
Ponad 120 razy wyjeżdżali kaliscy strażacy w czwartek 21 października, by usuwać skutki wichury, która rozszalała się ok. g. 13.30 i trwała do wieczora. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.
Jak już informowaliśmy, jednym z pierwszych zdarzeń związanych z gwałtownymi porywami wiatru było zablokowanie drogi krajowej nr 12 w Kucharach przez tira, którego naczepa przewróciła się na jezdnię i zatarasowała ją na całej szerokości, a ciągnik siodłowy wylądował w przydrożnym rowie.
Jak powiedział mł. kpt. Szymon Zieliński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu, zdecydowana większość interwencji strażaków, bo koło setki, związana była z powalonymi drzewami i usuwaniem ich połamanych gałęzi, które runęły na jezdnie i chodniki. Tak było nie tylko w Kaliszu, ale też w powiecie, m.in. w Brudzewku i w okolicach Florentyny.
W Opatówku część mieszkańców nie miała prądu z powodu zerwania przez wiatr linii energetycznej. W mieście i okolicach doszło też do ok. 20 uszkodzeń dachów i elewacji budynków.
(kord)
Fot. gdziesusza
KM PSP KALISZ.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie