
Gdy 20 lat temu, przed referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej zrobiliśmy sondę dziennikarską wśród czytelników, czy są za, czy przeciw wejściu do Unii, to eurozowlennicy argumentowali, żeby wchodzić, bo będziemy mieć pensje i emerytury takie same jak w Unii. Gdy wówczas tłumaczyliśmy, że nie wypłaty, a ceny będą unijne, patrzono na nas z politowaniem i niedowierzaniem, ale nawet nam nie przyszło nam wówczas do głowy, że ceny będą dużo wyższe niż unijne, że będziemy mieć najdroższy prąd w Europie i kilkakrotnie droższy niż w Azji czy Ameryce
Oficjalnie Rząd tłumaczy, ze od 1 lipca kończą się wprowadzone pod koniec zeszłego roku tzw. tarcze energetyczne i zaczyna odmrożenie opłaty za dystrybucję energii, która wzrośnie z 289 zł/MWh do 430 zł/MWh. Przy okazji można by zapytać retorycznie: A jak się to ma do obietnicy wyborczej Donalda Tuska z 2023 roku: ,,Nic co dane nie będzie zabrane" ?
Ignorując jednak telewizyjną hipnozę, wiadomo, że najwyższa w Europie cena prądy wynika z jego drakońskiego opodatkowania (ETS też jest podatkiem).
Według przewidywań, nowe maksymalne stawki za MWh wyniosą:
500 zł dla gospodarstw domowych (było 412 zł, czyli wzrost o 21 %),
639 zł dla jednostek samorządu terytorialnego oraz małych i średnich przedsiębiorstw.
Na razie bardzo trudno ocenić o ile dokładnie zapłacimy więcej, gdyż zależy to nie tylko do dwóch wymienionych wyżej droższych składników ale od zużycia prądu, dostawcy i konkretnej umowy. Rządowe wypowiedzi sugerują około 30 zł miesięcznie, ale niezależni fachowcy oceniają na około 15%. Z drugiej strony w internecie pojawiają się liczne komentarze ludzi, którzy otrzymali już nowe rachunki prognozowane o kilkadziesiąt procent wyższe.
Oczywiście różnicy ceny dla firm i gospodarstw domowych jest kolejnym ukrytym podatkiem. Przeciętny Kowalski słabo rozumie, że w ostatecznym rozrachunku wszystkie podatki i tak zapłaci końcowy konsument. Zapłaci w cenie towaru, albo usługi. Najgorsze jest jednak pozbawienie konkurencyjności polskiej gospodarki. Jak bowiem nasz przemysł ma konkurować skoro 1 kwh kosztuje go 1,2 zł a chińską firmę 30 groszy?
Bon Energetyczny
Aby złagodzić w społeczeństwie poczucie wzrostu cen energii, wprowadzono bony energetyczne dla części ludzi. Otrzymanie bonu będzie uzależnione od spełnienia odpowiednich kryteriów dochodowych:
- Maksymalny miesięczny dochód na osobę wynosi 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych
- Maksymalny miesięczny dochód na osobę wynosi 1700 zł dla gospodarstw wieloosobowych
Wysokość bonu zależeć będzie od liczby osób w gospodarstwie domowym:
- 300 zł dla gospodarstw jednoosobowych
- 400 zł dla gospodarstw dwu-trzyosobowych
- 500 zł dla gospodarstw cztero-pięcioosobowych-
- 600 zł dla gospodarstw sześcioosobowych i większych
Dodatkowo, gospodarstwa korzystające z energii elektrycznej do ogrzewania otrzymają kolejne wsparcie od 600 zł do 1200 zł.
Wnioski o wypłatę bonu energetycznego należy składać wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi miasta od 1 sierpnia do 30 września 2024 r.
To nie koniec zwiększonego opodatkowania
Mamy przecież podwyżkę cen gazu w chwili, gdy akurat tanieje na międzynarodowym rynku surowców. Wcześniejsza stawka wynosiła 200,17 zł/MWh, a po odmrożeniu ceny wzrośnie do 239 zł/MWh. Nowa taryfa dla PGNiG ma obowiązywać do 30 czerwca 2025 roku. Na wyższym koszcie paliwa podwyżka jednak nie kończy się. URE zatwierdził także wyższą opłatę dystrybucyjną dla PSG.
A.W.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
nieroby się załapią a ty pracujesz to płac chory system