Reklama

Pili razem denaturat, pokłócili się o różańce i miejsce pochówku

24/01/2018 13:40

Ruszył proces o usiłowanie zabójstwa

Przyjechał do niego na rowerze, zapytał, czy może z nim zamieszkać. Zdzisław się zgodził, czemu nie. Jak mężczyzna miał na imię? Nie obchodziło go to zbytnio, jak coś od niego chciał, to wołał „ty!”. Rozmawiali czasami, po denaturacie czy wódce język się rozwiązuje. Tamtemu też się raz rozwiązał i powiedział mu, że był kiedyś ormowcem. Potem jeszcze wyśmiał jego różańce i obraził matkę. Zasłużył, żeby go nastraszyć. A że ten nóż leżał, to go nim dźgnął. Ale nie tak, żeby zabić. Jakby chciał zabić, toby zabił tak, jak się zabija świnie. Pracował w rzeźni, to wie, jak to się robi.

62-letni Zdzisław Sz. oskarżony został o usiłowanie zabójstwa pokrzywdzonego Jerzego L., którego dwukrotnie ugodził nożem w okolicę klatki piersiowej i ramienia. Do zdarzenia doszło 21 września 2017 r. w Kuźnicy Grabowskiej w woj. wielkopolskim. – Gdyby nie nastąpiła szybka pomoc medyczna, to być może doszłoby do jakiegoś poważniejszego zdarzenia poprzez np. zgon. Zarzut jest na zasadzie takiej alternatywy, bo my do końca nie możemy przewidzieć, co by się stało – powiedział Radosław Gabiś, prokurator z Prokuratury w Ostrzeszowie. Jeżeli zarzut nie zostanie zmieniony przez sąd, to oskarżonemu grozi minimum 8 lat pozbawienia wolności. Maksymalnie – dożywocie. – Panowie byli po użyciu alkoholu, co niewątpliwie pewien wpływ na całe zdarzenie miało, ale biegli, którzy pana oskarżonego badali, orzekli, że nie zachodzą z jego strony okoliczności, które miałyby wpływ na zaburzenie poczytalności – dodał prokurator. 

Powiedział, że był ormowcem
Zdzisław Sz. ugodził Jerzego L. nożem kuchennym o długości ostrza 12 cm. W czasie okazywania dowodów oskarżonemu pokazano dwa noże, które znaleziono w jego mieszkaniu. Bez wahania wskazał na ten z drewnianą rączką. „(Oskarżony) spowodował obrażenia rany kłutej okolicy mostka penetrującej na ok. 8 cm w kierunku szyi, a także rany kłutej okolicy nadobojczykowej lewej penetrującej do szyi i grzbietu. (…) Sposób i siła zadawanych nożem ciosów w okolicę ciała, z jaką ciosy zostały zadane, a także rodzaj i charakter spowodowanych u pokrzywdzonego obrażeń ciała narażały go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i tylko z uwagi na ominięcie istotnych organów wewnętrznych oraz szybko udzieloną pomoc medyczną nie doszło do spowodowania śmierci pokrzywdzonego”. – Nie przyznaję się do winy – powiedział tuż po odczytaniu aktu oskarżenia 62-latek. Próbował wyjaśnić, jak doszło do zranienia nożem. – Doszło do kłótni na tle religijnym. Później mi powiedział (Jerzy L. – przyp. red.), że był ormowcem i mnie to zdenerwowało. Chciałem go nastraszyć. Później to nie pamiętam. 

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do