
Jednym z najciekawszych problemów zabytkoznawstwa jest pytanie o celowość odbudowy zniszczonych bądź nieistniejących budowli. Pytanie rekonstruować czy nie, towarzyszy nam od momentu narodzin nowoczesnej ochrony zabytków. Stawiamy je dzisiaj z myślą o planowanym remoncie budynku kaliskiego dworca PKP
W II połowie XIX w. restauracja budowli historycznych polegała na usunięciu „wtórnych” elementów (najczęściej barokowych) oraz nadaniu obiektowi „starożytnego”, tj. quasiśredniowiecznego wyglądu wymyślonego przez architekta. Klasycznym przykładem może być odbudowa w 1877 r. wieża kaliskiego kościoła św. Mikołaja. Architekt Franciszek Tournell nadał jej kształt nawiązujący do gotyku niewystępującego na ziemiach polskich. Już na początku XX stulecia wszelkie prace remontowe starano się oprzeć na badaniach naukowych; „restauratorskie” zapędy potępiono, niechętnie przyglądając się fantazjom architektów. W dążeniu do niezafałszowywania oryginalności starano się nawet odstąpić od odtwarzania zniszczonych elementów. Zabytki rzeźby i malarstwa powinny być konserwowane w ścisłym znaczeniu tego słowa konserwowane, a nie uzupełniane – głosi konserwatorska instrukcja Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości (1910 r.) zamieszczona na łamach „Gazety kaliskiej”
Marzenia Kalinowskiego
Problem rekonstrukcji budynków zabytkowych musiał się pojawić po I wojnie światowej. Już w 1916 r. według pierwotnego wzoru odtworzono wygląd zniszczonej sygnaturki kościoła poreformackiego (nazaretanek). Postulat uwzględnienia dawnej formy budynków pojawił się też w projekcie odbudowy Kalisza autorstwa Zdzisława Kalinowskiego (1916 r.). W zachowanym rysunku jego autorstwa widać, że planował on m.in. rekonstrukcję charakterystycznego pałacu Weissów (znany też jako dom Bajera) na placu św. Józefa. W innych przypadkach architekt zdecydował się nawiązać do budowli nieistniejących już w chwili spalenia miasta. Bezpośrednim wzorem była panorama Kalisza ze św. Paschalisem (patronem grodu) z kościoła reformatów. Architekta zafascynowało osiemnastowieczne miasto z dominującą nad całością przepiękną wieżą dawnego ratusza, z piętrzącymi się ku niej domami i świątyniami, ujętą w pierścień murów i baszt. Kalinowski, choć zastrzega sobie, że nie chce „kopiować i imitować przeszłości bezpowrotnej” w istocie postanawia zrekonstruować wieżę znaną ze wspomnianego obrazu. Jej odtworzona bryła miała być podstawą do kompozycji nowego ratusza, zaznaczającego w formach swych ciągłość tradycji narodowych w architekturze. Powołując się na pietyzm dla historii, architekt (wbrew wytycznym) postanowił zachować wąskie ulice, gdyż był one jego zdaniem pomnikiem architektury i zabytkiem przeszłości, zasługującym na ten sam pietyzm z jakim konserwujemy kościoły i pałace. Szacunek ten przejawia się również w dążeniu do odtworzenia najbardziej wartościowych budowli miasta – niezupełnie zrujnowana a posiadająca niezaprzeczoną wartość zabytkową kamienica Karnkowskiego (XVI w. zbieg rynku i ul. Piekarskiej) winna być zrekonstruowana według zasad konserwatorskich.
Kalisz w Atenach?
Mimo wysokiej oceny pracy Kalinowskiego (II nagroda w konkursie na odbudowę) jego postulaty nie zostały zrealizowane. Architekci postawili na zachowanie (z pewnymi korektami) średniowiecznego układu urbanistycznego i odstąpienie od wszelkiej rekonstrukcji. „Nowe” miało więc niczego nie odtwarzać, a jedynie luźno nawiązywać do dawnej architektury polskiej, głównie klasycyzmu, baroku i renesansu. Echo wyglądu sprzed 1914 r. można odnaleźć w kamienicy na placu św. Józefa, choć budynek podwyższono o jedno piętro, a kolumny zastąpiono pilastrami. Podobne rozwiązanie przyjęto przy odbudowie tzw. domu pod Krakusem przy (ulica Sukiennicza). Choć budynek skomponowano w stylu modernistycznym na jego fasadzie umieszczono postać Krakowiaka przypominającą, że przed 1914 r. znajdowało się tu podobne wyobrażenie. Oba przypadki nie są oczywiście rekonstrukcjami. Poglądy o ich unikaniu znajdują odzwierciedlenie w postanowieniach tzw. konferencji ateńskiej z 1931 r. Była on próbą wypracowania wspólnych dla wszystkich krajów norm postępowania konserwatorskiego. W jej postanowieniach stwierdzono m.in., że: niezależnie od różnorodności poszczególnych przypadków konferencja stwierdziła, że dominuje ogólna tendencja do zaniechania pełnych restytucji. Jeśli już dopuszczono rekonstrukcję (tylko w oparciu o dokładne badania) zaznaczono, że nowe materiały winny być zawsze odróżnione od oryginalnych. Jest wielce prawdopodobne, że podczas obrad mogły się pojawić wątki wynikające z doświadczeń kaliskich. Wśród referentów znalazły się osoby bezpośrednio zaangażowane w odbudowę nadprośniańskiego grodu – historyk sztuki Alfred Lauterbach i architekt Marian Lalewicz – twórca Banku Polskiego w Alei Józefiny (obecnie Wolności). Postanowienia Karty Ateńskiej powtórzono w kolejnym dokumencie – obowiązującej do dziś Karcie Weneckiej (1961).
Renesans nowych
zabytków?
Niechęć do odtwarzania wynika oczywiście z samej definicji zabytku, której istotą jest oryginalność obiektu. Według ideału powinien on być utrzymywany w stanie umożliwiającym przekazanie go kolejnym pokoleniom, a uszkodzenia (zarówno dokonane ręką człowieka, jak i powstałe z upływem czasu) są elementem jego indywidualnych dziejów. Innymi słowy każde uzupełnienie, nie mówiąc o pełnej rekonstrukcji, jest formą zafałszowania historii. Rygorystyczne podejście okazało się oczywiście niemożliwe do realizacji, a rekonstrukcja wielokrotnie okazywała się jedynym sposobem przekazania zabytku kolejnym pokoleniom. Niestety do dziś zdarza się, że autentyczny obiekt doprowadzany jest do takiego stanu, że trzeba go niemal odbudować od podstaw. Wstydliwym przykładem może być historia wielu kaliskich zabytków. Listę otwierają, jak wszyscy wiemy, koszary Godebskiego.
Istotną zmianę w podejściu do problemu rekonstrukcji przyniosła współczesność nazywana ponowoczesnością lub postmodernizmem. Podjęta przez nią krytyka rozumienia prawdy historycznej i oryginalności nie pozostała bez wpływu na działania związane z zabytkami. Dla naszych rozważań ważne jest, że epoka w większym stopniu niż dawniej dopuszcza restytucję, rekonstrukcję, a nawet tworzenie obiektów będących pastiszami minionych stylów lub tylko luźnym nawiązaniem do przeszłości. Czy również w naszym mieście nastąpi „renesans” rekonstrukcji i towarzyszących im dyskusji? Świadczą o tym, pojawiające się coraz częściej, głosy nawołujące do odbudowy kilku ważnych obiektów z domkiem szwajcarskim w parku i strażą ogniową na Nowym Rynku. Ciekawe możliwości teoretycznych rozważań dał też, jak się okazuje, planowany remont kaliskiego dworca PKP – w przyszłości również siedziba miejskiej Galerii Sztuki im. Jana Tarasina. W oficjalnej koncepcji pojawia się propozycja, aby wzbogacić bryłę budynku o wieżę luźno nawiązującą do pierwotnego kształtu budynku. To właśnie ten pomysł zainspirował pana Mieczysława Trzęsowskiego do pójścia o krok dalej. Stworzona przez niego wizualizacja jest próbą harmonijnego połączenia socrealistycznego budynku z pełną rekonstrukcją wyglądu ściany frontowej z wieżą według projektu Czesława Domaniewskiego z 1905 r. Co ważne, oba rozwiązania szanują istniejący i niewątpliwie wartościowy styl budowli. Która z koncepcji jest ciekawsza i właściwsza dla kaliskiego dworca? Decyzję zostawiamy Czytelnikom.
Autorzy dziękują panu Mieczysławowi Trzęsowskiemu za przesłane im wizualizacje dworca PKP Jego pomysłu.
Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie