Reklama

Podczas remontu biurowca PSS Społem, dawnej fabryki pierników i biszkoptów Mystkowskiego, odkryto w stropie 100-letnie listy miłosne

25/08/2024 06:38

Słynna aż po Władywostok przedwojenna kaliska fabryka pierników i biszkoptów Kazimierza Mystkowskiego, na bazie której po wojnie powstała Kaliszanka, mieściła się przy ul. Rzeźniczej. Obecnie budynki są we władaniu PSS Społem, gdzie funkcjonuje bar Delicje, oraz biura spółdzielni. Podczas trwającego właśnie remontu, gdy wymieniano starą polepę w stropie, jeden z majstrów odkrył plik starych dokumentów starannie ukrytych pod podłogą w czeluściach stalowego dźwigara.

Dzięki uprzejmości prezesa Zarządu PSS Społem, Piotra Zasunia, redakcja Życia Kalisza miała możliwość zobaczyć te dokumenty. Zostaną zdigitalizowane pod okiem publikującego na tych łamach o historii Mateusza Halaka, który wkrótce bardziej szczegółowo opisze to znalezisko.

Najwięcej było tam schowanych listów miłosnych. Zaczynają się słowami "Najukochańszy Franciszku" albo "Najdroższy i ukochany Franciszku". Dalsze treści przesączone są wielką miłością do niego, kobiety która rozpaczliwie zapewnia o swych uczuciach, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę z jakiejś przeszkody, być może jakiś wydarzeń, jakiejś ciemnej strony miłości, na skutek których może nie być im dane związać się ze sobą. Rozumie, że mężczyzna nie jest  przekonany o jej miłości, a może z jakiegoś powodu stracił przekonanie. Zakochana kobieta znalazła się  w typowej na naszej planecie sytuacji dualizmu: ma nadzieję i jednocześnie ją traci, kocha i boi się że miłość nie będzie odwzajemniona, czym powiększa jeszcze tę miłość coraz bardziej i bardziej. Z jej listów widać, jakby żyła tylko tym.  Zapowiada, że będzie go kochać do śmierci i cierpi, że coś stoi im na przeszkodzie. Potem pisze kolejne listy z nadzieją na związek.

Poniżej publikujemy jeden z tych listów w oryginale.

Pisma nie są datowane, ale na pewno przeleżały w skrytce pod podłogą dziesiątki lat. Według innych znalezionych tam dokumentów, listy można by datować na rok 1923, czyli  101 lat temu. Nie wiadomo kim był "Ukochany Franciszek i kim była autorka podpisująca się jako "S", ale niczym w najlepszym filmie, można poczuć wielkość tej miłości. Miłości błąkającej się przez 100 lat gdzieś w przestworzach, by jednak dzisiaj się ujawnić i nauczać, że może być wielka, że może być boska, ale subtelnie odsuwa się na bok, gdy tylko ludzki umysł chce przejąć nad nią kontrolę.

Minęło 100 lat, ale druk części tych listów w papierowej gazecie Życie Kalisza spowoduje, że za kolejne 100 lat ktoś w archiwum, znajdzie tę gazetę i znów je ujawni. 
A.W.

Aktualizacja: 27/08/2024 07:45
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do