Reklama

Pierwszy seans dźwiękowy

31/01/2019 00:00
Czym zdobyć publiczność? – zastanawiał się Julian Tomaszewski, nowy dyrektor kina Słońce przy ul. Ciasnej. Była już orkiestra, która urozmaicała projekcje, grał jazz- -band. W 1930 r. epoka filmu niemego już się kończyła. – Zaryzykować? – pytał siebie samego dyrektor. I już znał odpowiedź

„Film niemy skończył się bezpowrotnie. Nowoczesne zdobycze techniczne posunęły przemysł filmowy na nowe tory. (…) Chcąc w dzisiejszych czasach utrzymać kino i prowadzić [je] ku zadowoleniu publiczności, nie można zasklepiać się w ramkach bezruchu, należy iść z postępem czasu” – ogłosił Julian Tomaszewski w miejscowej gazecie i tym samym wszedł do historii życia społeczno-        -kulturalnego miasta nad Prosną. Dziewiątego kwietnia 1930 r. w prowadzonym przez niego kinie Słońce przy ul. Ciasnej 21 odbył się pierwszy dźwiękowy pokaz filmowy.

Po koronkach
Kinematograf w dzielnicy żydowskiej istniał już wówczas ponad dziesięć lat. Powstał na posesji Józefa Krasuckiego po przebudowie dawnej fabryki wyrobów hafciarskich, szczęśliwie ocalałej podczas spalenia Kalisza. Początkowo nazywał się „Stylowy”. Elegancją – na co do dzisiaj wskazują ozdobna fasada oraz kolumny w środku – chciano bowiem skusić klientelę. Podstawowym atutem tego miejsca miała być jednak nowoczesność. Czym się ona objawiała? Na podstawie zachowanych dokumentów można wnioskować, że chodziło głównie o spełnienie wymogów bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Kina, a zwłaszcza kabiny operatorskie, do czasu zastosowania lamp ksenonowych w projektorach filmowych często stawały w płomieniach (wytwarzane w urządzeniach ciepło powodowało samoistne zapalanie się taśm z „ruchomymi obrazami”). Toteż stosując się do przepisów, „Stylowy” miał estradę wykonaną z materiałów niepalnych (kina wówczas służyły również artystom teatralnym, kabaretowym i cyrkowym), wszystkie drzwi otwierane na zewnątrz „przy zachowaniu łagodnych progów” (ważne udogodnienie w czasie ucieczki spanikowanego, np. wybuchem pożaru, tłumu) oraz  trzy otwory do wentylacji co najmniej półmetrowej średnicy, wyprowadzone ponad dach ogniotrwałymi materiałami. Kinooperator do swojej kabiny obowiązkowo wchodził oddzielnym wejściem. Jego drzwi nie mogły mieć żadnych blokad od środka. Na planach widać obszerną poczekalnię oraz galerię, z którą już w czasie przebudowy było sporo problemów: inspektorzy kilka razy domagali się, aby wzmocnić żelazne dźwigary kolumn pod galerią. O komforcie świadczyła także dostępność toalet. Przewidziano siedem klozetów dla kobiet, pięć dla mężczyzn oraz jeden pisuar – wszystkie z osobnymi wejściami z zewnątrz. Ostatecznie nowy obiekt został wysoko oceniony: „[kino] odpowiada wszelkim wymaganym przepisom (…), jest nowocześnie, z komfortem urządzone i pod względem sanitarnym najodpowiedniejszym z egzystujących kinematografów w Kaliszu” – stwierdza urzędowa nota.

Sposób na widza
O klienta dbano. W Stylowym pomiędzy seansami przygrywali muzycy klasyczni i jazz-bandy. Była to jeszcze epoka filmu niemego, kiedy wyświetlane obrazy ilustrowali muzycznie na pianinie taperzy. W 1924 r. dyrekcja kina, z myślą o widzach, założyła „własnym kosztem elektryczne oświetlenia na ulicach wiodących do lokalu od ul. Nadwodnej [dzisiaj Parczewskiego] do ul. Ciasnej”. Mimo starań przez kolejne lata sala przy ul. Ciasnej działała jednak ze zmiennym szczęściem. Wpływ na to miała także konkurencja. Nad Prosną w tym czasie o widza walczyły trzy inne kina: Oaza (pierwsze stałe kaliskie, dzisiaj – po kapitalnej przebudowie – Apollo), Miraż (późniejsze Stylowe) oraz  funkcjonująca z przerwami Polonia (przed samą wojną Roxy, po wojnie Syrenka).
Aby dać sobie radę na rynku, próbowano różnych rozwiązań. Stylowy przez jakiś czas przekazano pod zarząd Agencji Kinematograficznej Corso z Warszawy. Spodziewanych rarytasów na ekranie, a w związku z tym poważniejszych zysków, właściciel Krasucki jednak się nie doczekał; w konsekwencji umowę ze stołecznym przedsiębiorstwem rozwiązał. Również z późniejszego pomysłu (założono spółkę skupiającą trzy najważniejsze kina kaliskie) szybko zrezygnowano.
Kinematografy potrzebowały czegoś nowego, odświeżającej myśli, prawdziwego wydarzenia. Dobrze wyczuł ten nastrój Julian Tomaszewski, kolejny dyrektor Stylowego, po modernizacji w 1928 r. przemianowanego na Słońce. Film dźwiękowy – to było to. Tomaszewski zdobył klucz do sukcesu. Kasy ponownie zaczęły szturmować tłumy.

Pierwsza kaliska
Polska premiera filmu udźwiękowionego odbyła się jesienią 1929 r. w Warszawie. Słońce na podobny seans kaliski zaprosiło siedem miesięcy później. Wyświetlono „Pieśń żywiołów”  (w wersji oryginalnej The Wolf Song), amerykański western z romansem w tle w reż. Victora Fleminga, później mocno zaangażowanego w realizację przeboju wszech czasów „Przeminęło z wiatrem”. Piękna aktorka o egzotycznej urodzie Lupe Velez (artystka pochodziła z Meksyku), odtwarzająca na ekranie postać głównej bohaterki, z pewnością także zadecydowała o powodzeniu przedsięwzięcia. Premiera „(…) wykazała, że aparatura zainstalowana w Słońcu w zupełności odpowiada dotychczasowym zdobyczom techniki filmowo-               -dźwiękowej. Muzyka i śpiew, zwłaszcza w górnych tonacjach, oddane są bardzo dobrze” – odnotowała prasa. Narzekano jednak na przerwy między kolejnymi „aktami”, czyli częściami filmu. Zmieniło się to dopiero po dwóch latach, kiedy w Słońcu zainstalowano nowocześniejsze urządzenia. Wprowadzenie ulepszeń ponownie wymusiła konkurencja – w 1931 r. na filmy dźwiękowe zaczęła zapraszać Oaza, a w 1933 r. – Miraż. Aparatura sprowadzona do tego ostatniego, znowu zmieniła hierarchię kaliskich kin. „Miraż górą!” – krzyczała gazeta.
Tam, gdzie Słońce…
Kino, uważane za najbardziej eleganckie w mieście u schyłku lat 20., w kolejnym dziesięcioleciu już przestało sobie tak dobrze radzić. W 1936 r. do Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi (Kalisz należał wówczas do województwa łódzkiego) wpłynął donos. „Grupa ludzi”, jak podpisali się zatroskani widzowie, uprzejmie w nim informowała, że budynek Słońca się rozpada. Dalszej dewastacji starano się zaradzić drobnymi remontami, ale świetności kinematografowi z ul. Ciasnej już nigdy nie zdołano przywrócić. Po wojnie jeszcze w latach 50. w tym samym miejscu działało kino Bałtyk. Dzisiaj w dawnej sali kinowej mieści się hurtownia elektryczna; reszta pomieszczeń, sztucznie poprzedzielana ściankami, służy kilku innym firmom. Tylko zachowane kolumny, które w zmienionej przestrzeni trudno zobaczyć, przypominają o historii tego miejsca.
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do