
Nowo powstała strzelnica jest dostępna dla wszystkich
Wita mnie ochroniarz i prowadzi na piętro. Idąc, zwalniam trochę krok, oszołomiony widokiem dziesiątek najróżniejszych dziwnych karabinów oraz pistoletów poprzywieszanych na ścianach wokół.
- To są prace dyplomowe naszych rusznikarzy
wyjaśnia Piotr Modrzyński założyciel jedynej w Polsce i jednej z nielicznych w Europie szkoły rusznikarstwa, która również mieści się w tym budynku przy ul. Staszica 48. Piotr Modrzyński, jest również założycielem nowej strzelnicy.
Wewnątrz strzelnica, wymalowana jest na czarno. Na jednej ze ścian, wyświetla się bardzo realistyczny, filmowy obraz. W tamtą stronę się strzela. Na stanowiskach strzelniczych leży broń: długa i krótka.
Moim pierwszym zadaniem był przeładowanie glocka (marka jednego z lepszych pistoletów) i pięciokrotne trafienie każdej z pięciu wyświetlanych tarcz, ale wszystkich w ciągu 15 sekund. Jeśli uda się pięciokrotnie trafić, to dana tarcza opadnie i strzela się do następnej. W wyznaczonym czasie udało mi się położyć cztery z pięciu tarcz, co instruktor uznał za dość dobry wynik jak na początkującego.
Następnie dostałem trudniejsze zadanie. Na przeciw pojawiła się piękna łąka, na którą z różnych kierunków wylatują myśliwskie rzutki. Teraz trzymam karabinek M-15. Rzutki zaczęły wylatywać w górę ale z różnych miejsc, a ja musiałem szybko nakierować broń, wycelować i zestrzelić w locie zanim opadną na trawę. Trafiona efektownie rozpadała się w powietrzu. Każdemu strzałowi towarzyszy charakterystyczny huk, a w ręku czuć lekki odrzut broni. Kilka trafiłem.
Okazuje się jednak, że była to tylko rozgrzewka. Teraz mam się wcielić w rolę amerykańskiego policjanta, przed którym stoi podejrzany mężczyzna z psem. Mimowolnie unoszę pistolet kierując lufę w stronę mężczyzny, który rozpoczyna ze mną jakąś dziwną konwersację. W pewnym momencie ów osobnik niespodziewanie wyciąga nóż, schowany z tyłu za paskiem i rzuca się w moim kierunku. Błyskawicznie unoszę broń i oddaję do niego trzy strzały. Mężczyzna z nożem pada. Uratowałem się, ale już nie chcę dłużej być policjantem.
W takim razie instruktor wyświetla film (zobacz poniżej ten film), w którym otwieram od środka garaż w swoim domu i dostrzegam, że na moim podjeździe zaparkował obcy samochód z dwoma zamaskowanymi ludźmi. Natychmiast kieruje broń w ich stronę. Jeden mężczyzna posłusznie wysiada i podnosi ręce. Palce jego dłoni trochę dziwnie się ruszają. Drugi przybysz zaczyna czegoś gorączkowo szukać na tylnym siedzeniu ich samochodu. Z gotowym do strzału glockiem bacznie obserwują raz jednego raz drugiego. Napięcie narasta. Drugi mężczyzna nadal coś majstruje na tylnym siedzeniu. Nagle wyskakuje z auta i rzuca się w moim kierunku jednocześnie celując i strzelając do mnie z pistoletu. Dostrzegam już drugi błysk z jego lufy. W ułamku sekundy kieruję tam broń. Obaj do siebie strzelamy. Niestety trzy razy pudłuję. Oto ta scena:
Kolejna scenka. Wnętrze jakiegoś pokoju. Dostrzegam, że za oknem skradają się dwie pochylone postacie. Mimowolnie kieruje tam broń nie wiedząc co oni szykują. Ku mojemu zaskoczeniu otwierają się drzwi i do środka szybko wchodzi włamywacz. W jego ręku dostrzegam jakiś długi przedmiot skierowany w moją stronę. Nie ma czasu na dywagacje, czy to łom, nóż czy broń. Mając świeżo w pamięci, że w poprzednim pojedynku z bandziorami przegrałem natychmiast oddaje dwa strzały. Włamywacz pada, a drugie ucieka. Cóż, w Polsce miałbym zapewne przerypane, bo włamywacz, gdyby przeżył, powiedziałby, że on tylko chciał zażartować, że pomyliły mu się mieszkania, albo chciał schować się przed deszczem. Może więc lepiej wpakować w leżącego bandziora jeszcze kilka dodatkowych kulek, żeby mnie nie oskarżał? Ale jeśli nie znajdą przy nim broni, to i w tym przypadku będzie przerypane. Zatem interpretując polskie prawo, powinienem poprosić pana włamywacza, by raczył zaczekać kilka minut, bo teraz będę dzwonił na 112..., Dyżurny ze 112 musi wypytać mnie kto, gdzie, co, a potem dodzwonić się do kaliskiego oficera dyżurnego policji. Oficer też musi przez radio wypytać o problem, podjąć decyzję i znaleźć wolny patrol, a ten przecież musi kilka kilometrów dojechać, a może mu się trafić zamknięty szlaban kolejowy, więc jak w swej nieograniczonej mądrości ustawodawca przewidział, a posłowie posłusznie przyklepali, pan włamywacz ma być uprzejmie poproszony by poczekał.
Strzelnica oferuje około 1000 różnych scenerii. Można więc wybrać odpowiedni scenariusz dla służby mundurowych, ochroniarzy, myśliwych, sportowców, uczniów, hobbystów, a także dla ludzi, którzy nigdy w życiu nie trzymali broni. Można tu urządzać zawody, różne imprezy towarzyskie, lub ze zwykłej ciekawości doświadczyć jak to jest. Z dorosłymi mogą przyjść również dzieci.
Dostępne są cztery stanowiska strzeleckie. Broń jest idealną repliką swych odpowiedników. Jednak zamiast pociskiem strzela laserową wiązką, której trafienie jest monitorowane specjalną kamerą i analizowane przez komputer. Huk i odrzut wywołuje sprężony gaz. Można też przyjść z własną bronią, do której zamontują specjalny adapter. Wkrótce dostępne będą także łuki i kusze.
Zwróćmy uwagę że kolejną zaletą jest nieporównywalnie większe bezpieczeństwo, a także kilkukrotnie niższa cena. Jedna godzina wynajęcia tej strzelnicy, z której mogą korzystać cztery osoby jednocześnie kosztuje 150 zł. W tradycyjnej strzelnicy musielibyśmy zapłacić kilkaset złotych za samą amunicję.
Strzelnica mieszcząca się w Kaliszu przy ulicy Staszica 48, jest czynna 24 godziny na dobę. Wymagane jest wcześniejsze telefoniczne umówienie Tel.: 725 303 035. Internet: combat.kalisz.pl
Przypomnijmy również, że przy strzelnicy działa klika organizacji, m.in Klub Strzelecki TMA 1993 Group, Klub Kolekcjonerski KSP Combat, czy Klub Kuszniczy, dzięki którym można się bardzo profesjonalnie szkolić i uzyskać pozwolenie na broń.
A.W.