury budżetowej. Któregoś roku z mandatów planowano zebrać kwotę 1,5 mld zł. Służyła temu rosnąca niczym grzyby po deszczu sieć fotoradarów.  Mandaty sypały się niemal za wszystko, nie było mowy o upomnieniach.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do