
Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszyła sprawa mężczyzny, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa żony i jej kochanka. Jak tłumaczył podczas pierwszej rozprawy, uderzył żonę młotkiem w głowę, bo… potknął się o dywan. A jedynym celem jego działania było przywiezienie kobiety do domu, do dzieci.
Wszystko działo się 1 marca tego roku ok. godz. 19:25 w Jarocinie. Grzegorz W. oskarżony jest, że tego właśnie wieczoru działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Elżbiety W. i Janusza K. uszkadzając młotkiem drzwi oraz zamek zewnętrzny wdarł się do mieszkania, w którym przebywali. – A następnie zadawał im m.in. uderzenia młotkiem, w tym w głowę, usiłując dokonać ich zabójstwa, jednakże celu swego nie osiągnął z uwagi na niezwłoczne udzielenie pokrzywdzonym pomocy, czym spowodował u Elżbiety W. obrażenia ciała w postaci złamania łuski kości potylicznej i ciemieniowej, z niewielkim wgłębieniem odłamów, stłuczenia tkanki nerwowej płata czołowego prawego, ran tłuczonych głowy – odczytał z aktu oskarżenia prokurator rejonowy Prokuratury Rejonowej w Jarocinie Przemysław Wyrwiński. Ranny w głowę i klatkę piersiową został również Janusz K. Grzegorz W. usłyszał zarzuty m.in. usiłowania zabójstwa i kierowania samochodem pod wpływem alkoholu.
Nieszczęśliwy trójkąt
Na pytanie Sądu czy przyznaje się do winy, odpowiedział, że nie. – Będę składał obszerne wyjaśnienia – zaznaczył. I obietnicy tej dotrzymał, bo przez kilkadziesiąt minut opowiadał o tym, co działo się przez rok przed zdarzeniem. – Będę chciał wykazać to, iż poszkodowany K. oraz moja żona notorycznie kłamią. Cała sprawa zaczęła się od tego, że moja żona zaczęła się spotykać z panem K. rok przed feralnym dniem 1 marca. Nagminnie zaniedbywała dom, dzieci, w momencie, kiedy ja wyjeżdżałem w trasę, żona brała rower i spotykała się z K., na co są świadkowie. Zarzucił żonie również kradzież 6 tys. zwrotu podatku. – To spowodowało, że zacząłem się interesować tym, co się dzieje w małżeństwie. Ponadto wyprowadzała pieniądze z mojego konta (…). Po tym, jak dowiedziałem się, że żona sypia z K., chcąc zapewnić wychowanie dzieciom, tj. pozostałej w domu czwórce, zrobiłem zebranie domowe (…) i ustaliliśmy, że żona pojedzie, zakończy ten związek „antykwaryczny”. Żona na drugi dzień pojechała zakończyć związek. Nie chciała powiedzieć, z kim ma ten związek. Chcąc się dowiedzieć, kim jest, pojechałem za żoną.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie