
Dwie kasjerki zwolnione, a zastępczyni naczelnika Wydziału Finansowego zdjęta z kierowniczego stanowiska – takie decyzje podjął prezydent po tym, jak wydało się, że z miejskiej kasy znikały pieniądze.
Sprawa wyszła na jaw kilkanaście dni temu, gdy sprawdzano, dlaczego kobieta, która opłaciła podatek za rok z góry, otrzymała wezwanie do zapłaty. Przeprowadzona kontrola wykazała, że ratuszowe kasjerki wpadły na pomysł, jak ,,pożyczyć’’ pieniądze. Gdy petent opłacał podatek za rok z góry, wystawiały mu pokwitowanie, a następnie anulowały operację i wpłacały tylko podatek za jeden kwartał.
Sprytna działalność kasjerek była trudna do wykrycia – stan kasy na dany dzień zawsze się zgadzał. Sprawa mogła ujrzeć światło dzienne dopiero w przypadku reklamacji i tak się właśnie stało. Prawdopodobnie pomysł na dodatkowy zarobek przyszedł do głowy jednej z kasjerek, a druga, zastępująca ją, od czasu do czasu postępowała podobnie.
Kontrola przeprowadzona w Ratuszu wykazała brak około tysiąca złotych. Władze miasta niemal natychmiast po ujawnieniu braków poinformowały o kradzieży prokuraturę. Obie kasjerki zostały dyscyplinarnie zwolnione, ale stanowisko straciła również zastępczyni naczelnika Wydziału Finansowego. Dwie kolejne osoby ukarano naganą.
Prezydent podjął również decyzje, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Od teraz każde anulowanie wpłaty będzie możliwe tylko po akceptacji przełożonej kasjerki.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I słusznie robiły skoro nie było brak kontroli nad nimi.