Prezydent: „Nie było alternatywy dla drzew w donicach”

Prezydent Krystian Kinastowski polemizuje z opiniami podważającymi sens sadzenia drzew w donicach. – W przypadku Zamkowej oraz Śródmiejskiej nie było możliwości posadzenia drzewek w gruncie – przekonuje gospodarz kaliskiego ratusza

– 13 drzewek posadzonych w donicach na ulicy Śródmiejskicj, na odcinku od Narutowicza do ratusza choruje i wszystko wskazuje na to, że wkrótce uschną. Podobny los czeka drzewka na Zamkowej. To pokazuje, że sadzenie drzewek w donicach jest błędem i to kosztownym – ocenia czytelnik „Życia Kalisza”. Przekonuje, że znacznie lepszym rozwiązaniem, w przypadku ww ulic, byłoby posadzenie drzewek bezpośrednio do gruntu. – Są już technologie, które umożliwiają nasadzenia w warunkach ścisłej miejskiej zabudowy, nawet jeśli istnieje ryzyko „kolizji” systemów korzeniowych drzew z podziemnymi instalacjami – dodaje.

  W podobnym tonie, podczas niedawnej konferencji prasowej w Parku Miejskim, wypowiadali się kaliscy radni partii Szymona Hołowni. 
– W opracowaniu, na jakie powołują się zwolennicy sadzenia drzew w gruncie jest napisane, że drzewa w miastach rozwijają bryłę korzeniową na głębokości, uwaga – do 30 centymetrów, co ma oznaczać, że system korzeniowy nie może uszkodzić podziemnych instalacji. W tym samym opracowaniu, w rozdziale zatytułowanym „Sadzenie drzew na sieci”, nie ma nic na temat sadzenia drzew nad podziemnymi instalacjami a jedynie o możliwości zabezpieczenia betonowymi kanałami instalacji przed systemami korzeniowymi w sytuacji, kiedy drzewo już rośnie. Nie mam pojęcia, kto się pod tym podpisał, ale to ewidentna bzdura – przyznaje prezydent Krystian Kinastowski i wyjaśnia powody dla których na Zamkowej i Śródmiejskiej jedynym rozwiązaniem było posadzenie drzewek w donicach. 

  – Przed posadzeniem drzew spotykamy się na naradach uzgodnieniowych z Zepołem  Uzgodnień Dokumentacji (ZUD) na których pojawiają się przedstawiciele Gazowni, Wodociągów, sieci teletechnicznych, ciepłowni, itd. na których uzgadniane są szczegóły ewentualnych nasadzeń.  Bardzo często okazuje się, że sadzenie drzew w zaplanowanych wcześniej miejscach nie jest po prostu możliwe. Przykładem mogą być przyszłe nasadzenia 28 lip, które pojawią się wokół zrewitalizowanego Głównego Rynku. Właśnie ze względu na przebieg niektórych sieci pierwotne plany musiały ulec pewnej korekcie. Musieliśmy się nad tym sporo nagimnastykować a i tak nie mamy pewności, że po rozkopaniu placu rzeczywistość jeszcze nas nie zaskoczy – podkreśla K. Kinastowski. – Przy ciasnej zabudowie Śródmiejskiej i Zamkowej oraz dużego nasycenia instalacjami podziemnymi między którymi muszą być również zachowane określone odległości nie było innego rozwiązania, jak drzewka w donicach – ocenia prezydent i przypomina, że zieleń na zrewitalizowanych ulicach to również ukłon w stronę tych środowisk, które domagały się „więcej zieleni”, której wcześniej... nigdy tam nie było. – Nie było tam drzew i krzewów, ławek ani stanowisk postojowych dla rowerów – przypomina prezydent. Przy okazji zaznacza, że po okresie wegetacji w donicach, kiedy te okażą się zbyt ciasne, drzewka będą przenoszone w inne miejsca – do parków i w aleje a w ich miejsca będą sadzone nowe.  
(pp)