
Mandatem w wysokości 500 zł zakończyła się dla kaliszanina interwencja policji, której 34-latek zgłosił kradzież swojego auta z parkingu przed blokiem. Ostatecznie okazało się, że samochód wraz z kluczykami pożyczył koledze, po czym - jak twierdzi - zapomniał o tym. Osobne konsekwencje poniesie kolega mężczyzny, który kierował poszukiwanym pojazdem pod wpływem alkoholu i bez uprawnień
W niedzielę 7 maja po godzinie 22:00 oficer dyżurny przyjął zgłoszenie dotyczące kradzieży pojazdu. Z relacji pokrzywdzonego wynikało, że renault, którego jest właścicielem zostało zaparkowane przed blokiem. Wieczorem mężczyzna zorientował się, że auta nie ma i postanowił powiadomić policję.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem policjanci zauważyli na jednej z ulic w Kaliszu skradziony pojazd. Kierowca renault został natychmiast zatrzymany do kontroli drogowej – informuje podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. - Z relacji 26-latka wynikało, że właściciel pojazdu pożyczył mu auto wraz z kluczykami dwa dni wcześniej. Kiedy policjanci skontaktowali się z 34-latkiem, ten potwierdził wersję kierowcy i przyznał, że zapomniał o tym fakcie. W związku z popełnionym wykroczeniem, jakim jest fałszywe zgłoszenie właściciel pojazdu został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Konsekwencje nie ominą również 26-letniego kierowcy pojazdu. Okazało się, że mężczyzna wsiadł za kierownicę po użyciu alkoholu.
Badanie stanu trzeźwości wykazało, że miał w organizmie blisko 0,3 promila. Dodatkowo, jak ustalili policjanci, 26-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Już wkrótce odpowie przed sądem – dodaje podkom. Anna Jaworska-Wojnicz.
(red), fot. pixabay
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie