
Niniejszy numer „Życia Kalisza” ukaże się w okolicach „dnia kobiet” – jak tu zatem bohaterem historycznego felietonu nie uczynić białogłowy. Zresztą – o kobietach mógłbym wszak (nie tylko ja) pisać nie tylko przy okazji marcowego święta. Tym niemniej teraz nieodwołalnie musi być o kobiecie – najlepiej o zasłużonej kaliszance.
Ale o wielu wybitnych lub niepospolitych paniach związanych z naszym miastem pisały już sporo tęgie pióra publicystyki regionalnej. Wystarczy wspomnieć oryginalny przewodnik o Kaliszu p. Anny Tabaki „Wszystko dla pań” czy publikacje autorek z Kaliskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Można rzec, że o Marii Konopnickiej, Melani Parczewskiej, Felicji Łączkowskiej, Ignacji Piątkowskiej, Emilii Bohowiczowej czy Marii Dąbrowskiej wiemy już (prawie) wszystko. Jest jednak w dziejach Kalisza postać równie zasłużona, o której, przynajmniej ostatnimi czasy, jakby trochę ciszej. Może więc przypomnę jej sylwetkę…
Mieczysława Kulczyńska – z domu Nowakiewicz – „Winia”, urodziła się 9 kwietnia 1916 r. w Kaliszu jako jedno z siedmiorga dzieci. Po ukończeniu szkoły Powszechnej im. Emila Repphana (dziś im. Marii Dąbrowskiej) podjęła pracę w kaliskim szpitalu im. Przemysła II na Chmielniku a następnie jako siostra pogotowia ratunkowego. W 1930 r. wstępuje w szeregi Związku Harcerstwa Polskiego, pięć lat później jest już drużynową 2 Kaliskiej Drużyny Harcerek im. K. Hoffmanowej w „swojej” szkole przy Polnej. Wspólnie z dh. Janem Maciejewskim, dzięki pomocy dyrektora szkoły i Koła Przyjaciół Harcerstwa, wygospodarowała tam dla młodzieży w harcerskich mundurkach pomieszczenie – harcówkę. Przed wybuchem II wojny jako wykwalifikowana sanitariuszka odbyła w Puszczy Kampinoskiej przeszkolenie w zakresie łączności i wywiadu i znalazła się w tzw. „trójkach dywersji pozafrontowej”. Działała też jako siostra Pogotowia Sanitarnego PCK. We wrześniu 1939 r. brała udział w obronie Warszawy, na ulicach której budowała barykady a potem służyła jako pielęgniarka w I Zastępczym Szpitalu Okręgowym, mieszczącym się w gmachu Uniwersytetu Warszawskiego na Krakowskim Przedmieściu, a po jego zburzeniu w klasztorze Wizytek. Po kapitulacji Warszawy wróciła do Kalisza gdzie pracowała w mleczarni ale we wrześniu 1940 r. za nielegalne przekroczenie granicy została aresztowana i zesłana do robót przymusowych w zakładach włókienniczych w Kłajpedzie. Schorowana, za zgodą władz niemieckich, opuściła obóz i z Litwy pieszo wróciła do Kalisza. Wtedy związała się z grupą konspiracyjną ZWZ AK Okręgu Łódzkiego „Barka” i działała – jako łączniczka i wywiadowca – pod pseudonimem „Aniołek”. Otrzymała odznakę Żołnierza Armii Krajowej.
Już 1945 r. zorganizowała – w oparciu o doświadczenia przedwojenne – 1.Drużynę Skautek „Żurawie” a wspólnie z Karolem Sługockim Spółdzielnię Harcerską „Czuj-Kalisja”, w której znalazły pracę i źródło utrzymania przedwojenne harcerki. Kierowała nią aż do likwidacji spółdzielni. Następnie, aż do emerytury pracowała w różnych placówkach i firmach handlowych Kalisza.
W ZHP druhna „Winia” otrzymała stopień harcmistrza i pełniła funkcję zastępcy komendanta Hufca. Wspólnie z innymi seniorami dbała o popularyzację, wśród młodego pokolenia harcerek i harcerzy, historii oraz tradycji harcerskich. Ci z kolei mówili o niej że odciskała piętno dobroci i mądrości na kilku kolejnych pokoleniach.
Drugą dziedziną działalności (i wielką pasją) p. Wini była turystyka i krajoznawstwo. Do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego wstąpiła w 1952 r. Przez 25 lat (1954-1977) była prezesem kaliskiego Oddziału Towarzystwa, który pod jej przewodnictwem odnosił największe sukcesy – zarówno w działalności programowej jak i gospodarczej. Stworzyła (i przewodniczyła jej) oddziałową Komisję Ochrony Zabytków, była członkiem takiej komisji także w Zarządzie Głównym PTTK. Działało to w ten sposób, że każdy ze społecznych opiekunów miał „przydzielony” jeden zabytek, monitorował na bieżąco jego stan, a w przypadku dostrzeżenia niepokojących zmian i zagrożeń alarmował urzędników i służby zawodowe. Czasem opiekuni nachodzili tychże wielokrotnie – „do skutku” a do konsekwentnego działania „zagrzewała” ich i wspomagała wykorzystując swój autorytet, właśnie pani Winia. Ona też była jedną z inicjatorek corocznych zjazdów społecznych opiekunów zabytków, z jej inicjatywy w 1995 r. w Kaliszu odbył się taki zjazd na szczeblu centralnym. Kto wie, czy gdyby p. Winia żyła i działała nadal nie byłoby ubolewania nad smutnym losem niektórych kaliskich obiektów zabytkowych?
Kolejną turystyczną pasją p. Wini była organizacja pieszych rajdów dla młodzieży szkolnej. Nie będąc przecież zawodowym nauczycielem skutecznie porozumiewała się z dziećmi i młodzieżą. Organizowała i była komendantką wielu obozów harcerskich. Podopiecznych potrafiła zjednać serdecznością i barwnymi opowieściami (pamięta ktoś Jej przekorną góralską gawędę o piorunie, który – jeśli już musi – lepiej niech uderzy w chałupę i kościół – byle by oszczędził gospodę?). A kiedy kończyła się wędrówka górskim szlakiem, dawała hasło „Uwaga, hamuj chyłkiem”. Młodsi harcerze mówili na nią często: „druhna ciocia”. Na rajdy młodzieżowe ale i na spotkania w gronie starszych działaczy często przynosiła nie zawsze wtedy łatwe do zdobycia słodycze, nie zdarzyło się też by zapomniała życzeniami i choćby skromnym osobistym upominkiem uczcić imieniny działaczy i pracowników kaliskiego PTTK. Wielu wspomina także wielkie bułki ze smalcem i skwarkami, jakimi podejmowała swoich gości w domu. Do idei turystyki i krajoznawstwa potrafiła zjednać (i pozyskać środki) władze samorządowe, działaczy instytucji kulturalnych, dyrektorów przedsiębiorstw, młodzież, harcerzy i miłośników Kalisza. Za swą działalność otrzymała 27 odznaczeń państwowych, organizacyjnych i resortowych – m.in. Medal za Warszawę, Medal 1000-lecia Państwa Polskiego, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Krzyż i Złoty Krzyż za Zasługi ZHP. Wysoko ceniła przyznaną jej w 1977 r. godność honorowego członka PTTK oraz – w tym samym roku – Odznakę Honorową Miasta Kalisza. To również Jej kaliskie PTTK, w którego władzach (zarówno oddziałowych jak i na szczeblu Zarządu Wojewódzkiego) działała niemal do końca życia, zawdzięcza otrzymanie prestiżowej nagrody „Przebiśniega”. A swoistym hołdem złożonym p. Wini już po jej śmierci była organizacja corocznych rajdów im. Wini Kulczyńskiej. Zarówno wśród harcerzy jak i w PTTK pamięć o p. Wini jest wciąż żywa. A jesienią ubiegłego roku w Skulsku k. Konina odbyło się spotkanie przedstawicieli harcerskich kręgów seniorów i starszyzny harcerskiej skupionych we – kultywującej tradycje harcerstwa i pamięć o harcerzach, którzy odeszli na wieczną wartę – Wspólnocie Seniorów ZHP. W czasie uroczystości, odsłonięte i poświęcone zostały tabliczki pamięci dedykowane harcerzom i instruktorom za szczególne zasługi dla Harcerstwa. Jedna z nich jest poświęcona – rzecz jasna – druhnie Wini Kulczyńskiej.
Pod koniec życia chorowała, mimo niespożytych sił witalnych coraz trudniej było Jej wyjść z mieszkania na wysokim parterze kamienicy przy pl. Św. Józefa (można by rzec, że stojącej w miejscu, w którym znajdowała się spalona w 1914 r. kamienica powieściowej Barbary Niechcic). Przychodziły do niej wówczas druhny instruktorki (m.in. ze śp. hm Elżbietą Szmają), przychodzili ludzie z PTTK. Zmarła 11 września 1997 roku. Pochowana została – zgodnie z jej wolą w mundurze harcerskim – w grobie rodzinnym wraz mężem Stanisławem Kulczyńskim (stolarzem, który w czasie okupacji potajemnie wywoził dzieci z kaliskiego obozu Gaukinderheim) i adoptowanym synem Piotrem (z którym, co tu ukrywać, państwo Kulczyńscy mieli niemałe kłopoty natury wychowawczej) na Cmentarzu Komunalnym w Kaliszu.
Tekst powstał m.in. w oparciu o notkę biograficzną zamieszczoną w wydawnictwie Waldemara Pola „Stulecie krajoznawstwa i przewodnictwa turystycznego w Kaliszu 1900-2000” (Kalisz 2002), materiały z Komendy Hufca ZHP w Kaliszu oraz nostalgiczne wspomnienia o p. Wini dh. Marii Jankowskiej i moje własne – z czasów współpracy w kaliskim PTTK
Piotr Sobolewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie