
Były funkcjonariusz jednostki specjalnej podpowiada czy warto zainwestować w „plecak ratunkowy” i co powinien zawierać na wypadek konieczności nagłego opuszczenia własnego domu
Ostatnie wydarzenia na południu Polski związane z katastrofalną powodzią a wcześniej wybuch wojny na Ukrainie skłaniają do refleksji, że w razie wystąpienia nagłych zjawisk warto być przygotowanym do ewakuacji z własnego domu. Co w tej sytuacji możemy i powinniśmy zrobić?
Od czasu wybuchu wojny na Ukrainie popularnym, medialnym tematem stał się tzw. „plecak ewakuacyjny”. Ale jak pokazują ostatnie wydarzenia na południu Polski nie tylko perspektywa eskalacji konfliktu zbrojnego może zmusić nas do nagłego opuszczenia naszych domów. Jak zatem przygotować się na taką ewentualność? Na co zwrócić uwagę podczas kompletowania „plecaka ewakuacyjnego”? Choć dr Piotr Baczar, profesor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości, ekspert do spraw bezpieczeństwa proponuje, aby z uwagi na pejoratywne brzmienie określenia „ewakuacyjny” i kojarzenie wyłącznie z konfliktem zbrojnym I koniecznością ucieczki, używać pojemniejszego pojęcia „ratunkowy” lub „plecak przetrwania”.
– Faktem jest, że po agresji Rosji na Ukrainę, wiele osób zabezpieczało się w ten sposób. Potem sprawa nieco ucichła ale teraz okazuje się, że nie tylko perspektywa militarnej agresji może zmusić nas do opuszczenia miejsc zamieszkania. Temat „plecaka” odżył – ocenia dr Baczar.
Nie ukrywa, że sam jest przygotowany na kryzysowe sytuacje. Swój „plecak przetrwania” kompletuje i uzupełnia od dwóch lat, czyli wybuchu wojny na wschodzie. Przyjrzyjmy się zatem co zawiera plecak eksperta, który zawodowo od lat zajmuje się kwestiami szeroko rozumianego bezpieczeństwa.
– W internecie jest wiele informacji, co powinien zawierać plecak ale w mojej ocenie najlepiej sprawdzić to empirycznie – wybrać się na krótką wyprawę poza dom, na przykład do lasu i ocenić co w takich warunkach jest naprawdę potrzebne a co nie. Plecak musi zawierać wyposażenie niezbędne do przetrwania przez około dwie, trzy doby – podpowiada dr Piotr Baczar.
Zawartość swojego plecaka podzielił na pakiety.
– Z całą pewnością konieczne są cztery: „medyczny”, „żywnościowy”, „ewakuacyjny” oraz „transportowy”. Z uwagi na spory ciężar plecaka powinniśmy brać pod uwagę tylko naprawdę niezbędne rzeczy – ocenia i dodaje, że w wyposażeniu swojego plecaka uwzględnił również „pakiet higieniczny”.
Przyznaje, że kompletowanie zawartości plecaka w pakietach ma tą dodatkową zaletę, że umożliwia korzystanie z niego również w sytuacjach „niekryzysowych”, np. dłuższych wyjazdów.
– Odpinam od plecaka na przykład „pakiet medyczny” i w drogę.
„Pakiet medyczny”
Zawiera m.in.: opatrunki homeostatyczne, bandaże, wodę utlenioną, rękawiczki, chusty, środki na oparzenia, maseczki czy folie NRC zabezpieczające przed chłodem.
– Nie zabieram żadnych medykamentów z wyjątkiem leków przeciwbólowych ale inni na wyposażeniu swoich plecaków być może powinni uwzględnić leki, które stosują na codzień – przyznaje ekspert. Proponuje również lód w sprayu – doskonały na wszelkiego rodzaju zwichnięcia i złamania.
„Pakiet żywnościowy”
– W moim plecaku podstawą żywienia jest Wojskowy Pakiet Żywnościowy, tzw. ESKA, który daje duże dobowe zapotrzebowanie kaloryczne. Oczywiście zawsze mam niewielką ilość wody oraz tabletki do jej uzdatniania, gdyby pobyt poza domem się przedłużał. Bardzo użyteczny jest podgrzewacz promieniowy – czyli mata pozwalająca na podgrzanie konserw – np. makaron po bolońsku. Warto pod uwagę wziąć także liofilizowane owoce, które są lekkie a dają dużo energii czy np. zestaw „Seven Oceans” składający się z czterech, bardzo energetycznych porcji żywnościowych – proponuje dr Baczar.
– Wszystkie te produkty dostępne są w sklepach internetowych w rozsądnych cenach. No i nie możemy zapomnieć o takich drobiazgach jak sztućce, zapałki czy zapalniczka – przypomina. Dodatkowo zestaw może zawierać także suchary, batony energetyczne oraz dżemy. Obowiązkowo z długimi terminami przydatności do spożycia.
„Pakiet ewakuacyjny”
Podstawą pakietu jest sprawna latarka z zestawem baterii oraz kompas i tradycyjne, papierowe mapy, niekoniecznie wojskowe w sytuacji, kiedy zawiodą nowoczesne środki do lokalizacji, jak np. GPS.
Niezbędne będą także race dymne umożliwiające służbom ratunkowym szybkie zlokalizowanie „uciekiniera” np. w lesie.
„Pakiet transportowy”
W warunkach „surwiwalowych” powszechnie wykorzystywane są różnego rodzaju powerbanki. Dr Piotr Baczar proponuje jednak lepsze rozwiązanie.
– To mata solarna, która jest znacznie bardziej efektywna od „powerbanków” a przy tym lżejsza – wyjaśnia.
Jego pakiet zawiera także maseczki, które w pewnym zakresie mogą zastąpić dużą i ciężką maskę pgaz.
– Zabieram ze sobą także linki, atlas samochodowy, dobry, wielofunkcyjny nóż z „piłką”, zapalarkę i na wszelki wypadek krzesiwo. Dlatego w moim zestawie znajdują się także higieniczne tampony, które rozłożone na elementy umożliwiają sprawne rozpalenie ognia właśnie za pomocą krzesiwa – przyznaje były funkcjonariusz jednostki specjalnej.
– Nie zabieram natomiast karimaty oraz śpiwora. Podobny komfort daje zestaw – lekki hamak, moskitiera oraz folia NRC, który zabiera mniej miejsca, jest lżejszy i bardziej praktyczny. A zamiast kurtki – praktyczny, wiatro- i wodoodporny stretch. Niezbędna jest oczywiście latarka z zestawem baterii, najlepiej z teleskopem i uchwytem umożliwiającym przymocowanie. W zestawie można uwzględnić również notatnik i długopis – dodaje ekspert.
Przyznaje, że skompletowanie plecaka zawierającego dobrze wyposażone pakiety to spory wydatek. Dlatego należy go kompletować z rozwagą I rozsądkiem. Wymaga to czasu oraz pewnego zasobu podstawowej wiedzy
– Nie musimy tego robić od razu. Możemy rozłożyć kompletowanie wyposażenia na dłuższy okres czasu zaczynając od rzeczy najważniejszych. I co ważne – nie kupujmy rzeczy, których nie będziemy w stanie obsłużyć. (pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zwięźle, składnie i na temat
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.