
Jak cię widzą, tak cię piszą – głosi stare porzekadło. Co w takim razie napisać o placówce służby zdrowia i kaliskiej policji, które gospodarzą pod jednym dachem na ulicy Kordeckiego?
Szanujące się firmy i instytucje czynią wszystko, by przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów. Odpowiednie reklamy, zadbane wejścia, często myte szyby, odnawiana elewacja zewnętrzna budynków, w których mieszczą się firmy, a nawet małe sklepiki, to już standard. Inaczej nie wypada, bo to już obciach i wstyd. Ale nie na ulicy Kordeckiego. Przed laty Wojciech Korda śpiewał, że na betonie kwiaty nie rosną. I miał rację. Kwiaty nie rosną ale chwasty potrafią zaskoczyć swoją wielkością. Kto nie wierzy, niech popatrzy na gąszcze chwastów porastające schody prowadzące do głównego wejścia budynku. Sądzę, że od wiosny schody nie były zamiatane, a co dopiero mówić o wyrwaniu chwastów. Dowodem na to jest duża ilość walającego się zasuszonego igliwia, pochodzącego najprawdopodobniej z bożonarodzeniowych choinek (z prawej strony wejścia).
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chwasty to pikuś w porównaniu z tolerowaniem od dziesięcioleci przez władze miasta, odpowiedzialne służby (zwłaszcza Sanepid) i lokalne media co najmniej kilku źródeł ohydnego smrodu zaświniającego i jednocześnie ośmieszającego nasze miasto (np. Majkowska, Piskorzewie przy Lidlu). Od przyjezdnych słyszałem, że kaliszanie chyba latami w chlewie ćwiczyli odporność na fetor, skoro to cierpliwie znoszą. Wielkie brawa za pomysłową promocję naszego starożytnego grodu!
Jaki gospodarz taka firma !!!