
Andrzej Bartoszkiewicz wynalazca taniego systemu segregacji odpadów komunalnych udowadnia, że możemy dużo mniej płacić za śmieci
Opracowany przez niego "System EKO AB" został już praktycznie zastosowany i sprawdził się w dwóch polskich miastach (Nakło nad Notecią i Płock).
Idea polega na tym, by nie sortować śmieci w gigantycznej, drogiej i odległej sortowni ale w lokalnej sieci tanich kontenerów rozsianych po całym mieście. Jeden taki kontener obsługiwałby około 600 mieszkańców. Czyli zamiast kilku altanek śmietnikowych trzeba postawić jeden specjalistyczny kontener, do którego okoliczni mieszkańcy przynoszą śmieci posegregowane w domu tylko na 3 frakcje: kuchenne, łazienkowe i pozostałe. W kontenerze zatrudniona osoba od ręki oddziela i oczyszcza plastyki, papier, metale i inne dzieląc przyniesiona zawartość aż na około 30 frakcji. Mokre odpady kuchenne trafiają do pojemników w chłodni, więc nie ma kłopotów z odorem.
W ten sposób udaje się wysegregować aż 80% odpadów, wobec 26% oficjalnej średniej krajowej.
- To jest nieosiągalne w żadnym innym systemie zauważył prof Andrzej Kraszewski, były minister środowiska w reportażu Polsatu na ten temat.
Dobrze posegregowane odpady lepiej nadają się do recyklingu, gdyż są uznawane przez firmy przerabiające jako surowiec wyższej jakości warty wyższej ceny.
Zatem ekonomiczny sens wprowadzenia Systemu EKO AB polega na odsprzedaży 80% masy tego co wyrzucamy, mniejszych opłatach środowiskowych i unijnych karach, a w każdej rodzinie wyraźnie niższej miesięcznej opłacie za śmieci.
Stworzenie systemu sieciowego również jest tańsze niż jedna wielka sortownia, co najmniej sześciokrotnie.
Koszt jednego kontenera wyposażonego w system segregacji, chłodnię i pomieszczenie socjalne dla pracownika to około 80 - 120 tys zł. Zakładając, że w Kaliszu potrzeba by ich było maksymalnie 100, bo zabudowa rozproszona jednorodzinna jest pośrednio obsługiwana przez System EKO AB wydalibyśmy około 8 -12 milionów, czyli wielokrotnie mniej niż na gigantyczną sortownie w Orlim Stawie, do której obecnie wozimy śmieci.
Dodatkowo nie trzeba by się martwić awariami czy remontami w Orlim Stawie co ostatnio spowodowało, że Kalisz woził swoje śmieci za gigantyczna kwotę aż do Mirosławca oddalonego o 300 kilometrów.
Idea inż. Andrzeja Bartoszkiewicza jest słuszna, gdyż lepiej stworzyć kilka małych powtarzalnych obiektów, zamiast jednego wielkiego. Tak samo taniej (i smaczniej) jest zaopatrywać się w chleb w wielu osiedlowych piekarniach niż być skazanym na jednego miejskiego giganta.
Problem może być tylko władza samorządowa, która jak każda władza nie lubi małych inwestycji, a kocha gigantomanię począwszy od piramid egipskich, a skończywszy na polskich aquaparkach. Przecież urzędnik czuje się ważniejszy jeśli w jego wydziale wydaje się większą kwotę niż u jego kolegi. Poza tym przy dużej inwestycji można się pokazać przy przecięciu wstęgi i wmurowaniu kamienia węgielnego.
A co państwo by wybrali?
I jeszcze jedno. Każda firma ma na celu maksymalny zysk. Jeśli nie potrafimy jako miasto zagospodarować śmieci i oddajemy je prywatnym firmom, to nie dziwmy się potem, że tak drogo płacimy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tanie śmieci to mogą być w krajach gdzie gminy własnymi służbami użyteczności publicznej nimi się zajmują - gdzie nie wyłania się w przetargach tych co chcą kręcić lody na comiesięcznych opłatach polskich rodzin... niewygodne.info.pl/artykul9/04673-Za-smieci-placimy-czesto-wiecej-niz-Niemcy.htm
I Polska mogłaby się uwolnić od groźby unijnych kar za brak segregacji odpadów - ale ani samorządów ani ministrów też to nie interesuje... innpoland.pl/154477,kary-za-smieci-dla-polskich-miast-pomoga-ich-uniknac-minisortownie-eko-ab
Może tamtych gminach gdzie chcą sami zając się śmieciami aby było taniej - to zastosują EKO AB? ... zyciekalisza.pl/artykul/jest-sposob-na-tansze/1085993
Może to jest dobry pomysł ale takich co przekonali radną Majewską się nie przebije.
Ta co się sprzedała chce żeby mieszkańcy mieli drogo. Pamiętajcie żeby na nią nie głosować w najbliższych wyborach.
A ja myślę że u nas samorządowcy nie będą tego chcieli, nie po to wzięli Pana z eko żeby było tanio. Ma być drogo i basta. 35zl od stycznia to minimum.
U nas ma być tak jak w sypialniach podwarszawskich, czyli drogo. Szkoda tylko że pensje małe lub ludzie tracą pracę przez covid.
Czy poseł się zajmie sprawa śmieci czy dalej "rozważa"?
Rozwiązanie p. Andrzeja Bartoszkiewicza jest genialne w prostocie. Byłem w takim ekodomku będąc kiedyś w Płocku. Posiadam praktyczne doświadczenie w branży zagospodarowania odpadów komunalnych i mogę uczciwie powiedzieć, że taki sposób zbierania odpadów daje gwarancje ich czystości, co jest warunkiem niezbędnym dla recyklera. Nie istnieje inne rozwiązanie, które jest tak efektywne i jednocześnie tanie do wdrożenia. Kolejne podwyżki, i tak już wysokich cen, za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych nie spowodują wzrostu osiąganych poziomów przygotowania do ponownego użycia i recyklingu odpadów komunalnych. Za brak realizacji celów strategicznych będziemy musieli płacić kary pinięzne. Niektóre z gmin zresztą już płacą. Czas najwyższy to zrozumieć!!!
Potrzeba tylko: chętnych do postawienia sobie pod oknem takiej ministortowni do której będzie podjeżdzać 30 śmieciarek odbierajających tych 30 rodzajów odpadów. Potem te ciężarówki pojadą i tak do Orlego Stawu bo żadna papiernia ani huta nie weźmie woreczków ze śmieciami. Odbierają tylko całe TIRy. Powodzenia życzę i niskich cen oraz dużo zdrowia w każdym aspekcie.
No ale jak to do Orlego Stawu? Przecież w minisortowni EKO AB - pracownicy wszystko sortują sami i gotowe czyste partie handlowe a nie woreczki odbierają recyklerzy?
Ten realista nie ma pojęcia o logistyce transportu . Tylko z Orlego Stawu można sprzedawać całymi tirami, a to ciekawe.
Ten realista nie ma pojęcia o logistyce transportu . Tylko z Orlego Stawu można sprzedawać całymi tirami, a to ciekawe.
a w Orlim Stawie to już wszystko takie proste i elastyczne - youtube.com/watch?v=PkzGpqBzz78
Ten realista tak przyzwyczaił się do brudnych i śmierdzących altan śmieciowych, i twierdzi, że mieszkańcy nie pozwolą na czysty, klimatyzowany pawilon wokół, którego nie ma śmieci. Proszę się nie martwić, mieszkańcy cenią porządek i czystość.
W PRL ludzie sprzedawali papier, szmaty, wyroby szklane, metale do pkt skupu mając z tego dochód. Czasem zbieracze wózkiem zabierali niepotrzebne zużyte rzeczy. Mieszkańcy chętnie się ich pozbywali dając zarobić zbieraczom na recykling. Odpady organiczne łatwo dają się do utylizacji, można z nich otrzymać metan (oczyszczalnia ścieków w Kucharach) wytwarzać komposty.