Reklama

Przedawnienie sprawy Witolda Tomczaka

17/06/2009 13:03

W procesie byłego posła wymiar sprawiedliwości sam się skompromitował

Proces byłego europosła Witolda Tomczaka ulegnie przedawnieniu. W poniedziałek miała odbyć się kolejna rozprawa, ale ze względu na chorobę oskarżonego została odwołana. Sędzia wyznaczyła nowy termin na 29 czerwca, dwa dni po przedawnieniu sprawy

Rzekome znieważenie policjantów, którego niby dopuścił się  były poseł miało miejsce 26 czerwca 1999 roku. Dlatego też  29 czerwca sędzia Małgorzata Zimorska Abdullaev ogłosi jedynie, że sprawa zostaje umorzona właśnie ze względu na przedawnienie.
– Przedawnienie jest instytucją bezwzględną, nie ma takiej możliwości, żeby osobę sądzić o czyn, który uległ przedawnieniu – mówi mecenas Janusz Wojciechowski, obrońca posła. Batalia o to, by z Witolda Tomczaka zrobić przestępcę, dobiegła więc końca. Raz uruchomiona machina wymiaru sprawiedliwości była przez 10 lat absorbowana, generowała koszty i w końcu została skompromitowana.

O co chodzi w akcie oskarżenia?
Sam proces obnażył wszystkie słabości Temidy w Polsce. I tzw. organów ścigania, bo przecież zaczęło się od tego, że poseł Tomczak wjechał pod prąd w ulicę jednokierunkową, gdzie został zatrzymany przez nieumundurowany policyjny patrol. Policjanci nie pokazali legitymacji, więc Witold Tomczak nie otworzył drzwi swojego samochodu i odjechał. Został zatrzymany kilka ulic dalej, policjanci wyciągnęli go z samochodu, skuli kajdankami i zawieźli na komendę. Tam okazało się, że jest trzeźwy i że jest posłem. – Witold Tomczak nie szastał legitymacją poselską, był więc traktowany jak normalny obywatel i na własnej skórze przekonał się, jak obywatele są traktowani  – mówił podczas jednej z rozpraw mecenas Wojciechowski. Właśnie ten adwokat próbował uporządkować bałagan zawarty w akcie oskarżenia. Zaczął od chronologicznego ustalenia faktów – najpierw było więc zdarzenie na ulicy Gimnazjalnej i Kościuszki w Ostrowie (chociaż w akcie oskarżenia pojawia się np. ul. Gimnastyczna!), później skarga posła Witolda Tomczaka na działanie ostrowskiej policji – dopiero po niej policjanci poczuli się zniesławieni i złożyli doniesienie do prokuratury. Prokuratura sprawę bada i umarza, ale policjanci odwołują się od tej decyzji. Mimo iż termin odwołania dawno minął, prokuratura rozpatruje je pozytywnie. Ten sam prokurator, który najpierw nie dopatrzył się przestępstwa posła, nagle zmienia zdanie i przygotowuje akt oskarżenia. To zadanie okazało się dość karkołomne – w samym akcie oskarżenia mecenas Janusz Wojciechowski wyliczył kilka nieścisłości i nielogiczności. – Przede wszystkim w uzasadnieniu prokurator sam stwierdza, że podczas pierwszego zatrzymania poseł Tomczak nie rozpoznał w swoim rozmówcy policjanta. Jak więc mógł celowo i świadomie znieważyć policjanta, skoro nie wiedział, że rozmawia z funkcjonariuszem?– pytał adwokat, który wnioskował wiele razy o uzupełnienie aktu oskarżenia. Jego wnioski, podobnie jak wnioski mecenasa Michała Króla, sąd odrzucał, jak z automatu. Więc mecenas Wojciechowski na swojej stronie internetowej zamieścił apel do internautów: pomóżcie rozszyfrować ten akt oskarżenia. Do samego końca nie udało się jednak wyjaśnić wątpliwości, który z policjantów poczuł się znieważony i gdzie dokładnie miało miejsce to przestępstwo. (q)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    "Normalny - niezalogowany 2009-06-22 16:13:06

    Problem w tym, że tu nie chodzi o jazdę pod prąd, bo do tego Tomczak się przyznał! Lepiej byłoby najpierw zainteresować się, o co w tym procesie jest oskarżony, a dopiero potem pisać: "WSTYD panie pośle". W jakim my kraju żyjemy?! Zainteresuj się, pomyśl najpierw, a dopiero potem oceniaj! WSTYD xdr5, WSTYD!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    xdr5 - niezalogowany 2009-06-19 21:34:51

    Szkoda, a gdzie równość wobec prawa, zasada konstytucyjna nakazująca, aby prawo traktowało w podobny sposób osoby znajdujące się w podobnej sytuacji. Jazda pod prąd nie zwalnia z odpowiedzialności nawet posłów chowających się za immunitetem. "Normalny" kierowca za takie wykroczenie zostałby na pewno ukarany, a tu proszę nawet Temida dziesięć lat nie mogła poradzić sobie z tym problemem SZKODA!!! i WSTYD panie pośle.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    myślący - niezalogowany 2009-06-17 15:38:05

    Próbowano zrobić z niego łobuza rzucającego bluzgami na policjanta, a w gruncie rzeczy niewinny gość zajmował się ostrowską rozprawą, zamiast - razem z Wojciechowskim - walczyć w Brukseli o polskie interesy. A czy teraz ktoś zainteresuje się tym człowiekiem?! Mam nieodparte wrażenie, że sprawdziło się to, co usłyszał jeden z uczestników rozpraw - facet jest już skończony! Jak to było w powiedzeniu? - "Prawo jest jak pajęczyna; bąk się przebije, a na muchę wina"

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Pablo.M - niezalogowany 2009-06-17 14:40:22

    Tomczak bez wyroku ?! Widać miał chłopina rację , nazywając rzeczy po imieniu .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do